Strona 1 z 24

Freja, Amidala i ja - nareszcie trzy baby

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 15:38
przez żużaczek
to ja .... znajoma Sasilli z innego forum. nie chciałam zaśmiecac jej wątku, więc parę słów o sobie napisze tutaj.
Sasilla wspominała, że sparzyłam się już raz na przygarnięciu kotki
Niestety, trafiłam na nieuczciwych ludzi którzy chcieli pozbyć się kotki uprzednio zwichorowawszy jej osobowość. Mimo, że przed zabraniem jej, zaznaczałam, iż zależy mi na bardzo spokojnym kocie - mam dwoje dzieci w tym jedno małe a starsze niestety po dość traumatycznych przejściach związanych z moim poprzednim małżeństwem.
Kotka atakowała nas, gryzła a gdy rzuciła sie dziecku do oczu musieliśmy jej poszukać innego domku (doskonale zaaklimatyzowała sie jako łowczyni myszy w znajomym gospodarstwie). No ale teraz sie boję. Oboje z mężem zawsze mielismy koty w domu, teraz mamy psa (goldenkę - miziana baaardzo) ale siersciucha brakuje. Może tym razem obejdzie sie bez dramatów? Może jesli nie od Sassili (bo ciagle nie wiadomo, jakie jej tymczaski będą miały charaktery) to ktoś z okolic Białegostoku szuka domu dla spokojnego mruczka/mruczki? Mieszkamy w domu jednorodzinnym i kotek wychodził by swobodnie na podwórko.

a to Amidala - nasze suczysko przekochane

Obrazek

dom

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 16:08
przez Jura
Czy podwórko macie zabezpieczone przed wyjściem kota na zewnątrz?

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 16:43
przez żużaczek
kot sąsiadów który sie u nas stołuje, każe sobie otwierać bramkę.... :lol: ale on jest leniwy. Trudno chyba zabezpieczyć posesję przed wyjściem kota???? Trzeba by było przykryć wszystko kloszem :( .
W każdym razie wygląda to tak: ogrodzenie jest solidne, kute i na podmurówce. Dorosły kot nie przeciśnie się między prętami, mały kociak mógłby przejść.
Dorosły kot za to zawsze da radę "przedrapać" się na druga stronę...tak sądzę, bo czasem widzę jak jakiś kot wygrzewa sie na słupie ogrodzeniowym.

ps. Wolelibyśmy starszego kotka, nie kociaka.. ze względu na ukształtowany charakter. :oops:

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 18:38
przez Jana
A "bardzo" dorosła kotka? Taka ok. 6-8 lat?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=78601

Transport to nie problem, bywamy bardzo blisko Bielska dość regularnie :wink:

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 18:53
przez żużaczek
koteczka była wcześniej w domu bez dzieci, nie wiem czy mój młodszy synek (dynamiczny 3-latek) przypadł by do gustu tęskniącej kobiecie :cry: . Martwię się, że bała by sie go bardzo a on by nie rozumiał jej ucieczek. jest przyzwyczajony do statecznego kawalera moich tesciów, kota, którego można było sobie na plecach zawiesić. niestety kocur ów odszedł pół roku temu do krainy wiecznych łowów i nawet "gościnnego" nie mamy.

PostNapisane: Pon sie 18, 2008 19:12
przez Natussiaa
Pysiek to dorosły kocurek, który jest w schronisku już od 02.03.2008r również z ul.Górniczej. Nie ma jednej stópki u tylniej nóżki ale dobrze radzi sobie i z tym. Jest po zabiegu kastracji.
Z charakteru i zachowania to wspaniały kotek, bardzo towarzyski, przyjacielsko nastawiony do ludzi i kotów (zdarzają się czasem kłótnie ale to kocur - normalne że czasem dominuje). Uwielbia głaskanie i towarzystwo człowieka, bardzo głośno przy tym mruczy. Jest trochę zwariowanym kotem, jego kapitalne wariacje widać zawsze podczas zabawy Nie boi się psów ani obcych ludzi, chętnie poznaje nowe osoby. Myślę że nadaje się doskonale do rodziny z dziećmi
.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Koteczek przebywa w Koninie ale transport dałoby się załatwic

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 6:35
przez żużaczek
Nastussiaa śliczny kawaler!
Dodam jeszcze, że chodzi mi o kota "nakollannego" :D i nie przeszkadza mi kot w sypialni, byle nie usiłował odgryzać nosa...

