» Sob cze 17, 2023 6:19
Re: Zaloga statku kosmicznego i jej nowy Kapitan.
Czwartek i piątek ròwnież należał do udanych jeśli chodzi o zachowanie spokoju przez kota.
Wczorajszy dzień jednak był pełen stresu, bo poszliśmy do weterynarza znowu. Mieliśmy się badać a nic z tego nie wyszło.
Kapitan dostał szału i nie dał się tknąć. Spròbowaliśmy kilku sposobów, pierw było głaskanie, noszenie , oglądanie gabinetu , a potem w ruch poszedł koc, rękawice, kocimiętka...
Niestety Kapitan wie czego chce. Chce spacerować i nie wolno się do niego przyczepiać.
Dopóki pani doktor spełniała zachcianki Kapitana był miły. Razem oglądali zakamarki gabinetu, kot się głaskał i ocierał. Jak zaczęły się zabiegi to lał łapami ile się dało z premedytacją celując w twarz.
W dodatku ma opanowany manewr i niczym aligator zaczyna wirować na plecach i tym sposobem ucieka z każdego chwytu. Badanie go w stanie do jakiego doszedł nie miało najmniejszego sensu. Wetka nie podjęła się wbicia igły w tak szalejące zwierzę. Pomimo najszczerszych chęci nie zrobiliśmy nic przez prawie godzinę.
Dostalismy wreszcie gabapentynę i teraz dopiero idziemy po takiej drodze jak to bylo zaplanowane z behawiorystą. Kot ma pojechac na uspokajaczu i wtedy mozna myslec o badaniach. Jesli nie to jeszcze jest opcja przyspienia go.
Modlę się żeby się to skonczyło i wreszcie wyszło na prostą...