Na przekór... III - [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2011 8:59 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Cześć, Kochane moje :D Dobrze Was widzieć :D
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon mar 14, 2011 9:05 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

No tak mi się wydawało, że coś mi przemknęło. 8)
Cześć, Asiu. :1luvu:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 14, 2011 9:06 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

:1luvu:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon mar 14, 2011 10:46 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

no dopsz, po tych uprzejmościach skupmy się na merytoryce.
Foty Paciora dawaj :smokin:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 14, 2011 19:53 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Proszsz... Troszki nieostre, ale już ciemnawo było, jak wróciłam z pracy, więc światło było nie teges. Ale za to świeżutkie, jak poranne bułeczki ;)

P'cioru dziś po południu:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon mar 14, 2011 20:04 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Ależ Pacior wypiękniał. A taki był brzydal na początku :lol:
Wiesz, że wtedy, gdy miałaś go adoptować i na coś tam czekałaś (w sensie że coś się przedłużało), nie wierzyłam, że go weźmiesz? :oops:
Cudny jest, taki rysiowaty.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 89662
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pon mar 14, 2011 20:44 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Femka pisze:Ależ Pacior wypiękniał. A taki był brzydal na początku :lol:
Wiesz, że wtedy, gdy miałaś go adoptować i na coś tam czekałaś (w sensie że coś się przedłużało), nie wierzyłam, że go weźmiesz? :oops:
Cudny jest, taki rysiowaty.

No bo ja się wtedy tak jakoś mało klarownie wyrażałam, pamiętam :lol: A że był brzydal, to fakt. Na zdjęciach nie było tego widać, ale ten kot składał się przede wszystkim z uszu :roll: Tu mam zdjęcie, na którym jest już trochę podtuczony, no i z odzyskanymi oczami:

Obrazek
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon mar 14, 2011 21:01 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

e, uszy nadal niczego sobie :ok: :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 15, 2011 7:57 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Miło Cię znowu czytać.
A jak wycie?
Przeszło w coś innego, czy zostało?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto mar 15, 2011 8:04 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Asiu... :1luvu:
Dzięki, że odpowiadałaś na moje SMSy za moich bytnościach w Krakowie.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto mar 15, 2011 9:37 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Marcelibu pisze:Asiu... :1luvu:
Dzięki, że odpowiadałaś na moje SMSy za moich bytnościach w Krakowie.

Przepraszam, że tylko na to było mnie stać :oops:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto mar 15, 2011 9:52 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

magicmada pisze:Miło Cię znowu czytać.
A jak wycie?
Przeszło w coś innego, czy zostało?

I Ciebie również :)

Wycie zostało, a jakże. Niektóre noce są spokojne, nieraz koncertuje tak, że krew zalewa :? Jedyna rzecz, która go jeszcze uspokaja, to nasze (najlepiej Tż-ta) wrzaski i rzucanie w niego różnymi przedmiotami (spoko, spoko, tymi miękkimi, jak pluszaki czy jaśki ;) ). Gorzej, jak wyje poza naszym pokojem, np. w przedpokoju. Wtedy trza wstać i wytłumaczyć :twisted: Niestety on nasze tłumaczenia ma w ... no, w nosie ma. Na zasadzie "śpiewać każdy może... a ja czasami muszę, inaczej się uduszę " ;)
W weekendy - nie ma sprawy (choć zastanawiamy się, co myślą o nas sąsiedzi, te jego jęki czasem bardzo przypominają zawodzenie dziecka, którego nie mamy), gorzej bywa w tygodniu, zwłaszcza, jak Tż musi wstać o 4.30 :strach:

Poza tym zaobserwowaliśmy u niego jeszcze jedną dziwną rzecz. Przedtem bardzo lubił się bawić wszelkiego rodzaju futrzanymi myszkami, miał też swoje ulubione pluszowe piłeczki. Bardzo ładnie je łowił, podrzucał i ogólnie szalał. Teraz zachowuje się jak kotka w ciąży urojonej. Od razu po tym jak dostanie taką zabawkę, zaczyna nosić ją w pysku po całym mieszkaniu, od czasu do czasu kładzie ją na podłodze i wylizuje, potem znów przenosi w inne miejsce, wyjąc przy tym, oczywiście, jak potępieniec. Odbiło mu do tego stopnia, że wszystkie zabawki tego typu (małe i miękkie) pochowaliśmy do szuflad i reszta kotów też ma na nie szlaban. Przedziwne to, naprawdę, bo P'cioru, choć niewątpliwie odjajczony, to jednak poza wszelką wątpliwością jest to facet. Ale chyba jakiś niedookreślony seksualnie, albo postanowił zrobić coming out, bo sie naoglądał telewizji ;)
A tak na poważnie, spotkałyście się może z czymś takim? Nadmieniam, że nie zachowywał się tak od samego początku, zaczął niecały rok temu.

I czemu akurat te wszystkie wariactwa musiały się skumulować w tym jednym, chudodupnym kocie :crying:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto mar 15, 2011 11:17 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

bechet pisze:
Marcelibu pisze:Asiu... :1luvu:
Dzięki, że odpowiadałaś na moje SMSy za moich bytnościach w Krakowie.

Przepraszam, że tylko na to było mnie stać :oops:

Wiem, dlatego dziękuję :D .
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto mar 15, 2011 11:24 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

Jaka Lola jest śliczna... <ikonka rozmarzona>. To jest moje ulubione "upierzenie" kota. Totek tak samo śliczny. Wyjec - rzeczywiście chudy :roll: . Pomysłów na wyjca nie mam.
To na razie tyle, tyle co z pamięci od rannego zaglądnięcia z domu, bo w pracy nie widzę fotek ino czerwone krzyżyki.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Wto mar 15, 2011 17:12 Re: Na przekór... czyli tam i z powrotem ;)

A ile Paciorek może mieć lat?
Moja Ofelka, która jest kotem pewnie powyżej 10 lat, ugniata szczurka takiego miękkiego, mrucząc przy tym z radości, wydaje mi się, że to może być objaw jakiejś kociej demencji.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 307 gości