BIAŁO-CZARNE DOOPKI sp.z o.o. :) Zatymczasowani.. :D

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 28, 2009 18:27

hehe, chyba wszyscy się wystraszyli tego co napisałam :twisted:
Kotlety jeszcze biegają surowe, są awantury, są kłótnie, ale pomimo tego wcale się mnie nie boją, pchają mi się bezczelnie do łóżka, przytulają się, podgryzają (ze wzajemnoscią :twisted: ). Biały gad znowu gdzies schował kawałek mięcha, bo wyczuwam w pokoju charkaterystyczny zapach :? ale nie mogę znalezc padliny :evil: Gad nic sobie z tego nie robi, lezy obok mnie i ziewa... zaraz jak ją znam wydrze się i wywali brzuch do głaskania :lol: czarna doopka lezy na biurku i kima w najlepsze. Zmęczona są obie, bo dzisiaj na przemian mordowały moje przescieradło - dodam, że specjalne, antykłakowe, z tafty. Bawełniane długo nie wytrzymywały :evil:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw lut 19, 2009 14:53

Ta dam!

Reaktywacja :)

Dawno mnie nie było, ale mam z lekka przesrane (sorry za dosadnosć). Nie mam czasu kurna na nic. Mam tylko dwa popołudnia w tygodniu wolne, i wtedy dostaje głupawki bo chciałabym wszystko na raz zrobić.
Moje kici-koci mają się dobrze :) Lolka tradycyjnie na zimę zebrała ze 2 kilo do tego co już miała, więc wygląda jak kula, Gemciuś za to wyszczuplał, bo ujawniły się w nim jakieś dzikie instynkta i szaleje jak zając w kapuście. Kupiłam potffforom taki fajny tunel dla kotów a one go mają głęboko w d. I to Gem, który uwielbia włazić w każdą dziurę a najchętniej do wnętrza siatek albo pudełek tez ma w d. Lolek w ogóle nie spojrzała na to cudo. Nie wiem.. siłą wpychać? :twisted:

Na Dzień Kota dostały drapak i tu muszę powiedzieć, ze trafiłam w dziesiątkę, bo się Gemciuś zakochał :) Lola tradycyjnie ma w d.

Używałas kiedyś kocimiętki? Może w tym tuneliku im nakocimiętkować? Bo szkoda, zeby leżał taki samotny.. A ja się nie zmieszczę 8O

Neverku, napisz co u Ciebie i dwóch maupek.
ObrazekObrazek Zawsze będe Cię kochać Gemusiu :*
_________________
Obrazek

Trinity36

 
Posty: 4118
Od: Pon lip 09, 2007 20:58
Lokalizacja: Kraina Latających Scyzoryków

Post » Pon lut 23, 2009 17:20

Tri! Zyjesz! :P :P :P :P
Niedługo chyba do Was się wybiorę, ponieważ musze zareklamować Sniegułę :( Zniszczyła nowy - kurna nowiutki transporter, użyty dosłownie raz chyba.... połamała go, kurna nie wierzę.... :( ona strasznie u mnie szaleje.....

