Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 13, 2008 22:12 Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Chyba najwyższy czas założyć mojemu kocisku wątek, bo człowiek tak by sobie cos o nim napisał a nie ma gdzie ;) .
Tak o Ince w kilku słowach :
Inusia jest Groszkową siostrą ( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=73476 ). Znalazłam ją w styczniu pod blokiem , kiedy oddaliła się od mamy i reszty rodzeństwa i siedziała na śnieżycy. Łapsnęłam, przytaszczyłam do domu, miałam oddać ale została...
Pierwszy kot i wiele problemów.
Aktualnie Inusia ma hmm może 8 miesięcy i na swoim koncie tysiąc wybryków...
Juz zepsuła większośc mebli ( a co ją jakiś drapak obchodzi jak tyle fajnych rzeczy wkoło) , juz udało jej się zepsuć aparat, strąciła na komputer akwarium i wiele wiele innych wybryków można wymienić...
W ciągu dnia - aniołek. Śpi słodko , albo siedzi i mruuuczy. Nie ma mowy żeby iśc gdzieś bez inusi. Jest przy mnie cały czas. Jestem w kuchni - kot jest na stole, jestem w pokoju - kot na parapecie, jestem w wannie - kot jest w wannie...do tego cały czas dopomina się o głaskanie więc jest regularnie obcałowywana. Zostawiona sama miauczy rozpaczliwie i skacze po drzwiach. Napastuje intensywnie psa szarpiąc go za uszy i łapiąc za ogon ( on oczywiście co pewien czas oświadcza , ze sobie nie zyczy ).
No są z nią problemy, ale to chyba jest normalny ( czy ona do końca normalna to nie wiem) młody kotek.
Ale ma swoje dziwne odchyły..
Uwielbia zrzucać wszystko..
Zero tej kociej delikatności.
Jak nieraz patrzę na koty znajomych, które chodzą po meblach bezdźwięcznie i nic nei spada...
a jak widzę swojego kota...nadchodzi wieczór i Inusia jak rakieta przelatuje po wszystkich mebaklch i strąca wszystko tak że zostaje pusta półka.
uwielbia szarpać. Rozszarpuje wsyztsko co znajdzie. Worki, moją kołdre, poduszki, ubrania...wszystko.
Do tej pory załatwiała się pięknie do kuwetki.
Po sterylce sika poza kuwetę, a kupsko zakopuje tak intensywnie , że wykopuje je poza kuwetę a potem roznosi po całym pokoju...

Nic tylko to kocisko ukatrupić...

Ja zniosę z jej strony wiele , nawet te potworne szaleńcze ataki na mnie, ale moim rodzicom wytrzymałość się kończy...

No i co ja mam z ta Inusią robić?
Ostatnio edytowano Wto cze 14, 2022 9:50 przez MajeczQa, łącznie edytowano 3 razy

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 14, 2008 6:33

Kochać? :twisted:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob cze 14, 2008 6:58

Kocham bardzo ale czasem mi się wydaje że przynosi to odwrotny efekt...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 14, 2008 7:03

A serio-to, że szaleje-normalne! :wink:
Za to z tym sioo poza kuwetką trzeba coś zrobić..Kombinuj..Inne miejsce? Inny żwirek? Może jakiś problem zdrowotny?
Cóż,a szaleństwa powinny jej jednak z wiekiem przejść! Przynajmniej troszkę przystopować! :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob cze 14, 2008 10:53

No rzeczywiście Ineczka swoje potrafi :D

Z sioo to faktycznie powinnaś szukać przyczyny. Bo to nie jest tak, że nagle kot bez powodu załatwia się poza kuwetą. Z tym, że czasami powód bardzo trudno znależć. Piszesz, że rodzice mają jej już dość. Tu może też tkwić powód, jeśli jej okazują bardzo wyraźnie swoją niechęć (no nie wiem, krzyczą, dają klapsy?).

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 14, 2008 17:17

Nelly pisze:
. Tu może też tkwić powód, jeśli jej okazują bardzo wyraźnie swoją niechęć (no nie wiem, krzyczą, dają klapsy?).


Nie, całe szczęście oni nie okazują tego w ten sposób. Wszystkie pretensje lądują na mnie jako na właścicielce kota.

