To ja idę powtarzać mantrę w stylu 2 koty sa radosniejsze niż jeden (oby to była prawda ). No i pocieszać TŻ, ze nie taki kot straszny. Ale jak to zajmie miesiące , to ja sie wyprowadzam . Całe szczęście, że to TŻ podjął decyzję o drugim kocie, przynajmniej teraz nie słyszę " a nie mówiłem!"
Jutro czeka nas pierwsza wizyta u veta, to może ja poproszę cos na ukojenie nerwów .
Mam za swoje, Fercia nie chce mruczeć, bo wkurzona i obrażona, a Fioneczka nie mruczy, bo cała w stresie. Ja im tu tłumaczę, że one jeszcze nie wiedzą, ale są najepszymi kumpelkami, a one na mnie tez prychają