Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 04, 2013 19:28 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

MajeczQa pisze:Marylux, a ty ciągle do nas zaglądasz? Jak miło :1luvu:

Uszyliśmy Inusi taki ochraniaczyk na tą nóżkę, przyczepiany do szelek żeby nie ubierać jej całej.
Dostaje zaszcziki i jest torturowana przemywaniem. Mam nadzieję że się to zagoi, choć taka rana to łatwo nie będzie.

A jak już weszlam do pozwolę sobie dodać kilka zdjęć...
Choć ze względu na formę Stellusi nie powinnam...
Niestety rodzice dość intensywnie je karmią :roll:


Obrazek

Inusia

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I Stella -Amy :

Obrazek

Obrazek

Inusia i Stellusia mają też nowego kumpla ...

Obrazek

Niestety Amorek w listopadzie odszedl :cry:

Trudno, żeby Inusia do Inusi nie zaglądała :wink:

MaryLux

 
Posty: 159318
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 06, 2013 18:06 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

W tym układzie dziękujemy za taką pamięć.
Niestety Inćka nie może się w pełni cieszyć , bo nadal jest w kiepskim stanie :(
Dziś ich odwiedziłam, pomogłam tacie przemyć ją, dać zastrzyk, zmienić opatrunek.
Rana jest paskudna, jeszcze gorsza jak była, wielka i szeroka, choć z pozoru powinna być lepsza...
Strasznie jest patrzeć jak malutka cierpi :( i nie można jej w żaden sposób pomóc. W poniedziałek jedziemy znowu na kontrolę. Zobaczymy co pani doktor nam powie... Jak oceni stan tego paskudztwa....
:(

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków


Post » Pt paź 04, 2013 21:58 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Witam serdecznie :)

Melduję że Inusia cała i zdrowa ( nie wiem dlaczego nie zakomunikowałam tego wcześniej - byłam pewna że napisałam!).
Rana zagoiła się idealnie.
Aż wetka była zaskoczona że tak dobrze poszło, bo prorokowała że może być ciężko i najprawdopodobniej zostanie łysa blizna. Zarosło wszystko piękną nową sierścią, w jednym miejscu zrobiła się tylko tak jakby łuska ze skóry, porośnięta sierścią, ale całość jest piękna. Znów Inusia odzyskała swoją szaleńczą inusiowatość, biega, skacze i nie przejmuje się niczym.

Za to kicia Stella- Amy, (lub po domowemu poprostu Sralnik), znów funduje wojaże do wetów. Co jakiś czas wraca jej problem pt sikanie...
Ostatnio znów dupsko było obsikane i znów cała śmierdząca chodziła i odparzała się.
Tata pojechał na wsi do weta gdzie stwierdzili zatkanie gruczołków, wetka przeczyściła i kazała jej pupkę smarować maścią. Polepszyło się, jednak to cholerstwo ciągle nawraca.
Co gorsze tak naprawdę diabli wiedzą co się tam dzieje, prawdopodobnie tak jak wetka podejrzewa, kicia jest za gruba, więc nie może się umyć z tyłu, drażni ją to, zaczyna posikiwać, drażni jeszcze bardziej i zatacza się błędne koło. Tata ją odchudza cały czas rzekomo, zobaczymy co będzie tym razem. Jutro prawdopodobnie pojedziemy na wieś, więc będę ich miała na oku.
Moja mama przy każdej wizycie narzeka na fetor w domu... Prawdę mówiąc nie dziwię się bo kicia obsikanym zadkiem jeździ wszędzie i zostawia aromaty...Oni już tego nie czują, ale ja po wyprowadzce odwykłam i jak przychodzę do nich to uhhh... Kicia z kolei nie zdając sobie z niczego sprawy przytula się i łasi śpiąc na kanapach, fotelach i łóżkach... Rodzice podkładają miliony kocy , folii itd żeby nie przesiąknęło na wylot. Tata natomiast całe swoje łózko obłożył folią, bo z kicią śpi... Co lepsze kicia ma w jego łóżku kawałek mięciutkiej pianki ( którą tata wymienia co jakiś czas jak się zaśmierdzi) i kładzie sie tylko tam bo tak ją tata nauczył. Nie wspominam już że tata rano jak wstaje po nocy z kicią to kicha, kaszle i leje mu się z oczu i z nosa ciurkiem...
I tak posikiwania nic nie przebije...

