» Czw kwi 06, 2023 1:33
Re: Przylepka i s-ka - i Magiczne Koty
"Wszystkie je noszę w sobie i każdy jest Ircią."
Nie zapomniałam o Irusi. Odnajduję ją w każdym z moich futer. A ona przychodzi, gdy któreś idzie dalej. I przychodzą pozostałe. W tym nie ma pociechy, jest ból. Ból zwielokrotniony echem.
Dziś, wczoraj, pożegnała nas Arusia. Tyle razy wygrywała z losem, tyle cudów. Zabrakło kolejnego.
Ostatni Dar miłości, ona zdecydowała, nie my. Ukochany kot TŻ. Żyła dla niego, walczyła, tak bardzo się starała. Miłość, jaka się nie zdarza. Magiczny kot.
Odnalazłam wątek, chciałam na nią popatrzeć. Powspominać. Na chwilę pomogło. Stare dobre czasy. Koty i ludzie.
Widziałam w niej Ircię. Z perspektywy czasu tak, okazała się wyjątkowym kotem, pół kotem, pół człowiekiem, dobrze mówiłeś. Widzę ją obok siebie, na wsi, choć prosiłam, by pomogła teraz Tobie, w Łodzi. Tu, na wsi, mam nasze pozostałe futerka. Jak pomóc, gdy być to za mało.
Tyle kotów pożegnałam. Za każdym razem boli tak samo. Do tego nie można przywyknąć. Nie potrafię nauczyć się odchodzenia. Boję się. Panicznie się boję.
Staram się być silna, rzeczowa, rozumowa, wypełniać obowiązki, nakarmić koty, psa, kurki, pamiętać o ogniu w kuchni, uśmiechać do rodziny w święta, ale święta, jakie święta. Zamknięte do odwołania.