Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 06, 2023 5:13 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Oby się udało! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 06, 2023 10:36 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Wczorajsze spotkanie naprawdę dużo mi dało. Spojrzenie na kota z punktu obserwatora dało mi całkiem inny obraz niz widziałam.

Przyjscie nowej osoby do domu nie zrobiło na kocie wrażenia. Mogę nawet powiedziec że obecność ludzi go usatysfakcjonowała. Kiedy behawiorystka weszła kot stanął w oknie, popatrzył i poszedł siedziec. My sobie rozmawialismy a on był na zewnątrz. Potem przyszedl ale ogolnie jakiegos piorunującego wrazenia nie było.
Ja wiedziałam że tak będzie. Prezentował się bardzo dobrze. Nie bal,nie szalał, nie zrzucał a pomiauczał dosłownie chwilę.
Za to się zirytował kiedy odkrył że my rozmawiamy ale nikt nic z nim nie robi.
Krążył. Kursował między nami jak krążą często zwierzęta w zoo. Wyraźnie frustrowała go rozdzierająca nuda. Nie wiedzial gdzie się podziać, pròbował wejsc behawiorystce do torby, ocierać siè o nas, bawić z psem, zrzucać smaczki, kilka razy podchodził do miski, na okrągło biegał i pròbowal coś zrobić ale sam nie wiedzial co.

A ja zobaczyłam jak bardzo on jest od nas uzależniony. Dokładnie tak. Nawet został nazwany ćpunem dopaminy i adrenaliny. Behawiorystka zauważyła że jest kotem z dużymi brakami z czasów kocięcia, ale za to cholernie inteligentynym i temperamentnym. Ja go nazywałam kocim border collie a ona poszła dalej i poròwnała go z owczarkiem belgijskim.

Omòwliśmy to i już wiem ze będzie ciężko. Wszystkie zachowania jakich go nauczyłam są do przepracowania. Przede wszystkim musimy odciać pępowinę między nami i pòjść w dwa oddzielne kąty gdzie każde z nas będzie odrębne. To będzie ciężkie.
Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy ile ja poswiecałam mu uwagi nawet nieswiadomie idąc koło niego i przegłaskując go czy odzywajac się. On jest uzależniony ode mnie i jesli tego nie ma to jest zirytowany. A potem frustruje się tym że się frustruje.

Jestesmy w kontakcie z behawiorystą i dzis już zdałam relację. Poranek był niesamowity.
Kapitan zaczał robić raban o 3 nad ranem więc został oddelegowany do łazienki. Tam dospał do rana.
Rano dostał porcję pieszczot i skupiliśmy się na nim.
Dostał śniadanie i była chwila zabawy i czas dla niego.
A potem się skończyło. Miska została zabrana i schowana do lodòwki a my skupiliśmy się na piciu kawy.
Kot od razu znalazł się na stole i zaczał zwracać uwagę. Zignorowalismy go. Od razu irytacja i pròba wymuszenia. Twardo siedzieliśmy bez reakcji. Zaczął więc się drzeć.
Wkońcu wstaliśmy i wyszliśmy do kuchni.
Kot zdębiał.
Minęła chwila a przybiegł za nami.
Ocierał się o nogi, przeciągał drapiąc pazurkami a jak był ignorowany to zaczał skakac po meblach żeby się znalezc na wysokosci twarzy.
Nie pomogło wiec zaczał sie drzeć. Wyszlismy do pokoju. Usiedliśmy znowu do kawy.
On znowu zdębiał.
To jest dla niego taki szok, że nawet go zatyka i przestaje się drzeć.
Kilka razy jeszcze próbował.
Mnie serce pęka jak muszę go odrzucić ale twardo to robię.
Dlatego teraz każdy mòj krok jest przemyślany.
Zaczal miauczeć więc wstałam i poszłam myć kubki. Rozbiło go kolejny raz.
Oczywiście że przyszedł za mną.
A ja się sprytnie wywinęłam, wlazłam do łazienki i ... zamknęłam drzwi. I nie otworzyłam. Miauczał , darl się, szarpał kratkę i robił wszystko żeby się dostać. A ja go olałam, właczyłam sobie głośno muzykę tańczyłam... jak się uciszył to dopiero wylazłam i.. poszłam dalej.
Nie spodziewałam się że robienie swoich spraw może być takie ciężkie.
Na razie widzę ,że on jest zły .
Złości się i nie wie co ma zrobić. Płakać mi się chce jak na niego patrze bo najchętniej bym go przytuliła i zrobiła wszystko żeby go zadowolić.
Ale nie mogę.