Zastanawiam się nad spróbowaniem obróżki czy wkładu do kontaktu z feromonami. Ktoś coś może polecić?

I słyszalam też że kota z problemami sikaniowymi dobrze jest karmić Barfem. Jak to jest?
Amy obecnie dostaje Royala Urinary SO.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 06, 2013 18:39 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Pozdrawiam Inusię :) I proszę jej nie nazywać potworem!
InkaPigulinka

MaryLux

 
Posty: 159318
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 17, 2013 15:24 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Cóż Inusia potworem jest. Ale kochanym !
Własnie szaleju dostała i biega po schodach do góry i w dół i próbuje Sralniczka (że Stellunię :lol: ) zachęcić do zabawy. Ale nie ma na co liczyć, baryła nie może tracić cennych kalorii więc wyleguje się całymi dniami na łóżku. Tata ostatnio stwierdził że Stella bardzo schudła. Śmiać mi się chciało bo dalej kształt ma nieco zbyt kulisty, więc tylko powiedziałam " ej, no faktycznie! Nawet żebra jej już widać!" :mrgreen: Nie ma szans, to nie dla taty wyzwanie...
Oni gonią naprzemiennie za sobą - a to tata leci do Stelluni sypać jej karmy , a to kicia przylatuje do taty miaucząc żeby dał jej jeść. A ja jestem trzecia w tej gonitwie - jak oni już to zrobią to ja lecę i zabieram Stelli karmę :D Mój tata się wycwanił i sypie 3 miseczki : 1 wkłada Ince do pudełka, drugą daje Stelli na biurko, a 3 kładzie Inusi pod łóżko. Efekt jest taki że Stella pożera swoja i incyną porcję i domaga się jeszcze. Dobrze że się do kartonu nie zmieści , bo i tam by pożarła...
Nie mówiąc o tym że jak już się nażre nieprzyzwoicie to przychodzi jeszcze do psiej michy i stamtąd podżera...
Ostatnio uwzięłam sie i stwierdziłam że skoro siedzimy teraz 2 tyg na wsi to muszę Stelli zrobić plan odchudzanie, więc kupiłam myszki i piłkę dla kotów. Inka bardzo się ucieszyła, w nocy roznosi dom ta piłką. Natomiast Stella nie wie o co mi chodzi. Nie jestem w żaden sposób sprowokować jej do ruchu... Zastanawiam się czy nie ma jakichś zabawek typu kong lub kula smakula dla kotów żeby tam wsadzać jedzenie i żeby kot za tym gonił...

Trochę zdjątek mamy , więc dodamy :

Inusia, zrobiła sie ciemna jak diabeł...
Obrazek

Chudzinka nasza
Obrazek

Obrazek

"O co z tym chodzi... nie ma tam ani jedzenia ani nic smacznego..."
Obrazek

Wybory miss okrągłości...
Kandydatka nr 1 i kandydatka nr 2
Obrazek

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw paź 17, 2013 15:32 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

I trochę starszych zdjęć :

Czułe spojrzenia :twisted:
Obrazek

Przemiły koteczek
Obrazek

Kotek pancia
Obrazek

Obrazek

Nuni
Obrazek

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków


Post » Pt paź 18, 2013 14:11 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Witamy sie :)

Nie wiem czy ktoś nas jeszcze czyta ale mam pytanie i mam nadzieję że ktoś zauwazy.

