Zakladam nowy watek z przewrotna nazwa - zeby mi o Krzysiu przypominal w milym kontekscie. Na ten stary jego nie moge juz patrzec . Chyba mozna tak?
Wlasnie wrocilam z wizyty od weta. Mam ten Interferon alfa. Interferon podobno uzywany jest przy leczeniu ludzkiego raka, bialaczki, stwardnienia rozsianego. Od kilku lat w leczeniu kotow, szczegolnie przy bialaczce (b. dobre rezultaty udokumentowane) i pozniej tez przy FIPie, zakazeniu koronawirusami w ogole. Mialam okazje sie troche z tego tematu doksztalcic . W razie gadania glupot prosze Estravena lub GN o korekte...
No wiec Interferon dziala tak, ze znajduje te zmutowane komorki wirusa i je w taki sposob modeluje, ze nie moga organizmowi zaszkodzic. Nie uszkadza przy tym innych zadnych komorek. Wiec jak sie cos dzieje, to im pomoze. Jak jest wszystko OK to nie zaszkodzi. Jest bezzapachowy i bezsmakowy. Podaje sie doustnie strzykawka. Musi byc trzymamy koniecznie w lodowce, nawet na przewoz do domu dostalam taka podreczna lodoweczke.
Mam dawac codziennie przez 7 dni 1 ml na kota, potem 7 dni przerwy, potem znowu... itd. W sumie 3 tygodnie leku z przerwami pomiedzy. Potem na kontrole i zrobimy kontrolne badanie krwi, tak zeby bylo w razie czego do porownania. Oczywiscie wszystko pod warunkiem, ze nic zlego nie bedzie sie dzialo...
Wetka byla troche zaniepokojona, bo w ostatnim badaniu krwi Daisy miala baaardzo przekroczone limity komorek odpowiedzialnych za tezenie krwi. Krzys w swojej krwi tuz przed pogorszeniem tez mial je dosc przekroczone, chociaz nie tak mocno jak Daisy poprzednio. A z kolei z badania krwi w grudniu 2002 bylo to jeszcze w normie... Czy to moze byc jakos powiazane z FIPem???
Wetka byla tez w duzym szoku zobaczywszy gabaryty krowek . Razem z kontenerkiem towarzystwo wazylo prawie 10 kg (9,90). I chwalila bardzo wszystkie trzy, mowila ze dorodne i ladnie wygladaja, nawet siersc Daisy jej sie podobala ze taka lsniaca i ulozona.
No i tak... Ja nadal w nocy sypiam nie bardzo, Daisy chodzi i gada i placze i szuka Krzysia. Dzisiaj rano otwarta byla szafa w sypialni, ja na kompie, Daisy na monitorze. Daisy wzrok na gorne polki w szafie i zaczela lamentowac i jednoczesnie kombinowac jakby tam wejsc, on przeciez tam na pewno jest! Uciszyla sie dopiero, jak powiedzialam "Daisy, kochanie, tam nie ma Krzysia", i przytulila sie do mojej reki. Poryczalam sie... Krowki chyba nie za bardzo kojarza, zrobily sie tylko troche bardziej przymilne.
Jeszcze raz wszystkim dziekuje za slowa otuchy.