Kapitan i dziś dał popalić. I to chyba całą noc. Nie wiem bo próbowałam na siłę spać ale się nie dało, tylko patrzałam co chwila na zegarek i błagałam niebiosa żeby już było rano żeby chociaż sąsiedzi nie mieli pretensji o to że kot hałasuje. Jak weszłam do domu z pracy to kot spał grzecznie. Ledwie przekroczyłam próg kot się zerwał i zaczął świrować. Próbowałam go wybawić, ale to chyba przyniosło odwrotny efekt, ja padłam, a on nie. Jak tylko zaczęłam odpływać już z braku sił to Kapitan próbował mnie postawić na nogi darciem się i rozbojem.
W nocy spadła na mnie antyrama ze ściany, 10000 puzzli rozsypało mi się na twarz podczas próby snu, przez całe mieszkanie przeleciała moja frezarka która w związku z tym straciła życie i przestała się włączać, do tego książki, bibeloty z półek, coś się rozbiło ale nie mam pojęcia co to było bo poszło w drobny mak... Do tego Kapitan zawziął się i usiłuje wyrwać zamontowany za tv przedłużacz (* w momencie jak on się pojawił to przeinstalowałam wszystko na przedłużacze wyłączane, bo kabelki to też jego pasja...) i w sumie coś czuję że telewizor w końcu też się podda ( a to mój drugi telewizor za jego kadencji, bo pierwszemu uszkodził pazurkiem matrycę podczas skakania po nim).
Wstałam i wiecie co....kot poszedł spać
aga66 pisze:Może z czasem się ustatkuje
Jaki to czas ? Może jakieś widełki?
A serio to nie wiem czy jest na co liczyć, raczej to ja muszę wypracować coś na niego i nauczyć się regulować jego wariacje.
Na razie próbujemy różnych podchodów dla zajęcia czasu jak np wrzucanie suchego zamiast do miski to do zabawek (kula i spiralka), karmienie dużymi porcjami mięsa.
Mam zamiar też zrobić mu na ścianach plac zabaw, ale po pierwsze kasa, po drugie czas. Na razie to zamiast działać to ja przesypiam dni wolne żeby mieć siłę na kolejne dni pracujące
Cheetos pisze:majeczQa, Kapitan jest cały dzień sam? Nie ma innych ludzi albo choćby psa, którzy mogliby się z nim pobawić, zrobiliby trochę rabanu w ciągu dnia itp.?
A może oprócz wybiegania i wyskakania warto zapodać mu jakąś zabawę na myślenie? Psie są takie, kocie chyba też? Psy to bardzo męczy... ale to takie satysfakcjonujące zmęczenie.
Drugiego kota w tym samym wieku albo młodszego nie ośmielam się proponować, bo - jak wiadomo - na dwoje babka wróżyła... może być problem do kwadratu.
Teraz jest sam.
Normalnie ma psa do towartzystwa, ale Walduch jest już seniorem i Walduch lubi mieć spokój, iść spać i tyle. Czasem się bawią, ale to nie jest to co by Kapitana satysfakcjonowało.
No i córka jest, wraca ze szkoły ok 15-17, ale też nie zawsze przychodzi do domu tylko nieraz jedzie do ojca albo do dziadka.
Jak masz jakiś pomysł na zabawę na myślenie to zapodaj, napewno wykorzystamy. Z psich korzystam, tyle że takie w wersji samoróbki, ale wszelkie szukanie smaków w materiale, kartonie, piłki ze smaczkami, teraz ma tą spiralkę do której mu sypię dzienną porcję karmy suchej i smakołyków i on to wygrzebuje. Ale u niego zabawa to zabawa z człowiekiem. Mam wrażenie że to wszystko się rozbija o mnie, że on nie potrzebuje zabawek tylko mnie...
Będę jeszcze o nim rozmawiać z behawiorystą,zobaczymy co powie. Na razie próbuję mu jakoś wynagrodzić czas kiedy mnie nie ma ale to trudne. A nie ma mnie w domu 8-21. Czuję że zawalam sprawę...
Prócz niego mam 2 koty, Inkę i Emkę, które też tu występują, ale to schorowane seniorki i one z nim brykac nie będą. Choć nie powiem, bo moment pobytu na wsi był naprawdę idealny jak o całokształt chodzi.
A jeśli chodzi o koty to...szczerze? Myślałam o kolejnym kocie dla Kapitana i to całkiem poważnie. Byłam bliska dwukrotnie zabrać na tymczas kociaka. Ale to też nie takie hop siup. Bo zostawić go bym nie mogła, a oddanie mogłoby jeszcze bardziej Kapitana sfrustrować.