Jako że Amy cały czas ma nawroty posikiwania zaczęłam wertować forum w poszukiwaniu jakichś tropów co to jeszcze moze być... Cóż, pasuje mi wiele, a pierwszym co się nasuwa to nerki lub cukrzyca. Obecnie jesteśmy na wsi, ale jak wrócimy to planujemy z kicią jechać na kolejne badania - podstawowo krew i mocz. Zastanawiam się czy nie zrobić jakichś rozszerzonych badań,ale nie wiem o co wetkę prosić.

Co warto przebadać w takim układzie?

Powtórzę że kicia regularnie ma nawroty podsikiwania, wiecznie futerko pod ogonem jest mokre, straszliwie ją to drażni, jeździ tyłkiem po wszystkim, w tym po naszych łóżkach, poduszkach itd. Wszystko z czym się zetknie cuchnie tak jak kicia...
Wetka podejrzewa że kicia jest za gruba i ma problem psychiczny w związku z tym że jest brudna i nie może się umyć. Po lekach przechodzi, ale potem znów ma nawrót posikiwania.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 18, 2013 19:31 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Możesz poprosić ogólnie o profil nerkowy w badaniu krwi - wetka będzie dokładniej wiedziała, co zbadać. Plus fruktozaminę. To wskaźnik cukrzycowy, różnica między tym a glukozą jest taka, że w momencie stresu glukoza strasznie szybko skacze i wynik może być zafałszowany, mało wetce powie, a fruktozamina aż tak nie reaguje na stres, więc wynik jest bardziej realistyczny w ocenie ew. cukrzycy (tfu, na moją sąsiadkę urok)

MaryLux

 
Posty: 159318
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 19, 2013 8:58 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Dzięki , podpowiem wetce. Choć ona i tak głównie stawia na to co pisałam wcześniej.

Chcę też zakupić jakąś obróżkę zapachową czy wkład do kontaktu z feromonami, zobaczymy, może to coś kici da.

Dziś koty w nocy dały czadu...
Najpierw ze schodów zleciała wygłodniała Sralalala i pozarła Waldkowi (naszemu psu ;)) wszystko co pozostało mu w misce. Potem zaczęła dopominać się żeby ją wypuścić na pole ( jest spragniona spacerków bo od kilku dni pada więc nie wypuszczamy jej ze względu na jej skłonności do przeziebień pęcherza),a na koniec sfrustrowana zaczęła dryptać wkoło kominka pomiałkując. Potem z góry zleciała z głośnym dudnieniem Inka i zaczęła podskakiwać Srali przed nosem, na co ta sfrustrowana kilka razy prasnęła nią o ziemię. Nie minęła chwila a juz były w kuchni i siedząc na blacie próbowały zgodnie rozszarpać mięso które moja mama sobie przygotowała do rozmrożenia na kotlety...Rzecz jasna Inka jest delikatnym i subtelnym kotkiem , więc każdorazowe jej wejście gdziekolwiek kończy się hukiem spadających rzeczy... Nie wiem jak robi to Srala ale mimo tuszy nigdy coś takiego się jej nie przytrafiło. Ba, nawet jest w stanie wskoczyć samodzielnie na blat! Jeszcze...
Potem dziewczyny rozdzieliły się, Inka polazła do łazienki ( uwielbia pić wodę skapującą z kranu) a Srala weszła mi pod łóżko i tam turlając się ostrzyła pazurki o obicie w strasznie pogodnym nastroju. Nagle rozległ sie huk. Weszłam do łazienki a tam na środku lezy dość spora miska na pranie do góry dnem... W środku uwięziona Inusia... Podniosłam miskę a ona wyskoczyła jak z procy i poleciała pod łóżko z zadartym ogonkiem... Tam ze Stellą rozpoczęła się zabawa w polowanie i ściganie, która przeniosła się następnie na szafkę, a potem w okolice wózka w którym spało dziecko ( mam 3 mc córeczkę - jeśli nie wspominałam). Inka zawsze ma jakiś pomysł na siebie więc postanowiła wykonać skok na miarę dziejów i już przymierzała się żeby wskoczyć do wózka gdy nagle z legowiska zerwał się Waldek i łapiąc ją w półskoku zrzucił na ziemię. Potem spojrzał na nią dość ostrym wzrokiem, burknął i wrócił na swoją kołderkę. Zaskoczył mnie, on jednak tej swojej małej pańci pilnuje. I choć z Inką żadnych zatargów nigdy nie miał to czuję że byłby w stanie ją przetyrpać gdyby wobec małej miała niecne zamiary...
Generalnie Waldek wie że kotom się w paradę wtryniać nie wolno, ale po jego interwencji całość armagedonu opanowała się i koty jakoś się rozeszły, a ich zabawowy nastrój jakby trochę zmalał...