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 11:17
przez Natussiaa
żużaczek dostałam PW.
Już napisałam do osoby która opiekuje się Pysiem w schronisku.
Za niedługo powinnam dostac o nim więcej informacji. :wink:[/b]

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 11:44
przez Anda
W Lublinie jest cudowny, nakolankowy, przekochany i piękny kocurek - ma około 9-10 tygodni, ale widac, ze jest bezstresowy i bezproblemowy.
Może on?
Cytuje wątek Lubelskie tymczasy
SYNIO

Przedstawiamy SYNIA :lol:
Chociaż właściwie powinien nazywać się Braveheart.
Nie boi się niczego, zalicza wszystkie zabawki, atakuje lustro w przepokoju, mruczy jak tylko się na niego spojrzy. Całuśny i przytulaśny. Cudny, cudny, cuuudnyyyy :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Szuka domu.

kwiatkowa pisze:MAM GENIALNEGO KOTA, OCZOM NIE WIERZę!

Normalnie już pisałam o jego umiejętnościach: kuwetka, jedzenie każdego pokarmu bez wybrzydzania, mycie się baaardzo dokładne, żadnych tam brudnych pup, spanie na poduszce ze mną,

ale dzisiaj mnie powalił na kolana

APORTUJE MYSZ
Ja się z nim myszką chwilę bawię, potem rzucam. On biegnie, zabija.
Ja wołam "dawajjądawajją", a on łapie w zęby i niesie do mnie...

SZUKA MYSZY
Jak czasem nie zauważy, gdzie poleciała, to wołam "dziemyszkadziemyszka", a on się rozgląda dookoła i szuka :P Jak nie może znaleźć i mu pokażę, to taki jest uradowany, że hej! :lol:

Wiecie co, ja tam wielkiego doświadczenia nie mam, no ale kotów parę miałam i ten normalny nie jest 8O


Obrazek

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 12:36
przez żużaczek
aportowanie mnie rozbroiło...mój pierwszy kot Bonifacy(niestety w krainie wiecznych łowów po dłuuugim i zdrowym życiu) aportował jak pies.....

a co z ewentualnym transportem?[/b]

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:08
przez Anda
zużaczek, nie jest daleko, przeciez

Najlepiej skontaktuj sie z kwiatkową na p.w.
A tu jest link do wątku
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3401400#3401400

ja jestem tylko wielbicielką Synka i szukającą domu dla Bączka, który nie jest taki bombowy 8)

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:11
przez Natussiaa
żużaczek pisze:Nastussiaa śliczny kawaler!
Dodam jeszcze, że chodzi mi o kota "nakollannego" :D i nie przeszkadza mi kot w sypialni, byle nie usiłował odgryzać nosa...


Pysio nie jest typem kota, którego przerażają nagłe dźwięki czy ruchy, wykazuje raczej zainteresowanie
Oprócz braku łapki nic mu nie dolega, jest odrobaczony i zaszczepiony.
Co z higieną? Jest normalnym kotem, załatwia sie do kuwety, nie popuszcza jeśli o tu Ci chodzi.
Z utęsknieniem czeka na domek...:cry:

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:13
przez Anuk
Żużaczku, ale chyba mówicie synkowi, że nie wszystko można kotu robić? Bo to zarzucanie na plecy mnie trochę przeraziło...

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:17
przez galleana
hmm czy ty żużaczku aby nie interesujesz się intensywnie decoupagem? :D

PostNapisane: Wto sie 19, 2008 13:33
przez żużaczek
Anuk to tylko tak dramatycznie zabrzmiało - Maciek (kot od zarzucania) pasjami uwielbiał wisieć nam na plecach, głowa do dołu i miesić pasek od spodni. takie dziwne hobby miał. broń Boże, nie było to dla niego nieprzyjemne :D Dzieci sa od małego wychowywane ze zwierzetami i doskonale rozumieją, gdzie jest granica 'zabawy". Tylko młodszy potrafi po prostu czasem "za mocno" manifestowac swoje przywiazanie. Oczywiscie nie zostaje nigdy sam z czworonogiem, żebyśmy zawsze mogli interweniować w obronie zwierzaczka.

galleana ajuści...intensywnie, czyżby znajoma buzia?

Natussiaazastanawiam sie właśnie z mężem nad Pysiem i nad Synkiem, co do Synunia, nie wiem jeszcze jak z transportem. Oba kotki nam sie bardzo podobają. Teraz tylko kwestia wyboru - kocio czy dorosły kot. No i jak się objawia dominacja Pysia? Nasza Majka (ten Diabeł tasmański) wszystkich nas zdominowała i wygryzła z rytmu.... :?