Strona 1 z 101

Kitka ,Tosia,Akane - pokolenie B

PostNapisane: Czw sty 17, 2008 1:12
przez MAGDZIOL
Najpierw czytałam Miau.Zaczęłam pisac o moich futrzakach kiedy natrafiłam na inne forum i tam zakotwiczyłam.Nadszedł czas żeby dokończyć historię moich puchatków.

Witam wszystkich Dużych i Małych.
Od pewnego czasu śledzę z zapartym tchem wątki na miau i na persji.Szacunek dla wszystkich.Chciałabym przedstawić moją futrzastą rodzinę.Zawsze w domu były psy.Pierwszy Misiek mieszaniec z zakręconym jak świnka ogonkiem po kilku latach obraził się na mojego ojca i zwiał .Niestety nie wrócił i nie udało się go znależć.Drugi też mieszaniec wzięty ze stanicy wodnej zachorował po kilku latachna padaczkę.Walczyliśmy pół roku .Pozniej była Kropka czarna jak węgielek suczka podrzucona i znowu po 9 latach dopadło ją choróbsko,,rak i zwyciężył.4 lata po niej pojawiła się ''rasowa'' suczka sznaucer średni Jaga zwana Babą Jagą. W tym miejscu wrócę do czasów dzieciństwa.Wiele razy prosiłam rodziców o kotka,zawsze było nie bo mama nie lubi kotów,bo brudzą ,drapią mogą w nocy zrobić krzywdę takie tam bzdurki. Kiedy Jaga miała 10 lat a ja stałam sie już ''starą babą''spełniło się moje dziecięce marzenie.A było to tak.Pewnego dnia odwiedziłam znajdujący się blisko pracy ciucholand.Do pani która prowadziła tą budę przyszła młoda dziewczyna z trzema malutkimi futrzakami zeby pani określiła płeć .Jak się okazało pani miała ''hodowle'' persów.Trzy maluszki były cudne.Serducho zabiło mi mocniej.Przespałam się z tematem i po 2 dniach poszłam do ''hodowczyni'' wypytać czy wolny jest jakis futrzak najlepiej łaciaty. Jeszcze wtedy nie wiedziałam ,że to może być Tri albo szylkret.Najpierw było,ze zarezerwowany ale byłam cierpliwa i po mniej wiecej tygodniu okazalo sie ,ze są wolne 2 koteczki i mogę sobie wybrac.Oczywiście jak zobaczyłam 2 kulki biegające po pokoju nie wiedziałam już co ja chcę.Był cudnej urody rudy chłopiec /był moment,że bardzo chciałam rudą dziewczynkę/i szylkretowa dziewczynka/ale rownież chciałam trzykolorową dziewczynkę/nic sie nie zgadzało.Burza mózgu i decyzja zapadła.Wybrałam szylkretową dziewczynkę.Kicia nazwana została Sową skojarzenie z jej wzrokiem.Ale później zaczęłam wołac na nią Kiteczka i tak już zostało.
A oto pierwsza dama w rodzinie
Obrazek
Dzisiaj idziemy już spać dobranocka. C.D.N. :ok: :ok:

PostNapisane: Czw sty 17, 2008 8:19
przez kalair
Jako, że prowadzę wątek szylkretek, wręcz NIE WYPADA mi nie zachwycić się panną! Jest oczywiście cudna! Głaski! :D :D

PostNapisane: Czw sty 17, 2008 22:13
przez MAGDZIOL
Dzieki. :D Już się wpisałyśmy w wątku szylkretki .