Koty od kilku dni nudzą się i frustrują bo pada deszcz. Jak Inka potrafi zagrzebać się pod kołdrą i przespać cały dzień, tak Stelli nudzi się okropnie i nie może sobie znaleźć miejsca... Inka wręcz przeciwnie, zawsze znajdzie sobie jakąś rozrywkę - a to szaleje z piłką lub myszkami , a to goni toczacy się po podłodze kurzyk, a to podchody robi żeby wskoczyć na blat w kuchni i zlizać masło z kanapek, czasem Stelluni wskakuje znienacka na głowę, ale Stella przeważnie odrzuca jej ofertę zabawy.
Bo Stella nie będzie traciła kalorii na jakieś głupie wariackie zabawy.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków


Post » Wto sty 07, 2014 19:24 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Witamy się.
Rozpisywać się nie będę, bo i tak nikt tego czytać nie będzie, więc foteczek dodam ;)

Świątecznie :
Bo my się kochamy tak baaaardzo :1luvu:
Obrazek

Chudziaczek
Obrazek

Obrazek

mały bardzo zły kot w swojej tajnej kryjówce
Obrazek

Gdyby tylko kicia tak nie śmierdziała to by była cudowną przyjaciółką dla dziecka...
Obrazek

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sty 08, 2014 19:46 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

Kicie śmierdzą? :evil:
I czy JA jestem nikt? Ja czytam!
Chyba się poczuję urażona!
Inka

MaryLux

 
Posty: 159318
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sty 15, 2016 11:09 Re: Inusia - mały potwór (ale kochany) i Stella - koci anioł

No a nie śmierdzą?Obrazek

Emiśka jest baaaardzo aromatyczna.
Ostatnio problem jest mniejszy,badania moczu wyszły ok,tym razem bez żadnych zapaleń itd.
Nie oznacza to ze nie kwalifikuje się ciągle do mycia. Teraz w ramach spędzania z nimi świąt ostrzygłam jej pupsko dla lepszej estetyki. Sierść też przykróciłam,a na lato znów będziemy się golić.

Emiśka okazuje się cudnym przyjacielem dla dziecka <3
Więź jaka jest między nią a młodą jest piękna.
Za to z Inką musimy cały czas uwazać... minęło 2,5 roku obecności dziecka,a ona nadal jej nie akceptuje. Potrafi strzelic ją w buzię,mamy więc oczy dookoła głowy...
A mała nie rozumie,bo ona kocha te koty,chce je głaskać,czesać,karmić.
A Inka chodzi z miną "tylko podejdź gnomie..." i nie hamuje się. Zdobyłam po niej kolejną bliznę,bo kiedyś mała stanęła przy szafie a ze środka wystrzeliła złowroga łapa.. dobrze że miałam refleks i zasłoniłam jej buzię....
Zazdrość Inki potęgujw jeszcze bardziej fakt,ze musi dzielić się z gnomem swoim własnym prywatnym pańciem. Bo teraz ja już nie istnieję,teraz Inka jest zakochana w moim tacie...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 119 gości