Strona 1 z 101

Bombilla i reszta - PUMCI JUŻ NIE MA

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 19:17
przez mb
Bisia wita swoich przyjaciół w nowym wątku :D

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 19:20
przez Anna61
Odmeldowuję się u dziewczynek ! :D :D :D

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 19:21
przez mb
kasia86 pisze:Odmeldowuję się u dziewczynek ! :D :D :D

Dziewczynki wraz z Pańcią dziękują :D

Na początek małe przypomnienie:
pierwsza część losów Bombilli - Bisi znajduje się w wątku:
viewtopic.php?t=67546

Główna bohaterka wątku, jest z nami od 11 listopada 2007 r.:
Obrazek

Jej obecne siostrzyczki:
Kasia, jest ze mną od 17 stycznia 2005 r.:
Obrazek

Kropcia, jest ze mną od 17 stycznia 2005 r.:
Obrazek

Mrusia, ? - 28.11.2005 - 17.11.2008
Obrazek

Średnia wieku dziewczyn - ok.10 lat, a więc nie są to nastolatki :lol:

Wszystkie cztery dziewczyny zostały uratowane przez Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt "Cichy Kąt" z Tarnowskich Gór:
http://azyl.schronisko.net/

Pumcia, 2002 - 13.01.2011 r.:
Obrazek

Pumcia jest krakowianką, zabraną z krakowskiego schroniska przez Fundację Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie.
Wiek - około 8 lat.

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 20:00
przez mb
No, to teraz możemy przejść do aktualności :lol:

Biedna, zaszczepiona Bisia już dzisiaj czuje się znacznie lepiej - zjadła i śniadanie i obiad, a do tego wróciła na fotel :D
Niemniej dzisiaj także nie jadła tak dużo, jak zwykle, więc mam cichą nadzieję, że może żołądeczek trochę się jej skurczy :D
I nie będzie już chciała tyle jeść i schudnie troszkę :wink:

Głównym zajęciem Bisi dzisiaj nadal było spanie. Mrusia spędziła niedzielę zupełnie podobnie, jak Bisia. I trudno im się dziwić - taka pogoda :(

Ta straszna pogoda totalnie zdołowała Kropcię. Wszystko jest tak namoknięte, że przy tej temperaturze przesiadywanie pod tujami jest niewykonalne i nieszczęsna Kropcia całą niedzielę przesiedziała na kanapie, wręcz załamana. Nawet nie wyglądała przez okno, żeby nie dołować się jeszcze bardziej.

A Kasia, jak zwykle, wykorzystywała każdy moment, żeby wpakować mi się na kolana i pougniatać sobie trochę :lol:

Podczas wizyty u weta we czwartek, umówiłam się z nim, że w najbliższych dniach przyjadę do lecznicy z Mrusią, żeby dokładnie ją przebadać, łącznie ze zrobieniem RTG i USG oraz badaniem krwi.
Mrusia ma znowu kilka małych guzków, które jakoś nie rosną, a ona nie wykazuje oznak chorobowych: apetyt ma normalny, normalnie siusia i kupka. Nie widać także z jej zachowania, żeby coś ją bolało. Ale nadal jest szczupła, więc chcę wiedzieć dokładnie, co to właściwie się dzieje - czy dalsze operowanie jej ma sens. Ja mam wciąż nadzieję, że te guzki to tylko zmiany powierzchowne - ale wszystko okaże się po badaniu.
Najprawdopodobniej pojedziemy do weta 2 października, bo w tym tygodniu nie chcę narażać Mrusi na ten stres, bo trochę się jej lewe oczko zainfekowało i ma zakraplane gentamycyną (Mrusia jest uczulona na wszystko, co zawiera neomycynę).
Pojedziemy, jak już nie będzie zagrożenia katarem.

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 20:32
przez kciuk
Ja też zaklepuję sobie miejsce w pierwszym rzędzie :)

Dobry los sprawił, że spotkałyście się - Ty i kotki - na jednej drodze.
Życzę Wam cieszenia się sobą, jak najdłużej.
W dobrym zdrowiu i humorze :)

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 20:36
przez mb
kciuk pisze:Ja też zaklepuję sobie miejsce w pierwszym rzędzie :)

Dobry los sprawił, że spotkałyście się - Ty i kotki - na jednej drodze.
Życzę Wam cieszenia się sobą, jak najdłużej.
W dobrym zdrowiu i humorze :)

Dziękujemy :D

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 21:22
przez weatherwax
Dzień dobry!
Witam w nowym wątku Mrusię, Bisię, Kasię i Kropcię i życzę wszystkiego najlepszego, najzdrowszego i najsmaczniejszego! I dobrej pogody.
Łapusia i Pazurek życzą tego samego. :)

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 21:27
przez mb
weatherwax pisze:Dzień dobry!
Witam w nowym wątku Mrusię, Bisię, Kasię i Kropcię i życzę wszystkiego najlepszego, najzdrowszego i najsmaczniejszego! I dobrej pogody.
Łapusia i Pazurek życzą tego samego. :)

Dziękuję w imieniu dziewczyn :D

Szczególnie dobra pogoda by się przydała, bo aż przykro było mi dzisiaj patrzeć na smutną Kropcię. Kasia też spróbowała jeden raz wyjść, ale wróciła od razu.

Dziewczyny przesyłają całusy dla Łapusi i Pazurka :D

PostNapisane: Nie wrz 21, 2008 21:35
przez Anka
Daaawno nie byłam u Bombilli :oops:
Więc przynajmniej teraz się melduję :)

PostNapisane: Pon wrz 22, 2008 20:45
przez mb
Anka pisze:Daaawno nie byłam u Bombilli :oops:
Więc przynajmniej teraz się melduję :)

To proszę o częstsze meldowanie się - a przynajmniej zaglądanie do nas - bo mam zamiar wziąć się w garść i robić więcej zdjęć moim kociastym, więc będzie co pooglądać :D

Dzisiaj był kolejny szary, niezbyt sympatyczny wieczór i uwieczniłam zajęcia, którym poświęcały czas moje dziewczyny. Mrusia oczywiście spała, zakopana pod kołdrą; Bisia spała na swoim fotelu; Kropcia - dla urozmaicenia - przebywała na szafie; Kasia trochę się bawiła, trochę myła i trochę drzemała.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Bardzo szybko skończyły się moje marzenia o tym, że Bisi skurczy się żołądeczek. Bisia dzisiaj poczuła się już całkiem dobrze i wrócił jej wilczy apetyt :crying: Całe popołudnie kręciła się po kuchni sądząc, że będę jej dosypywać chrupek na żądanie. Dopiero koło 19.00 zrozumiała, że trzeba zająć się czymś innym niż prześladowanie pańci, polegające na intensywnym wpatrywaniu się w oczy pańci pytającym wzrokiem "dlaczego mi nie dosypujesz? jeszcze jestem głodna!"

Zresztą i Bisia i Kasia postarały się urozmaicić mi życie jeszcze na inne sposoby.
Bisia, która sporo czasu każdego dnia spędza na ocieraniu się o wszystko :lol: , weszła do łazienki, gdy kończyłam myć ręce, prawdopodobnie mając zamiar poocierać się o kuwety, stojące pod umywalką (była "wysiusiana" i "wykupkana"), bo gdy zrobiłam krok w kierunku ręcznika, poczułam pod stopą coś miękkiego i w tym samym momencie usłyszałam dziki wrzask Bisi - stanęłam jej na łapkę. Ze strachu oderwałam stopę od ziemi, straciłam równowagę i poleciałam na kabinę prysznicową. W ostatniej chwili jakoś złapałam się blatu pod umywalką i zamiast rozbić sobą kabinę, rozbiłam tylko sobie kolano :lol: Bisia wyszła z tej przygody bez szwanku :lol:

