Strona 1 z 100

Chlory kontra Potwory - starcie pierwsze

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 0:34
przez behemotka
Otworzyłam Puszkę Pandory... A dokładniej łazienkę, w której przez 4,5 dnia siedziały Chloraki. Teraz się przyjezdna szarańcza rozpełzła po mieszkaniu i bada wszystkie kąty. Dodatkowo szarańcza miejscowa, czyli Potwory, buczy dźwięcznie i uroczo, dając wyraz swojemu zachwytowi.

Zatem rezydenci mi się rozmnożyli z parki rodzeństwa do dwóch parek rodzeństwa. Oto osoby dramatu, poczynając od "starszyzny":

Obrazek

Paskuda (Eris) - wredna krowa, która wszystkim musi udowodnić, że jest najważniejsza. Wszystkie "nowe" kociaste wstępnie wali po mordach, a dopiero potem zastanawia się, czy można przystąpić do rozmów pokojowych :roll:

Pasożyt vel Prosiak (Syriusz) - cielak błędnie urodzony w futrze kota :wink:. Milusi, ciapowaty, rozbrajająco kochany, słowem 7 kg słodkiej naiwności wychodzącej z założenia, że wszyscy urodzili się tylko po to, żeby go głaskać. No dobra, i karmić. I puszczać wodę z prysznica. I otwierać drzwi na balkon... a tam, ogólnie - żeby obsługiwać.

(dopiero teraz to połączyłam i mi wyszło, że mam w domu bydło :cowsleep:... choć w sumie sygnały były już wcześniej: korytko jako centrum wszechświata, a przynajmniej mieszkania, trawiaste pastwisko na balkonie...)

To, że mają imiona, wcale oczywiście nie oznacza, że się nimi przejmują. Znacznie lepiej reagują na:
:arrow: zawołanie "kolacja!" (nazwa myląca, bo używana zarówno wieczorem, jak i w południe czy o siódmej rano, a oznaczająca tylko tyle, że nałożyłam do michy coś innego niż chrupki, np. kuraka, wołowinę, shebę albo tuńczyka w sosie własnym)
:arrow: dźwięk otwieranego opakowani sheby
:arrow: dźwięk otwieranej puszki tuńczyka
:arrow: dźwięk otwieranej puszki gourmeta/animondy/whiskasa
:arrow: dźwięk otwieranej puszki kukurydzy (a może to jednak jest jadalne)
:arrow: dźwięk otwieranej lodówki (tam zawsze jest coś ciekawego, a jeśli nie, to zawsze można wejść na półkę)
:arrow: zawołanie "DEBILE!!!" (zasługa mojego brata, który tak reagował na różne typowe dla kotów zachowania, jak zrzucanie głośników z biurka, grzebanie łapskami w talerzu, wpychanie mordy do kubka etc.)

Nowo przybyli:

Błysk (Błyskoporek) oraz Bulwa (Bulwkowiec) - tu pozwolę sobie zacytować jopop, bo sama jeszcze nie zaobserwowałam wszystkich ich zdolności, a trudno o bardziej obrazowy opis :lol:

jopop pisze:Obrazek

Są niewybrednymi żarłokami, wiecznie chudymi - idealne koty dla kogoś, kto chciałby paść koteczki bez umiaru.

Są absolutnie proludzkie, rozkoszne, przemiłe. Każdego gościa witają przy drzwiach i domagają się natychmiast głaskania. Błysk posuwa się przy tym do namolnego wrzeszczenia na gości zbyt opieszałych w głaskaniu. Bulwa też jest towarzyski, ale chętniej biega, wącha i rozrabia - swoje serce pozostawia dla głównego opiekuna. Tych czułości, które okazuje mi nocami - żadnymi słowy opisać się nie da...

No i - niestety - są skrajnymi debilami :roll: Tu palmę pierwszeństwa dzierży zdecydowanie Bulwa, choć Błysk mu daleko nie ustępuje... Bulwa jest po prostu jeszcze odważniejszy i bardziej przebojowy... Oto jego typowe wyczyny:
- atakuje pracujący odkurzacz
- wkłada głowę do miski w której właśnie miksuję potrawkę
- wskakuje do piekarnika rozgrzanego na 200st.
- opala sobie wąsy nad garnkami
- wkłada głowę wszędzie gdzie się da, np. do kanistra na wodę...

Obaj bracia są bardzo skoczni, ale mają olbrzymie kłopoty z koordynacją skoków - i ponad połowa skoków jest nieudana. Czasem nie doskakują do przeszkody, czasem zsuwają się z jej krawędzi, a czasem przeskakują ją i spadają z drugiej strony lub walą głowami w ścianę... przy okazji oczywiście zwalają wszystko zewsząd...


Sama wiem już tyle, że to z kolei barany :roll: - bodą tak, że dziękuję niebiosom za brak rogów...

