Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MajeczQa pisze:To jego stały element. A bardzo też lubi jak się żwirek wysypie i może po nim jeździć po całym domu. Tak zrobił m.in z paczką 10 kg, którą wyszarpał z zamkniętej szafy. Jak wróciłam z pracy to miałam ochotę zamknąć drzwi i iśc mieszkać do sąsiadki.
Nie tak dawno miał kontakt z trzytonową górą piasku, bo dziadek betonował i wysypał piach w ogrodzie. Boże, jaka to była euforia!!!!!
To jest normalny szaleniec
MajeczQa pisze:Tak mu się po przyjeździe przyglądałam czy przez te wakacje nie wrocił jakiś stateczniejszy i mądrzejszy ale...nie.
Rano idac do pracy wynosiłam słoiki i szkło. Wystarczyło je położyć na ułamek sekundy zeby emocje sięgnęły zenitu...
Po czym rozszarpał worek i mega zadowolony poturlikał słoik po przedpokoju, uderzył nim o scianę i po słoiku .
To normalny przestępca jest!
MajeczQa pisze:Kapitana jest naprawdę ciężko nie uwielbiać, bo on jest KAPITALNY.
A że to kawał gnojka to inna sprawa.
Jego ufność i wesołkowatość którą okazuje jako niby-skruchę po wszystkich zbójeckich występkach jest rozbrajająca. No nie da się.
A co do odsypiania bezdomności to u nas było tak samo. Zachwalałam go pod niebiosa jaki on spokojny przy innych kotach jakie miałam . Bo nie bał się ludzi, ciągle by spał jak dzidziuś na rączkach i nawet na stół nie wskakiwał. Nie bawil się, bo mial takie pchły i uczulenie że się ciągle drapał. Potem mial historie z glutami itd.
A potem...odżył, pojadł, wydobrzal i jak się nie odpalił...
I tak mamy rok z Kapitanem.
A wiecie co jest najsmutniejsze?
Że koty ktore szukały domu w tym samym czasie co Kapitan jeszcze nie znalazły...
Użytkownicy przeglądający ten dział: indianeczka i 73 gości