PostNapisane: Pt sty 18, 2008 1:09
przez MAGDZIOL
Kiedy Kiteczka przyjechała do domu miała 4 miesiące i była prześliczną puchatą kuleczką.Otwarty wiklinowy kontenerek zostawiłam w przedpokoju w spokojnym miejscu.Jaga nawet specjalnie nie zwrócila uwagi na zawartość kosza.Były to tylko pozory.Spryciula niby połorzyła sie w pokoju na kanapie i wydawało się że śpi ale ona tylko udawała i obserwowała koszyk.Jak tylko Kitka wyszła zerwała sie z kanapy.Pomyślałam, zapowiada się fajna noc.Wzięłam kicie do pokoju i pilnowałam ,zeby pies nie mógł jej zaatakować ale żeby mogła ją obserwować i obwąchać z bliska bez szybkich i gwałtownych ruchów.Poniważ był to mój pierwszy kot nie bardzo wiedziałam jak mam postepować.Pierwsza noc była fatalna.Pies na łóżku ja na podłodze.Wyciągnęłam poduszkę i koc położyłam sie tak ,że między mną i kanapą była odległość pozwalająca na schowanie się kici.Wyglądało to mniej więcej tak,Jaga czatujaca na górze kicia próbująca zwiedzać pokój i ja próbująca spać na podłodze.Ledwo kicia wysunęła nos psiura już na dole kicia chodu za mnie.Trochę spałyśmy ale nie była to noc o jakiej marzyłam.Następnego dnia oczywiście pierwszy dzień urlopu wychowawczego.Cały dzień pilnowałam i wychowywałam Jagę.Kicia chodziła po mieszkaniu zwiedzała wszyskie kąty a pies w moim towarzystwie za nią.Czasmi próbowała kicie dogonić ale mała dawała sobie doskonale rade.Następną noc przespałyśmy już normalnie ale tylko dlatego,że wymyśliłam sposób.Kicia spała w zamkniętym pokoju z mamą a pies w drugim ze mną.Trzy dni trwał urlop wychowawczy a później było super.Zdarzało się ,ze Jaga zabierała Kitce myszki/wszystkim zjadała ogonki/a co to za myszka bez ogona,Wszystkie myszki ze sznurka były zjedzone /oprócz tego co w środku/ a piłeczki zabierane ale wydaje mi się,że to była poprostu zazdrość.Do tej pory moja miłość była tylko dla niej.Ze strony Jagi nigdy nie było wielkiej miłości ale nigdy nie zrobiła żadnej krzywdy natomiat kicia bardzo lubiła wchodzić na Jage i mrucząc ugniatać ją łapkami.Niestety nie mam zdjęć bo nie miałam jeszce aparatu cyfrowego.
Pamiętam jak Kiteczka pierwszy raz wyszła do ogródka .Smiesznie chodziła po chodniku tak żeby ominąć trawę miedzy płytami chodnikowymi.Poki była malutka przeskakiwała z jednej płyty na druga a pózniej robiła dłuzszy krok.Fajnie zachowywała sie jak byłyśmy w ogródku i zniknęłąm jej z pola widzenia.Słychać było długie miauuu jak by pytała -gdzie jesteś? odezwij się- jak zawołałam to szybciutko przybiegała zadowolona.Ogromne było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłam ,że na brzuszku są dredy.Udał sie bezboleśnie wyciać małymi nożyczkami i trzeba bylo pomyśleć jak należy zacząć dbać o futerko.Oczywiście były pytania w sklepach o szczoteczki, grzebyczki/jest tego trochę w domu/rózne próby.Obrazek Jaki znalazłyśmy sposób w nastepnym odcinku Dobranocka

PostNapisane: Pt sty 18, 2008 1:15
przez aamms
No nareszcie zdecydowałaś się na własny wątek.. :D
Fajna ta Twoja Sówka-Kitka.. :1luvu:
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy..

PostNapisane: Nie sty 20, 2008 22:09
przez MAGDZIOL
W jakiś sobotni lub niedzielny wieczór siedziałam przy maszynie do szycia.Włączone było radio.Przy którejś melodi zaczęłam sobie pogwizdywać kiedy z drugiego pokoju przybiegła Kitka.Najpierw łapkami oparła sie o stolik i zaczęła pomrukiwać a po chwili wskoczyła na fotel za mnie oparła się łapkami o moje plecy i zaglądając do mnie przez ramię wydawała z siebie dźwięk ni to mruczenie ni pomiałkiwanie.Skończyłam gwizdać ona stanęła na łapki i patrzyła na mnie.Spróbowałam gwizdać jeszcze raz i sytuacja się powtórzyła.Wykorzystałam jej reakcje do zawołania jej na czesanie.Zaczynałam gwizdać jakąś melodie najlepiej na wysokich tonach i kota przychodziła, siadała i dawała sie bez problemu czesać.Kolejnym razem gwiżdżąc przy czesaniu pochyliłam sie bliziutko tak,że mogła wąchać moje włosy zaczęła bardzo głośno mruczeć i przewróciła się na plecki dając brzusio do czesania.Było super,żadnych problemów z czesaniem.Niestety skończyło się i teraz trzeba cierpliwie powolutku wyczesywać mojego futrzaka. Również gwizdanie wykorzystuje do zawołania jej kiedy jesteśmy w ogródku.Zawsze przybiega. C.D.N.
Obrazek

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 13:08
przez MAGDZIOL
Trochę aktualnych informacji o moich kociskach i nie tylko
http://www.forum.e-wind.pl/viewtopic.php?t=2976

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 13:17
przez BarbAnn
piekne sa
wszystkie
niestety tam nie moge pisac

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 13:38
przez MAGDZIOL
Dziękujemy. :lol:
Kontynuować będziemy tutaj :wink:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 16:36
przez edzia_k1
Witaj. :dance:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 17:46
przez Misiu
Próbowałam gwizdać - żadna się nie przyturlała... :twisted:
Bardzo podoba mi się Kitka :D

PostNapisane: Pon kwi 07, 2008 18:46
przez Aniada
Kogóż to miłego widzą moje oczęta?? Witajcie! :D :D Będziemy Was odwiedzać, jak to dotąd bywało :D

PostNapisane: Wto kwi 08, 2008 7:02
przez dzikus
u mnie tez koty reaguja na gwizdanie.. kiciać mogę do znudzenia i nic :lol:

PostNapisane: Wto kwi 08, 2008 7:29
przez kasia essen
piekna jest :D :D

PostNapisane: Wto kwi 08, 2008 8:02
przez Avian
Witam puchate pięknoty :1luvu:

Bobi :love: :love: :love:
Kocham krówki ...