Plan na najbliższy czas to wyciszenie go.
Okazuje się że spożytkowanie energii to nie jest rozwiązanie. Owszem, on potrzebuje zajęcia ale raczej mamy więcej pakować w umysł i po zabawie mamy robic chwilę relaksu.
Behawiorystka powiedziała że plac zabaw to dobry pomysł i to taki bardziej skomplikowany bo to ma łeb na wysokich obrotach.
Plus poruszyłam problem z karmą bo bez przerwy te karmy zmieniam. Też wprowadzamy tu rewolucję bo na karmy wydałam majątek a jesteśmy w tyłku.
Od teraz karma będzie się pojawiać i znikać jeszcze konsekwentniej ( teraz znikała ze względyu na psa) i trzeba będzie na nią zapracowac.
Mam nadzieję że to wszystko pòjdzie nam w miarę .

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 06, 2023 15:59 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Oj, trudno będzie. Ale warto, jeśli ma się poprawić Wasze życie. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 07, 2023 10:27 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Pracujemy.

Wczoraj Kapitan przez większosc czasu był ignorowany.
Nie mógł tego znieść.
Ale doczekał się na swój czas i rozłozyłam mu plac zabaw i poświęciłam mu dużo więcej niż powinnam.
Zorganizowaliśmy kolejne zabawki, prace węchowe, zdobywanie smaczkòw itd. Był zachwycony.
Bardzo ładnie się spisał i wyciszył i poszedl spać.

O 3 nad ranem już miał nową bateryjkę naładowaną i zaczął szaleć . Poszedl więc na dospanie do łazienki.
Rano wyszedl całkiem zrelaksowany ale siły miał na dalszą rozròbę. Dostał miskę i znowu jej nie zjadł.
Niestety zaczał się okropnie drzeć i nasz poranek polegał na uciekaniu przed jego wrzaskiem.
Teraz dopiero widzę jak bardzo jestem przez niego osaczona, jak on chce żebym ja nie miała swojej przestrzeni tylko zajmowala się nim. Jest wsciekły że interesuję się piciem kawy i nie reaguję na jego wycie. Pròbuje skakać po stołach, podbijać mi ręce, ocierac się o nogi, zawsze ustawia się przede mną zebym go widziała, miaucząc patrzy czy ja to widzę.
Moje wstawianie i odchodzenie od tego cyrku jest dla niego czymś nowym, mega szokującym. Aż go zatyka.
Biega za mną po całym domu i zaczyna arię od nowa a ja nie daję żadnej reakcji.
Co więcej zaczęłam zamykać drzwi do pokojòw do których w hodze. Wcześniej tego nie mogłam robić bo on natychmiast chciał wchodzić ze mną. Nie pozwalał mi nic zrobić bo np wskakiwał na stòł i siadał mi dokładnie tam gdzie ja miałam swoją przestrzen do pracy. Teraz dopiero widzę jak on mi to wszystko zagarniał. Jak on zagarniał mnie.
W momencie w ktorym go zaczęłam ignorowac widzę ile ja mu czasu i uwagi poswiecałam. Jak on cały czas za mną łazi.
On jest naprawdę zły kiedy nim się nie zajmuję.
Na razie to jest ciezkie tak samo dla mnie jak i dla niego ale liczę że będzie się nam wreszcie żyło dobrze.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 07, 2023 15:22 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

To trudne, ale trzymam kciuki, zeby Wam się udało! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 07, 2023 15:54 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Trzymam za Was kciuki! Byłoby miło, gdyby sie poprawiało szybko, ale z pewnościa potrzeba czasu i cierpliwości. Domyślam się, jak Ci jest trudno, ale to wszystko dla dobra Waszego.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84526
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt cze 09, 2023 14:44 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Dziś udało nam się zrobić badania.
Wzięłam na to specjalnie dzień wolny w pracy żeby godnie iśc rano, bo po południu to nie wiadomo co się wydarzy.

Żeby było śmieszniej zaspaliśmy.
Pierwszy raz od 2 lat spałam do 8, a nawet do 9 i spałabym gdyby nie zadzwonił telefon.
Kapitan zawsze budził o 3 nad ranem, najpóźniej o 5. Teraz przestał. O 9.00 to on jeszcze twardo spał. No szok.

Kapitan fajnie się uspokaja i bardzo mnie to cieszy. Miauczy już coraz mniej i jak zaczyna arię to przestaje szybciej, ogólnie w jego zachowaniu widzę że jest spokojniejszy i ogarnia o co w tym wszystkim chodzi.
Jestem z niego zadowolona i szczęśliwa, że wreszcie jest w normalnym stanie, a nie ciągle sfrustrowany.
Natomiast nie do końca jestem zadowolona z naszej wizyty i trochę żałuję, że poszłam do tego weterynarza.
Szczerze ? Zabrakło mi kasy.
Konsultacja Kapitana kosztowała mnie prawie 300zł, 90zł mnie kosztował pakiet startowy do ćwiczeń z nim ( czyli smaczki, uszy do gryzienia, zabawka typu kong i trochę karmy do ćwiczenia) a dziś zapłaciłam za weta 150 zł i nie jestem do końca zadowolona. Prawie 600zł w tydzień na kota (a jeszcze Emi znowu jest w leczeniu, bo zaczęła mieć biegunki...więc równolegle jeszcze płacę drugą klinikę gdzie jeździ tato ).
Mam wrażenie że wetka olała trochę problem Kapitana i potraktowała jak fanaberię i nadmierną panikę to co beha zaleciła.
M. in nie dostałam leku uspokajającego, który miał Kapitanowi pomóc wyciszyć się na początku drogi, w podróżach i wizytach u weta. Bo weci uznali że nie jest potrzebny.
Miałam zbadać pęcherz, zrobić usg, morfologię i sprawdzić kręgosłup.
Nie zrobiliśmy moczu.
Pobrała mu krew do badań mówiąc że najpierw to i zobaczymy.
Na info o usg wetka się zaśmiała , że może jeszcze ma go przepuścić przez tomograf...
Poczułam się olana totalnie. Usłyszałam, że przesadzam, bo kot ma taki temperament i od początku taki był odkąd z nim przychodzę.
No to kot miał temperament taki,że przy oglądaniu wył jak dziki i nie dawał się dotknąć. Tym wetka stwierdziła, że ...nic go nie boli.
Przegląd petarda. Napisałam o tym behawiorystce i zdałam się na jej opinię.
Czekam na wyniki morfo i raczej czeka nas kolejna wizyta. Tym razem muszę podjechać do droższej kliniki żeby zrobili to z "przesadą".

ehh,ale jestem zła.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 10, 2023 10:35 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Niestety wczoraj był też najgorzszy dzień jak o zachowania Kapitana chodziło.
Rozmawiałam już z behawiorystą i mozliwe że to było jwgo odreagowanie.
Nie podjął ze mną ani zabaw ruchowych np z wędką ani zabaw umysłowych.
Przesiedzial sporo czasu na oknie sam. Dużo czasu minęło nim wròcił. Zrzucil kilka przedmiotòw. Zaczał się drzeć. Dopiero o 23 się zerwał i zaczął biegać jak szurnięty. Raz wbiegł w papierową torbę i uderzył głową o ścianę, a raz rozpędził się wpadajac w uchylone drzwi, najpierw został przytrzaśnięty a potem wpadł do otwartej ubikacji.
To bieganie go uspokoiło i poszedł spać. Rano wstał spokojniejszy.
Dzisiaj za to otworzyli znowu szafę . Smaczki znowu wyjedzone.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 10, 2023 19:02 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Uff, ciężkie dni przeżywacie. Oby się udało ułożyć relacje od nowa! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 10, 2023 19:50 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Kurtynka... kiepski ten wet :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84526
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie cze 11, 2023 6:58 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

A jak wyniki badań?

aga66

 
Posty: 6094
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie cze 11, 2023 13:18 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Na wyniki czekamy. Zarówno ja jak i behawiorystka, która MUSI mieć pierw potwierdzone podłoże zdrowotne żeby przypadkiem nie okazało się że kota coś boli a my mu wmawiamy , że jest niegrzeczny.
Resztę będę badać w drugiej klinice, tej lepszej i niestety droższej.

Niestety po kilku dniach spokoju mamy nawrót dawnego Kapitana.
Jest godzina 14.00 a Kapitan od rana nie przestał miauczeć.
W sumie to zaczął już wczoraj.
Mój mózg zaraz eksploduje.
Mam wrażenie, że teraz to się drze dwa razy głośniej i dłużej.
Staram się to wytrzymać, ale wkładając do uszu słuchawki i próbując robić swoje sprawy JA GO DALEJ SŁYSZĘ!!
To miauczenie jest tak przeraźliwe , że mi zaraz łeb odskoczy. A jak nie miauczy to zrzuca, wrócił do dawnego sposobu wywierania na mnie wrażenia przez zrzucanie najcenniejszych i najgłośniejszych rzeczy. Bez przerwy mocuje się z zamkniętymi szafami i próbuje do nich wejść i coś z nich wyrzucić. Jak nie to leci po kolei ze zrzucaniem. Oszaleję.
Co gorsze nie wiem jak go rozbić. Na początku wychodziło nam prosto -parę razy zestawiłam go na ziemię i odchodził. Teraz dostał jakiegoś szału i nie mogę sobie z nim poradzić.
Za radą beha spróbowałam więc poświęcić mu chwilę i przekierować jego szał na zajęcie głowy. Spróbowałam kilku rzeczy jak maty węchowej, kule smakowe itd i nic z tego Kapitana nie pociągnęło. Jedyne co to zainteresował go patyczek do gryzienia z kurczakiem, myślę, że dlatego że go jeszcze nie widział. A i z tym patyczkiem zrobił hecę, bo złapał go do pyska i biegał za mną. Dopiero przy mnie chciał jeść.

W nocy też ni stąd ni z owąd zaczął miauczeć.
Nie uspokoił się przez długi czas więc postanowiliśmy go odciąć i zamknąć żeby poszedł spać.
W ułamku sekudny był w środku wersalki i co gorsza tam zaczął miauczeć.
Złapanie go zajęło kupę czasu.
I w sumie od rana już drze się znowu.
Póki co 7 godzin z niewielkimi przerwami.


Na ten moment to mi się chce ryczeć. A było tak fajnie...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 11, 2023 13:33 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

MajeczQa, podczytuję Twój wątek z zainteresowaniem i współczuciem. Nie chcę niczego się domyślać ani niczego doradzać, bo masz pomoc fachowców, która - mam nadzieję - zadziała.
Jedyne, co podrzucę: rozmawiałaś z behawiorystką o diecie (co kot je i kiedy, jak to się ma do pozostałej aktywności w ciągu doby)?
Boogie (15.04.2012), Bruno (5.06.2020), Nikoś (20.05.2023) & Cheetos (maj 2022)

drx Bury (')2016
drx Rudy (')2011

Cheetos

Avatar użytkownika
 
Posty: 1959
Od: Śro lip 06, 2022 17:50
Lokalizacja: - Czarna Wieś -

Post » Nie cze 11, 2023 15:42 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Ciężkie to wszystko, co piszesz. Oby doprowadziło do pożądanego efektu... :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 11, 2023 20:56 Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.

Rozmawialiśmy o diecie też.
Ogólnie pochwaliła to co daję ( puszki i mięso).
Z tym, że zgodnie z prawdą jej powiedziałam jak Kapitan je, że wybrzydza, że bez przerwy karma jest "fujka" i kupuję na próbę, żre jak dziki, a po 2 dniach już mu się nudzi i zakopuje miskę jak jakieś obrzydlistwo.
Ostatnio już nawet wzgardził mięsem.
Pani mi kazała nie odpuszczać mu i nie nadskakiwać podkładając kolejną miskę.
Dostaje więc jedzenie i jeśli go nie zje to daję do lodówki i dostaje w kolejnym rzucie. Je śniadanie, obiad i kolację w teorii, w praktyce je kiedy chce.
Nad tym pracujemy też. Rekord chyba pobity, bo 3 dni męczył saszetkę.


Niestety dziś było dość ciężko ogólnie. Pól dnia przemiauczał. Musiałam wyjść z domu żeby zaznac spokoju. Miałam sprzątać a poszłam z psem na działkę posiedzieć.
Wróciłam i spał.
Młoda wróciła też od dziadków.
Jest spokój.
Zastanawiam się po raz kolejny czy on nie liczy stada...

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Alyaa, Silverblue i 98 gości