Dla mnie też pozostaną brzdącami
Zachowały tę swoją radość i jeszcze daleko im do stetryczałych futer. A Luna wcale nie jest grubaskiem (Emila w tej kwestii nie bronię bo to chodząca beczułka), tylko tak jakoś na tych fotach wyszła pogrubiona.
Cieszy mnie, że z czasem Luna robi się bardziej dostępna. Zawsze była niezależna, nie lubiła gdy brało się ją na ręce /uciekała po 5 sekundach/ i generalnie jakoś nie wykazywała dużego zapotrzebowania na pieszczoty. Przedwczoraj po raz drugi na przestrzeni całego okresu odkąd została zabrana z Zalesia, sama z siebie przylazła, usadowiła się na moich kolanach i spędziła tam prawie godzinę. Duże zaskoczenie ale oczywiście na plus. Myślę, że to wpływ Kajtka. Bacznie mu się przygląda gdy przychodzi na głaski (a robi to średnio co pół godziny gdy jestem w domu) i chyba troszkę zazdrosna się zrobiła. Pewnie stąd ta jej nagła potrzeba bycia w centrum. Wczoraj nawet na rękach ją trzymałam i nie uciekała
Luna to prawdziwa dama. Do twarzy jej z minką "a teraz pogłaszcz mnie".
Nie chcę zapeszyć, ale mam dla Kajtusia potencjalny domek. Spotkanie "zapoznawcze" ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Nie znam jeszcze dokładnej daty. Będę informować na bieżąco.
Modjesko, przykro mi, że dobrych ludzi spotykają złe rzeczy ale życie toczy się dalej, prawda? Poświęcasz tyle czasu, energii i zdrowia tym Waszym zalesiowym zwierzakom, że pewnie są dla Ciebie prawie jak dzieci. Ech, oby jak najmniej [*] było i oby jak najwięcej dobrych wieści można była u Ciebie przeczytać! Odwalacie kawał dobrej roboty. Trzymaj się. Pozdrowienia od dwupaka.