Ostatnio miałam z nią troche problemów, okazało się że włamuje się do łazienki po to, żeby skorzystać z miejsca pod wanną - zabudowanego, jest tylko 1 otwór i ona przez niego przechodzi :( i uwaza to miejsce za super kuwetę :( zeby tam posprzatać, trzeba będzie skuwać całą glazurę :( Wie, że żle robi, bo uciekała ile razy była na tym złapana, ale ciągle to robiła. Naprawde chciałam ja zamordowac. Trzy razy dostała klapsa, i wtedy zrobiła mi kupe i nasikała na środku pokoju :( chciałam ja oddac. Wiele razy chciiłam sięgnąc p telefon i dzwonić do was....
Na samym początku, kiedy przyjechała do mnie i sikała, było mi jej żal, mówiłam fionie, ze dam jej szansę, poczekam. teraz nie było mi jej zal wcale, jedynym powodem który mnie powstrzymywał była ZOE, która potrzebuje kogos do towarzystwa., przykre, ale prawdziwe. naprawdę niewiele brakowało... Ale zdarzył sie mały wypadek..... ale o tym pozniej, i teraz jest chyba ciut grzeczniejsza, to znaczy przez jakiś czas była.. Wypadek to nie znaczy że coś jej sie stało, więc spokojnie. Obecnie drzwi do lazienki są zastawione cięzkimi płytami, czasami ledwo nadązam z ich odsunięciem, zeby samej skorzystać.... :(
Od 15 dni jest u mnie Dudek, i to on zajmuje mi cały czas, nie daje spac, i razem ze Snieguła pracują nad "wykończeniem" mojego mieszkania. wykończenie w sensie dobicie, a nie dokończenie remontu. wczroaj Dudek zjadł mi gąbkę z fotela,a własciwie z resztek fotela. Poza tym gwałci Zoe, w nocy szaleją ze Snieguła, jestem zmęczona i niewyspana. Zombiczek też czasem dołącza, ale najczęściej wdrapuje się na mnie i mruczy, ociera, drapie, jednym słowem ma rujkę a ja jestem jej obiektem. Koszmar. Muszę z nią jechac na badanie neurologiczne, coś jest nie tak... Dzisaj mam nadzieję oddaje Dudka.... Zmienił się, nie jest już Gemowaty, ma tylko parę kępek białych, reszta czarna...
Przez pierwsze 3 dni pobytu u mnie Snieguła warczała na niegoi strasznie, Zoe też, on zaczął w końcu tez syczeć. Była nerwowa atmosfera, najbardziej ja oberwałam z tego wszystkiego, Zoe rozorała mi twarz mysąc że wali pazurem Dudka, Dudek zarąbał mnie kilka razy w ręce i nogi atrakując Zoe i sniegułę, Snieguła rozerwała nmi żyłę na ręku- naprawdę, przecięła mi zyłe na przegubie....
A teraz znikam pewnie znowu na dłuzej, tez nie mam czasu na forum, jestem urąbana maksymalnie, no a poza tym.... forum coraz bardzoiej mnie przeraża i dawno już przestało bawić,...więc tak czy inaczej będę tu sporadycznie się pojawiać, szkoda czasu na bzdety, wokól w realu jest tyle do zrobienia..... mam pod opieką sporo bezdomniaków teraz... jak się ociepli zabieram białego gada i jedziemy do Was w odwiedziny, może Gem odbędzie mała wychowawcza rozmowę i biały gad przestanie mi niszczyć dobytek :wink:

A koicimietka jest czasem w użyciu - ostatnio jak Dudek przyjechał i były afery sypnełam - ale i tak się tłukły w przerwach pomiędzy oiceraniem o mnie i łózko, gdzie była kocimiętka :twisted:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto mar 10, 2009 18:08

Uwaga! Powaga! Pytanie -zwłaszcza do wiellokotnego Gema!!!
Mam problem! Zoe od pewnego czasu ma coś na kształt mini drgawek - wygląda to tak jakby jej było zimno, wstrżasają nią dreszcze - seria przez kilka sekund, potem z sekunda przerwy, i znowu. trwa to czasami i kilka minut. nie jest to w sytiacji stresowej - często tak jest kiedy lezy na mnie i mruczy. Widać, ze się troche trzęsie, tak jakby dygotała, latają tez jej łapki. Zaobserwowałam to juz dawno temu -w maju zeszłego roku na balkonie - myślałam wtedy, że jej zimno. ale to zdarzało się sporadycznie, teraz jest znacznie częściej, praktycznie raz na 2-3 dni (mnie i tak ciagle nie ma, więc moze i częściej). Myślałam, że to sprawa neurologiczna i chcialam jechać do weta. ale zauważyłam jakiś czas temu, że i Sniegule czasem kiwa się głowa. Ponieważ biały gad często ostatnio czasu spędza na mnie, dwa razy miałam okazje zaobserwować że ona ma to samo :( Tylko że chyba rzadziej niz Zoe. Pytanie: czy ktoś z czyms podobnym się zetknał? jakieś pomysły? nie wiem czy panikować i brac obie do weta, czy może tak się czasem zdarza? a może brakuje im jakis witamin? ja im w sumie żadnych nie dawałam, staram się je dobrze karmic na codzień, moze to za mało? Bardzo sie boję ze coś żle zrobiłam...
Poza tym OK, gady szaleją na balkonie, ostatnio pokochały mnie okropnie i śpią tylko ze mną albo na mnie, myja się wzjemnie, przytulają, szaleją jak zwykle - gdyby nie to - byłaby sielanka....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto mar 10, 2009 21:59