Z sikaniem to mnie się zdaje że to jakaś jej nagorliwość. Kuwetę trzeba kupić albo wyższą albo krytą. Sikanie u Inusi wygląda tak , że najpierw kopie olbrzymią góre w rogu kuwety, jak juz dosypie tak że się żwir wysypuje to w samym kąciku robi siku, a że się wylewa poza to trudno.
Z kupą jest podobna sytuacja z tym że robi ją do kuwety a w wyniku zbyt intensywnego grzebania kupa i tak ląduje na ziemi.
Chyba nic mi nie pozostało jak ze świętym spokojem obserwować ją i próbować nowe rozwiązania..
A z tym szaleństwem... to jest ponad miarę.
Ja wychodzę z domu , przekręcam zamek w drzwiach i już zastanawiam się co zastanę jak wrócę - co będzie strącone, rozlane, zdewastowane... i jeszcze do tego boję sie że jej się coś stanie.
Dzisiaj do jej kolekcji doszły dwie kolejne zabawki... ale one ją interesują tylko przez kilka sekund. Bardziej atrakcyjne jest dla niej strącanie aparatów i dewastowanie wszystkiego..
No kocisko jest wrednawe ukryc sie nie da...
A może rozpieszczone...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 14, 2008 18:11

Kryta kuweta rozwiąże problem, jeśli on wygląda tak jak opisujesz. Na początku możesz wyjąć drzwiczki, a jak się przyzwyczai że tam wchodzi to założysz. Niektóre boją się na początku wchodzić. Choć Ince pewnie nic nie straszne :wink:

Wiesz co mogłoby ją odciągnąć od nadmiernego zainteresowania rzeczami? Drugi kot. Byłaby zainteresowana towarzyszem. No ale raczej sobie wyobrażam, że rodzice na takie lekarstwo nie pozwolą (? a może? jakiś piękny kiciuś do towarzystwa? :) Koty lubią mieć kocie towarzystwo (poza egzemplarzami, które wybitnie wolą być jedynakiem, ale to raczej sporadycznie się zdarza)
Kot jak jest sam to niekiedy się nudzi. I wtedy patrzy co by tu zbroić :)
W każdym razie mój taki jest. Generalnie jest bez zarzutu, ale ma godziny nudy. Widać wtedy po jego zachowaniu, że tak chodzi i tylko patrzy co by tu wymyśleć. Bywa, że wtedy właśnie usadowi się tak, żeby móc łapką coś z półki strącić i oczywiście wzbudzić nasze zainteresowanie swoją osobą.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 14, 2008 18:17

Nie ma mowy o drugim kocie...
Moja mama ( bo tata przyjmie wszystko co przyniosę do domu) by mnie wyrzuciła z całą ekipą .

Teraz przez jakieś pół godziny mam spokój bo kupiłam dwie nowe zabawki i jeszcze się nie znudziły...
Zaraz pójdzie to co na półkach jest....

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 14, 2008 20:07

A nie można by nad mamą popracować :wink:
Tak powoli, spokojnie. Popokazywać jakieś urocze zdjęcia maluchów (może kotek z jakiejś hodowli? - charakter do przewidzenia mniej więcej i zapędów niszczycielskich brak na przykład :)

Może się zakocha np. w jakiejś rasie?
Tak sobie tylko kombinuję :) jakby tu mamę ugłaskać.

Inka z latami spoważnieje, rozleniwi się trochę. To jeszcze ciągle młody kociak, któremu zabawa cały czas w głowie.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 15, 2008 7:00

pokazywać zdjęcia można - poogląda chętnie.
Jakbym zaczęła gadkę " a może by tak wziąść..." to wszystko kończy się stanowczym nie, albo " oddaj tego do azylu, to sobie możesz wziąść nowego" Więc nie próbuję...

Może by sposobem było załatwić to tak jak załatwiłam wszystkie moje zwierzęta - o psa błagałam po nocach , poprostu nie dawałam nikomu spać tylko opowiadałam o psie, wymyślałam imiona itp.. ale to zbyt drastyczna metoda.
parę innych zwierząt poprostu przyniosłam bez jej wiedzy, postawiłam i zostały. no oczywiście wcześniej było " oddaj natychmiast" potem seria lamentów a potem jakoś tak bez słowa akceptacji zwierzątko zostawało...
Z Inusią było podobnie, przyniosłam małą słodką kuleczkę potwornie zaropiałą i chorą... dostałam dwa tygodnie " i kota ma nie być", wcześniej gadka , że od razu po nią ktoś przyjedzie i zabierze, o azylu troche pogadałam , potem wet, wydana kasa i to spanie na pleckach... no i dwa tygodnie jeszcze nie minęły a ja usłyszałam " no dobra niech zostanie"...

Jest to jakiś sposób ale : 1) nie chcę tak mojej mamy na szaro robić 2) nie zawsze działa. Przyprowadziłam do domu już tysiące zwierzaków i nie przeszło. Moja mama wie dobrze że jej " wyrzuć tam skąd wzięłaś" działa , ale i tak nie do końca... dla mnie " wyrzuć" znaczy " wyjdz z tym z domu" wtedy wychodzę i moja mama czy chce czy nie musi znosić to że mnie nie ma pół nocy bo łażę z jakimś zawszonym i zastrupiałym kundlem w poszukiwaniu domu.
Osobiście bym wolała żeby moje dziecko tego kundla wzięło do domu, nakarmiło i normalnie spedziło noc, a nie włóczyło się po osiedlu...ale trudno.

Zastanawiałam się już czy czasem nie " znaleźć" jakiegoś biednego kotka pod blokiem , ale tak się boje trochę..
a drugi kot by mi się przydał bardzo.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 15, 2008 7:45

Wczoraj przyniosłam do domu dwie nowe zabawki - piłkę z jakikiś koralikami w środku i doczeopionym piórkiem i hustawkę dla papug w kształcie trójkąta , owiniętą grubym sznurkiem. Ta piłka to już atrakcyjna nie jest , ale ta huśtawka. Od wczoraj jak wieczorem przyniosłam aż do teraz jest szaleńcza zabawa. Teraz kot nie ma czasu jeść, pić , ani na kuwetę, bo musi się bawić.
A ja mam święty spokój i tylko jedna krechę po pazurze pod okiem i co najważniejsze - nareszcie się wyspałam i nie musiałam wstawać co chwila podnośić wszystkiego co spadło z półek.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 17, 2008 2:24

Z piłeczek to polecam pingpongowe, nie ma lepszych :)
Głaski dla Ineczki rozrabiaki.

A mamę faktycznie oszczędź. Ja nie myślałam o stawianiu mamy przed faktem dokonanym, myślałam raczej o jej akceptacji tego, że nowe miałoby się pojawić.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 17, 2008 8:46

Pinpongowa jest gdzieś pewnie, bo się całkiem niedawno bawiła.
Dzisiaj rano dostałam z łapy po oku, bo Inusi się zgubiła piłka i nie miała się czym bawić.Potem jak się zasłoniłam przed łapą to w rękę też dostałam. Potem poszła maltretować Amora ( mojego psa) ale on sobie z nią bardzo dobrze radzi. Inusia po przewróceniu na plecy i porządnym wymemlaniu daje spokój amorowym uszom i ogonowi i wraca do mnie...
Właśnie wspina mi się po nodze.
Póki co głaskanie grozi ciężkim pogryzieniem, ale wygłaskam ją od wszysstkich jak mi na to pozwoli.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 17, 2008 8:55

ta Inusia to chyba siostra mojego Kornika 8O
recepta jedna - kochac nad życie!!!

mój Kornik pierwszego dnia zrzucił mi okap kuchenny 8O
skoczyć tylko na niego chciał... :oops:
codziennie ok 19 (w weekendy zauwazam tez ze o 13) następuje podniesiona aktywnosc :twisted:
wtedy to kot lata (dosłownie) po szafkach, suficie, scianach, zrzucając poprostu wszysko co na drodze, rozbijając sobie nos (którego wcale nie moge przez to wyleczyc), w nocy budzi mnie gryząc mój nos lub TŻta, szarpiąc moje włosy, wpadł mi nawet ostatnio do wanny pełnej wody (dodam ze ja tez byłam w tej wannie...) tak z rozpędu... wiesza sie na praniu, gania po jaśniutkim dywanie pomidory, kradnie pieniądze i w zębach zanosi je za wanne, męczy drugiego kota i potrzebuje porcji jedzenia jak dla słonia... a ja jestem cała pogryziona bo ja na siłe daje mu buzi i go miziam bo ja go uwielbiam :roll:

kot dzikus - trzeba tolerowac, trzeba rozpieszcac, trzeba uwielbiac, trzeba kochac!!!

straty liczy sie w milionach złoty ale co tam 8)
np zalał laptopa, ale to moja wina bo nie przewidziałam jego ruchów i zostawiłam szklanke za blisko, zrobił pikselki na nowej plaźmie i TŻ był jak chmura gradowa, no ale to tez nasza wina bo jakim prawem kupilismy taki telewizor na którego ciężko wleźć bo za cienki... aparat fot. tez mamy połamany, ale działa :D wiec co tam... pobite wszystkie szklane pokrywki od zepterów, wazony licze w milionach, podobnie jak rami do zdjęć i kubki, szklanki, talerze... i wogóle... a!!! no i moje perfumy, kocham perfumy, on kocha bić perfumy... on ważniejszy, niech se bije, TŻ kupi nowe :roll:
Ostatnio edytowano Wto cze 17, 2008 9:01 przez talaaa, łącznie edytowano 2 razy

talaaa

 
Posty: 1036
Od: Pon mar 05, 2007 13:38
Lokalizacja: zamczysko

Post » Wto cze 17, 2008 8:58

aaa to fotki jeszcze dorzucę z zabawy Inusi z Amorem
tu żelazny chwyt Inusi :) ....
Obrazek

Jak nie za ucho kłami to pazurem w oko ...
Obrazek

i za łapę...
Obrazek

A jak już się podda ostatecznie to wyszarpać jeszcze porządnie za uszy!
Obrazek

"ale ja psecies jestem gzecnym kotem...
Ja go nie pogryzłam! On sie sam pogryzł i teraz zwala na mnie , że to niby ja ! "
Obrazek

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 87 gości