Przygody Kociej Bandy Drombo vol. 1

Postanowiłam założyć osobny wątek, żeby nie zaśmiecać innych
Trafiło do mnie dopiero co takie małe toto
Miałam do wyboru - brać, albo pozwolić, żeby wylądowało utopione, tak jak kociaki z poprzednich miotów
więc się nie zastanawiałam specjalnie długo, Tż też nie protestował za bardzo
No i wylądował u nas - zupełnie nieprzygotowanych i nieobeznanych z tematem wychowywania kociaka mniejszego niż 2 m-ce - dopiero co odstawiony od matki kiciuś.
Inwigilacja podogonowa wskazuje na dziewuszkę
Mała jest cudna, trochę wystraszona, próbuje mruczeć i się myć, ale idzie jej to tak sobie
Udało mi się ją wreszcie napoić (z racji zaskoczenia dokoceniem takim maluszkiem, miałam w domu tylko odtłuszczone mleko w proszku, które rozpuściłam w odrobince wody) - wypila ponad 2 pełne strzykawki
Wiem, że mleko tego typu nie jest super pokarmem, ale chyba na chwilę lepszym, niż żadne - kocie mleko dojedzie wieczorem, na rozmoczone i rozkruszone chrupki dla miesięcznych kociaków nawet nie spojrzała - zresztą czemu się tu dziwić, skoro nigdy nie jadła niczego innego, niż mleko matki
pomimo masowania, ani sioo, ani qpki nie ma
ale zaraz idziemy do wetki na oględziny i mam nadzieję, że pomoże. a potem na zakupy, chociaż w mojej okolicy gerberów kurczakowych ani indykowych nie ma oczywiście
Reszta kotów zachowała się grzecznie, chociaż Pchełka nie całkiem rozumie, dlaczego nie może się bawić tym czymś małym
Ale na szczęście zero agresji, za to było obwąchiwanie i trochę lizania
Wszelkie rady - dotyczące tak naprawdę wszystkiego - będą mi baaaardzo pomocne, bo w niemowlaczym temacie jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę
I przedstawiam Mini
powitanie:
to ja
to mój misio - już umyłam mu uszka i próbowałam ssać brzuszek
krwiożercze Pchełki atakują!
grzywkę trzeba trochę przyczesać...
a to moja imponująca hacjenda
a takie mam oczka, niebieskie jeszcze
i padłam na mój wielki nosek, w tym ogromniastym transporterze
i wierzcie mi, na zdjęciach wydaje się znacznie większa, niż na żywo!
dowód:


Trafiło do mnie dopiero co takie małe toto

Miałam do wyboru - brać, albo pozwolić, żeby wylądowało utopione, tak jak kociaki z poprzednich miotów


No i wylądował u nas - zupełnie nieprzygotowanych i nieobeznanych z tematem wychowywania kociaka mniejszego niż 2 m-ce - dopiero co odstawiony od matki kiciuś.
Inwigilacja podogonowa wskazuje na dziewuszkę

Mała jest cudna, trochę wystraszona, próbuje mruczeć i się myć, ale idzie jej to tak sobie

Udało mi się ją wreszcie napoić (z racji zaskoczenia dokoceniem takim maluszkiem, miałam w domu tylko odtłuszczone mleko w proszku, które rozpuściłam w odrobince wody) - wypila ponad 2 pełne strzykawki




Reszta kotów zachowała się grzecznie, chociaż Pchełka nie całkiem rozumie, dlaczego nie może się bawić tym czymś małym


Wszelkie rady - dotyczące tak naprawdę wszystkiego - będą mi baaaardzo pomocne, bo w niemowlaczym temacie jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę

I przedstawiam Mini

powitanie:


to ja




to mój misio - już umyłam mu uszka i próbowałam ssać brzuszek


krwiożercze Pchełki atakują!


grzywkę trzeba trochę przyczesać...


a to moja imponująca hacjenda




a takie mam oczka, niebieskie jeszcze


i padłam na mój wielki nosek, w tym ogromniastym transporterze



i wierzcie mi, na zdjęciach wydaje się znacznie większa, niż na żywo!

