magicmada pisze:Miło Cię znowu czytać.
A jak wycie?
Przeszło w coś innego, czy zostało?
I Ciebie również
Wycie zostało, a jakże. Niektóre noce są spokojne, nieraz koncertuje tak, że krew zalewa
Jedyna rzecz, która go jeszcze uspokaja, to nasze (najlepiej Tż-ta) wrzaski i rzucanie w niego różnymi przedmiotami (spoko, spoko, tymi miękkimi, jak pluszaki czy jaśki
). Gorzej, jak wyje poza naszym pokojem, np. w przedpokoju. Wtedy trza wstać i wytłumaczyć
Niestety on nasze tłumaczenia ma w ... no, w nosie ma. Na zasadzie "śpiewać każdy może... a ja czasami muszę, inaczej się uduszę "
W weekendy - nie ma sprawy (choć zastanawiamy się, co myślą o nas sąsiedzi, te jego jęki czasem bardzo przypominają zawodzenie dziecka, którego nie mamy), gorzej bywa w tygodniu, zwłaszcza, jak Tż musi wstać o 4.30
Poza tym zaobserwowaliśmy u niego jeszcze jedną dziwną rzecz. Przedtem bardzo lubił się bawić wszelkiego rodzaju futrzanymi myszkami, miał też swoje ulubione pluszowe piłeczki. Bardzo ładnie je łowił, podrzucał i ogólnie szalał. Teraz zachowuje się jak kotka w ciąży urojonej. Od razu po tym jak dostanie taką zabawkę, zaczyna nosić ją w pysku po całym mieszkaniu, od czasu do czasu kładzie ją na podłodze i wylizuje, potem znów przenosi w inne miejsce, wyjąc przy tym, oczywiście, jak potępieniec. Odbiło mu do tego stopnia, że wszystkie zabawki tego typu (małe i miękkie) pochowaliśmy do szuflad i reszta kotów też ma na nie szlaban. Przedziwne to, naprawdę, bo P'cioru, choć niewątpliwie odjajczony, to jednak poza wszelką wątpliwością jest to facet. Ale chyba jakiś niedookreślony seksualnie, albo postanowił zrobić coming out, bo sie naoglądał telewizji
A tak na poważnie, spotkałyście się może z czymś takim? Nadmieniam, że nie zachowywał się tak od samego początku, zaczął niecały rok temu.
I czemu akurat te wszystkie wariactwa musiały się skumulować w tym jednym, chudodupnym kocie