Z kolei Kasia przygotowała dla mnie miłą niespodziankę na mój powrót z pracy. Otóż Kasia bardzo brzydzi się kuwet, w których ktoś inny już coś zostawił :wink: Kasia wchodzi do takiej kuwety z najwyższym wstrętem i ustawia się tak, żeby być jak najdalej od tego czegoś, cofając się tyłem w kierunku ścianki kuwety. Wreszcie przywiera tyłem do ścianki, zadziera kuper możliwie najwyżej i ...siusia za kuwetę. Tak było i dzisiaj - usuwanie kałuży pod kuwetami i szorowanie podłogi zajęło mi czas do 17.30. Byłam Kasi bardzo wdzięczna, że mogłam tak interesująco spędzić to krótkie, jesienne popołudnie :lol:

PostNapisane: Wto wrz 23, 2008 20:40
przez mb
Moje dziewczy postanowiły mnie chyba wykończyć :(

Po wczorajszych przeżyciach, których dostarczyły mi Bisia i Kasia, dzisiaj rano Kropcia zadbała o miły początek dnia.
Jak zwykle rano, kiedy wybieram się do pracy, otwieram okno w kuchni, żeby ci, którzy chcą wyjść na poranny spacer, mogli to zrobić. Pogoda była nadal niezbyt miła, więc wyszła tylko Kropcia. Nie było jej bardzo długo, nawet nie jadła śniadania, co już mnie porządnie zdziwiło.
Wreszcie, gdy już kończyłam się ubierać do wyjścia, Kropcia wróciła we wspaniałym humorze i figlowała sobie w kuchni, tarzając się po podłodze. W pewnej chwili przetoczyła się do przedpokoju i zobaczyłam, że koło niej leży coś małego, ciemnego. Podeszłam i zrozumiałam, dlaczego Kropcia miała taki wspaniały nastrój: to była mała, nieżywa myszka :placz:
Zabrałam ją Kropci i położyłam za płotem w głębokiej, niekoszonej od dawna trawie, gdzie nikt nie chodzi.
Kropcia była oczywiście zdziwiona i niezadowolona, a ja miałam cały dzień zepsuty :(

PostNapisane: Śro wrz 24, 2008 15:57
przez kciuk
Nie smuć się :?
Takie są już kotki, że interesują je myszki :?
Myszki za to interesują się dziurami w serze.
My interesujemy się kotkami.
A nami nikt się nie interesuje :wink:
Tak to już jest skonstruowany świat.
Pozdrawiam

PostNapisane: Śro wrz 24, 2008 21:32
przez Anna61
mb pisze:Moje dziewczyny postanowiły mnie chyba wykończyć :(

Tak dla pocieszenia powiem Ci, że to mnie chyba moje szczęścia najpierw wykończą, a następnie 5 pojedzie do Ciebie a 4 do Anny 09 8) :lol:

Nie gniewaj na Kropcię, przecież i tak ją kochasz! :D

PostNapisane: Czw wrz 25, 2008 18:26
przez mb
kciuk pisze:Nie smuć się :?
Takie są już kotki, że interesują je myszki :?

kasia86 pisze: Nie gniewaj na Kropcię, przecież i tak ją kochasz!


Nie gniewam się i przestałam się smucić, ale myszki nadal mi szkoda.
Na szczęście był to jedyny dotychczas przypadek, że Kropci udało się upolować coś większego niż duży owad.

A wczoraj i dzisiaj było i jest nadal - spokojnie :D
Tyle tylko, że biedne dziewczyny są przygnębione złą pogodą. Jedynie Kropcia wychodzi wieczorami, aby posiedzieć pod tują na deszczu :lol:
A uważa się, że koty nie lubią wody :lol:

kasia86 pisze: to mnie chyba moje szczęścia najpierw wykończą, a następnie 5 pojedzie do Ciebie a 4 do Anny 09


Doskonały pomysł :!: Doprawdy - gratuluję :lol:

PostNapisane: Pt wrz 26, 2008 8:24
przez Anna61
Mamy ciepełko! :D
Kropcia i pozostałe dziewczyny będą znowu polować w ogródku! :lol:

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia. :D