(kurde, znowu mi wyszła jakaś trzoda gospodarcza. Najwyraźniej powinnam kupić dom na wsi, zbudować oborę, chlew - to dla Paskudy, świnią też bywa :evil: - oraz owczarnię i dopiero wtedy w spokoju hodować koty)

Dzisiejsze osiągnięcia stada (wspomaganego przez tymczasowiczki):
- zrzucenie klawiatury (standard)
- rozlanie całej miski wody poprzez tryknięcie mojej ręki w chwili, gdy tę miskę stawiałam na podłodze
- przewrócenie śmietnika, w którym ktoś zwęszył kości kury
- zrzucenie ręcznika do brodzika w kabinie
- doprowadzenie mnie do szewskiej pasji za pomocą szeleszczącego tunelu (moja wina, po co kupowałam?)
- [niemal udane] zrzucenie obrazu na ciekawski łeb, który usiłował sprawdzić, co jest pod spodem.

O następnych wyczynach będziemy informować na bieżąco :regulamin: - tj. o ile na którymś etapie nie trafi mnie jasny szlag... :strach: :twisted:

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 6:28
przez KOTEK1988
:lol: trzymajs ię dasz rade

Ja walcze z moimi już od jakiegoś czasu,ale pozostaje mieć nadzieję że może się czegoś nauczą(u mnie kożystania z tak zaawansowanej technologi jaką jest kuweta) :D

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 8:39
przez Aleba
No to Chloraki trafiły idealnie :lol:
A może teraz dla odmiany chciałabyś zamiast zwierząt gospodarczych jakieś koty? Mam 2 panienki do oddania, kotowate do granic nieprzyzwoitości ;)

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 8:57
przez villemo5
Aleba mnie powaliła...
Opis gospodarstwa jednakowoż... 8)
Będę Wam kibicować!

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:32
przez behemotka
Dziś rano Bulwa koniecznie chciał się utopić :? Z uporem godnym lepszej sprawy usiłował wskoczyć do kibelka. Normalnie jest oczywiście zamknięty, ale przy czyszczeniu kuwety siłą rzeczy chwilowo dostępny. A jako "owoc" zakazany... :roll:

Ponadto bracia jakimś cudem naumieli się wyciągać spod klapy (zamkniętej!) kostkę toaletową 8O. Już dwa razy znalazłam ją na podłodze, za drugim razem otwartą. Rany boskie, mam nadzieję, że oni tego nie chcą żreć, na razie śladów zębów nie było.

A na wypadek gdyby mi brakło rozrywek, Paskuda ma rujkę :strach: :strach: :strach: - plącze się namolnie, kocha cały świat i strasznie wkurza brata, który poczuwa się do obowiązku walenia jej po pysku dla otrzeźwienia :lol:

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:39
przez Patsy
:ryk:
się spłakałam czytając :D
będę wiernie kibicować - z takim zestawem trzody futrzastej nudzić się nie można :)

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:45
przez Anuk
No to się chyba nie nudzisz? :twisted:

Kurczę, może lepiej usunąć tę kostkę? Jakby co to są takie kostki wrzucane do rezerwuaru - stamtąd to już chyba nie wyjmą?

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:51
przez Patsy
Anuk pisze:No to się chyba nie nudzisz? :twisted:

Kurczę, może lepiej usunąć tę kostkę? Jakby co to są takie kostki wrzucane do rezerwuaru - stamtąd to już chyba nie wyjmą?


boże, mam syndrom poniedziałku chyba.....zaczęłąm się zastanawiać, po co kurzą kostkę do rezrewuaru wrzucać (bo behemtoka pisała o wywaleniu kosza w intencji wydobycia kurzych kości z niego....)

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:58
przez Anuk
:ok:
Myślę że kurza kostka w rezerwuarze to jest właśnie to, czego Behemotce brakuje!

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 9:59
przez Aleba
Anuk pisze::ok:
Myślę że kurza kostka w rezerwuarze to jest właśnie to, czego Behemotce brakuje!

Spoko, długo tam nie poleży.
Chloraki wyjmą :twisted:

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 10:02
przez behemotka
Patsy pisze:boże, mam syndrom poniedziałku chyba.....zaczęłąm się zastanawiać, po co kurzą kostkę do rezrewuaru wrzucać (bo behemtoka pisała o wywaleniu kosza w intencji wydobycia kurzych kości z niego....)


:ryk: :ryk: :ryk:

Padłam normalnie :mrgreen:

A w ogóle to witam wszystkich! Cieszę się, że Chlory mają tylu fanów (oby to doceniły i zaczęły się zachowywać 8))

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 10:11
przez ewung
żebyś w złą godzinę nie wypowiedziała - sądząc po opisie Jopop i Twoim Chloraki są zdolne do wszystkiego i jak przejmą się licznymi fanami to może być jeszcze weselej :-)
dużo głasków dla Twojego stadka :-)

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 10:14
przez behemotka
W sensie że właśnie będą się popisywać? Bardzo możliwe, na razie dopiero poznawały otoczenie...

A tych kostek wrzucanych (nie kurzych :wink:) chyba spróbujemy. Dzięki za radę :)

Już się boję, co ja dziś zastanę po powrocie do domu :roll:

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 10:23
przez villemo5
Mru od Doroty doczekał godnej konkurencji...
Miło czytać o kocim szczęściu...

PostNapisane: Pon lip 07, 2008 10:23
przez Kociareczka
:ryk: :ryk: :ryk:

One się zachowują dosłownie jak mój Pidrzak :mrgreen: :twisted: