Ponieważ jest to wątek Gapcia i jak do mnie trafił zostałem zobowiązany do składania relacji z życia Gapcia.
Było źle, nawet bardzo źle. Ale wrócił. Jest z nami. Nie daliśmy naszego Gapcia. Wracamy powoli do zdrowia. Nad dalszym leczeniem pomyślimy jak odpocznie psychicznie. Gapcio szybko się stresuje.
Po tym wszystkim Gapcio jest jak dzikie zwierzę gotowe w każdej chwili do ucieczki jak poczuje zagrożenie. Nie można w jego stronę skierować obu rąk jednocześnie bo kojarzy się to Gapciowi z próbą łapania. A transporterki kojarzą się z czymś niedobrym. Tak. W tej chwili nie planuje wyjazdów na diagnozę ani badania.
O kurcze, dobrze, ze Gapcio lepiej. Moze z czasem zapomni
Chociaż Czajnik u mnie zawsze ucieka w panice jak sie do niego schylam... Na kanape przychodzi sie miziac, a na podlodze... malo łap nie pogubi. A fotki reszty towarzystwa?
Jakie piękne. Zwykłe takie a na dodatek felerne bo co do ich zdrowia psychicznego to mam pewne wątpliwości.(zresztą co do swojego to też nie jestem taki całkiem pewny) Zawsze nam się marzył rudzielec, ale cóż nie było nam dane.
codzienny poranny rytuał, jak zadzwoni budzik to bieg do łazienki i oczekiwanie na wodopój no i nie ma mowy aby się nie pojawić natychmiast bo koteczki najpierw nakrzyczą a potem strzelą focha