Never, nie zauważyłem czegoś takiego u moich kotów. Ja na Twoim miejscu pojechałbym do weta - i to szybko.
Obrazek

Gem

 
Posty: 3442
Od: Czw paź 12, 2006 16:37
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro mar 11, 2009 13:53

ja rozmawiałam na ten temat z wetami, prawie każdy mówił, zeby się nie przejmować :( dlatego nie panikowałam. ale rozmawiając o sterylce powiedziałam, że chcę mieć pewność co to jest i ustaliłam, że pójdę do nerologa. Miałam pojechać z samą Zoe, czekałam tylko aż się ociepli, żeby nie zachorowała (Zoe nie lubi jeżdzić w transporterze, wzięłabym ją pod kurtkę, ale ona czasami się chloernie wyrywa, stad nie chciałam jechać przy minusowych temperaturach. Zreszta już ustaliłam telefonicznie z neurologiem że trzeba zrobić badania. U Snieguły zauważyłam to parę dni temu, i przestraszyłam się. Niestety Snieguła rozwaliła mi nowy transporter, a mój mały jest pozyczony. Będę go miała z powrotem w ciągu paru dni, wtedy pojedziemy do lekarza. dziekuję za odpowiedź, jasne że pojadę, postaram się tak poustawiac wszystko żeby jendego dnia wrócic do domu o normalnej porze i zdążyc do weta, enentualnie pojadę w weekend. TAk w ogóle to one wygladają i zachowują się jak zdrowe, dzisiaj musiałam wracać się do domu tak się darły po moim wyjściu - bo Snieguła bez skrupułów mordowała Zoe...... szaleją, polują na siebie, mają apetyt, ładne oczy i sierść..... no i w ogóle kochane są niesamowicie 8) dam znać co i jak.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Sob mar 14, 2009 23:44

NEVER!!
Tak nie mozna!!


Mialas dac znać co z kocimbrami :twisted: a tu cisza....
Mamy sie martwic? :roll:
Obrazek
Obrazek

Mi_mi

 
Posty: 569
Od: Pon gru 10, 2007 1:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 16, 2009 16:23

nie byłam jeszcze u weta, siedzę w pracy :evil: jest mnóstwo roboty :evil: :evil: :evil: na wczoraj :evil: :evil: :evil:
Koty dobrze, Zoe w weekend tylko raz się trzęsła, snieguła po tych 2 razach które zauważyłam wczesniej wcale. To nie są drgawki, to wygląda tak jaby kotu było zimno, jakby po porstu trząsł się z zimna. Gdyby to tak żle wyglądało to nie siedziałabym spokojnie. Jak pisałam, rozmawiałm juz wczesniej z wetami, Zoe była nawet badana - wygląda na zdrową. Oczywiście idziemy do neurologa. Czekam na mój mały transporter, który pozyczyłam na dłuugo po przeciez kupiłam nowy, wypasiony. I ten nowy transporter poszedł..... popękany wszędzie, bo gad lubił na niego skakać z wysokości :evil: :evil: :evil: Wczoraj usiłowała pozreć mi nową kołdrę, która kupiłam na wyprzedaży. Goniłam cholerę kilka razy, ale ona jak ja pogonie udaje grzeczną i wchodzi mi na łóżko, niby to idzie spać, po czym po chwili znowu się skrada i atakuje / niszczy / kradnie itp w zależności od tego co akurat postanowiła wykonczyć. :evil: jeśli wrócę do domu i kołdra będzie choc częściowo skonsumowana, Sniegu nie doczeka wizyty u weta. Zostanie przerobiona ba brakujący fragment kołdry :twisted: :twisted: :twisted: :wink:
:P
w sumie łatwiej mi będzie w kwietniu jechać z wizytą do Kielc z kawałkiem kołdry, niż z szlejącym białym kudłaczem :twisted:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro mar 18, 2009 14:14

wczoraj śnieguła wykorzystała widać ułamek sekundy kiedy rano wychodziłam z łazienki i nie zastawiłam drzwi i włamała się i wlazła pod wannę. Ja oczywiście przed wyjściem zastawiam drzwi. w efekcie spędziła cały dzien zamknięta w łazience :roll: Jak weszłam do łazienki, zobaczyłam ją i pogroziłam palcem to znowu wlazła pod wannę, może i dobrze, bo jak zobaczyłam jak ta łazienka wygląda, to miałam ochote wyć. Nie wiem, nie mam siły, naprawdę nie mam pomysłu co zrobić zeby przestała włamywać się do łazienki i lać pod wannę. jestem zła :? jak tylko raczyła wyjść została przeze mnie wykąpana. wogóle nie prostestowała. Tylko że po kąpieli i pobieżnym wysuszeniu wlazła do kuwety i się w niej wytarzała. Mokre futro do którego przyczepił się zwirek betonitowy - nie wiem ile razy w nocy ją myłam żeby pozbyć się tego śwniństwa. wanna zatkana na amen :( Nie mam już pomysłu co zrobić. Ona wie że nie wolno włazic do lazienki, dlatego zrobiła to tak że tego nie widziałam. Podobnie jak wie ze nie powinna wyjadac mokrego z miski Zoe - robi to jak tylko zamkna się za mną drzwi. Wiem bo parę razy zaczaiłam się i ponownie otworzyłam drzwi - nie zauwazyła mnie zajęta wyżeraniem galaretki z miski Zoe (bo w swojej mięsko jeszcze miała, tylko że galaretke wyżarła). Na to że wyżera machnęłam ręką, po porstu jak jestem w domu i widze że dobiera się do żarcia Zoe, chowam miskę... na przypomnienie że kiedyś póbowałam ja nauczyć, że na stół się nie wchodzi ogarnia mnie smiech. snieguła robi wszystko co chce, interweniuję tylko kiedy niszczy niektóre rzeczy (ostatnio nową kołdrę), ale ona ma to głeboko, ja ją przeganiam, ona na chwilę udaje że np. idzie spać po czym znowu zaczyna swoje. Z łazienką też się poddałam - wiem że się włamuje, dlatego zastawiam drzwi ciężkimi rzeczami. Jak widać wystraczy chwila mojej nieuwagi i ......
Wstyd sie przyznać, ale naprawdę czasami mam ochotę ją zamordowac. Miesiąc temu zbiła nowy monitor do kompa...... nie mój.... :( nie o wszystkim piszę, ale czasem mam ochote się wyżalić, po wczorajszej nocy czara goryczy się przelała....
A przy okazji mam kolejny ból głowy, bo jak ja myłam to zobaczyłam ze ma duży brzuszek - to znaczy jest mięki i prawdopodobnie to jest tłuszcz, ale ja zaczęłam się zastanawiac jak wygląda przepuklina? chyba jestem przemęczona, na wszelki wypadek poproszę weta zeby zbadał ten brzuch. Rok temu miała robione usg i wszystko było w porządku. Zresztą ona w ogóle wszędzie ma rozmieszczony ten tłuszcz, na rękach prawie się "przelewa" - to taki budyn ubrany w futro....

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto mar 24, 2009 17:07

tak na wszelki wypadek piszę, ze u nas OK. Snieguła była za kapiel obrażona 2 dnil, ale juz jej przeszło :twisted: Znowu nocami po mnie skacze.
Mam teraz dużo pracy + wielki problem związany z kociastymi które od czasu do czasu dokarmiam, odezwę się dopiero w kwietniu, po świętach - wpadam z wizytą z białym gadem, jeśli znajdziecie dla nas czas. nie mam nawet czasu robić fotek, o wstawieniu to już nie mówię :( Próbuję ogranąć remont w mieszkaniu, który stoi powodów finansowych. na razie rozłozone sa wszędzie płyty z gresem - białym, Snieguła go kocha i turla się na nim do upadłego, zresztą na balkonie jak jest ciepło tez sie turla i drze się okropnie ze szczęścia. mam nadzieję ze w weekend damy radę pójść do weta - mam z tym problem bo mam uraz prawej ręki, może uda mi się kogoś wykorzystac do przetransportowania moich potworów. tak w ogóle to moje koty dbają zeby nie zabrakło mi wrażeń fizycznych. Zoe czasami dla utrzymania równowagi na mnie potrafi się nieżle wbić, ugniatając tez uzywa regularnie pazurów. A dodam, ze na mnie siedzi bardzo częśto. Snieguła przy zabawie potrafi niezle trzepnąc - jakiś czas temu rozerwała mi zyłe, teraz próbowała rozerwać palec :evil: na szczęscie ładni się goi. oczywiście nie robią tego specjalnie, snieguła po prostu usiłuje wyrwac mi zabawkę. natomiast jej nowa zabawa = gryzienie mnie w nogę - nie jest przypadkowa, w ten sposób gad syngalizuje gotowosć do zabawy :twisted: Tak więc przemoc w rodzinie kwitnie, bo ja w rewanzu podgryzam obie doopki :wink:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro kwi 01, 2009 12:27

Never, mam do Ciebie pilnego romansa, odczytaj PW JESZCZE DZISIAJ jak najwcześniej zdołasz:)
Obrazek
Obrazek

Mi_mi

 
Posty: 569
Od: Pon gru 10, 2007 1:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 01, 2009 14:48

Mi_mi pisze:Never, mam do Ciebie pilnego romansa, odczytaj PW JESZCZE DZISIAJ jak najwcześniej zdołasz:)


To co planujesz to wcale nie jest romans :twisted: to się zupełnie inaczej nazywa.....
Pewnie myślicie, że już dawno pożarłam Sniegułę :twisted: No nie do końca.... to duzy kot, jeszcze zostało trochę mięska... :twisted: :twisted: :twisted:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pt kwi 10, 2009 11:44

Nie będzie mnie przez najbliższe dni w necie, więc już dzisiaj chciałabym pożyczyć wszystkim kieleckim doopkom FANTASTYCZNYCH ŚWIĄT!!! :P :P :P
Tym które mają własne domki, żeby wypsociły się i wybrykały za wszystkie czasy, tym które nie mają domów żeby jak najszybciej je znalazły. I wszystkim Dużym zajmującymi się futerkami żeby ODPOCZĘLI. I napełnili porządnie brzuszki - swoje i futrzane 8)

Do życzeń dołączają się Zoe i Sniegu :P BTW od czasu kieleckiej kontroli :twisted: Sniegu (nigdy nie widziałam jej tak wystraszonej jak wtedy) jest naprawdę bardzo grzeczna. To znaczy czeka z przestępstwem aż ja wyjdę. W rezultacie moje słowa przywitania zamiast standardowego "dzien dobry" po wejściu do domu brzmią "%$^&^$U& kto to zniszczył?" Ale poza tym wszyscy się kochamy :twisted:

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw kwi 11, 2024 21:06 Re: BIAŁO-CZARNE DOOPKI sp.z o.o. :) Zatymczasowani.. :D

Minęło tyle lat.... Serce mi pęka kiedy o tym piszę, ale w sobotę jedziemy do Gdańska na zabieg ostatniej szansy. Tylko tam lekarz chciał się go podjąć. Nie mam już nic do stracenia, albo się uda albo muszę pomóc jej odejść.
Walczymy z nowotworem podstawy języka, wszystko rozegrało się w ciągu 2 tygodni. Zmiana jest tak umiejscowiona, że jej usunięcie to byłaby amputacja języka a tego jej nie zrobię. Dr Kieza zaproponował elektrochemioterapię jako jedyną opcję, i zamierzam tego spróbować zanim się poddam.
Zostawiam link do zbiórki, gdyby ktoś mógł się dorzucić lub udostępnić. Ostatnie 2 tygodnie to już ponad 4500 zł, zabieg to kolejne 2 tys a ja już nie wiem gdzie się zapożyczać :( ale nie pozwolę, aby brak środków odebrał jej szansę na leczenie. Kocham ją i zrobię wszystko, co tylko w mojej mocy, jeśli zabieg nie pomoże, nie dopuszczę, żeby cierpiała.
https://zrzutka.pl/r4gtde

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw kwi 11, 2024 22:51 Re: BIAŁO-CZARNE DOOPKI sp.z o.o. :) Zatymczasowani.. :D

Sabcia miała taką zmianę pod językiem, bardzo bolesną - nic nie mogła jeść, wszystko ją urażało, wywołując okropny ból) i trudno widoczną (długo nikt jej nie dostrzegał, bo nie zaglądano pod język. Dostawała vecort na podejrzenie chłoniaka i udało się, pomogło na zmianę, o której nawet wtedy nie wiedziałam, nie była widocznie złośliwa i cofnęła się. A już mi się wydawało, że jej nie uratuję.
Wiem, to inny przypadek, ale piszę, żeby pokazać, że cuda się zdarzają. Oby i w Waszym przypadku tak było! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60527
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 105 gości