Strona 36 z 36

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 17:17
przez CoToMa
Magda, tak bardzo mi przykro.
Ala mi dzisiaj o tym powiedziała.
Miałam nadzieję, że operacja się uda...
:cry: :cry: :cry:

(')

PostNapisane: Pon cze 15, 2009 18:57
przez theta
Leon ['] Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Czw cze 18, 2009 20:02
przez CoToMa
Piękny był...
:( :( :(

PostNapisane: Czw cze 18, 2009 22:29
przez theta
CoToMa pisze:Piękny był...
:( :( :(


Piękny, charakterny i niezłomny aż do końca... :(

Lucyna dzięki za współczucie, nie pisałam, bo nie byłam w stanie :( Sama wiesz jak jest :(

PostNapisane: Czw sie 20, 2009 20:06
przez theta
Kamikadze- pojawił się na drodze i niemal wpakował mi się pod koła… po czym łaskawie poczekał na trawce, rozłożony, a jakże, aż się go zgarnie.
I tak oto, od trzech tygodni mam nowego (tymczasowego) kota w domu.

150% - kiedy przybył ważył 1,1 kg, a teraz 1,65 kg.
Nazywa się Tytus, Tytusek, Tytek :)
Obrazek Mogę tu zamieszkać???

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Czw sie 20, 2009 20:12
przez Fredziolina
Bardzo mi przykro :(
Leon był piękny :(

Kamikadze wiedział gdzie się przyczaić :wink:

PostNapisane: Czw sie 20, 2009 20:31
przez theta
Chyba się lubią? :D
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Stosunki kocio- kocie chyba można uznać za uregulowane. Horacy względem małego wykazuje anielską wręcz cierpliwość. Osobiście go podziwiam, nie sądzę, żebym z równie wielką cierpliwością znosiła ciągłe rodeo na plecach (tak, tak- Tytus wskakuje na Horacego i gryzie go po uszach). Czasem Horacy na małego syknie, gdy ma dość (np. gdy usiłuje wskoczyć na okno, a Tytek najpierw wskakuje mu na plecy, wywija koziołka przez głowę Horacego, a następnie „atakuje” od przodu…), ale ogólnie toleruje wybryki małego :D . Oczywiście na początku musiał Horacy małemu do głowy pewne rzeczy powkładać- chyba się Tytus specjalnie tym nie przejął. ;) .
Tytus jest niezwykle ufnym kotem, wywala brzuszek do głaskania od pierwszego dnia. Jest żywym srebrem, wszystko go interesuje, wszystko musi sprawdzić…
Na początku strasznie ciumkał. Czasem jeszcze zdarza mu się włączyć traktor i ciumkać, ale już mniej (mniej- czyli raz dziennie). Zaczyna „gadać”, czasem go niemal wcale nie słychać, ale już zagaduje. To akurat norma, bo u mnie wszystkie koty są rozmowne :) .

PostNapisane: Czw sie 20, 2009 20:39
przez theta
Fredziolina pisze:Bardzo mi przykro :(
Leon był piękny :(

Kamikadze wiedział gdzie się przyczaić :wink:


Dzięki Fredziolino. Powoli akceptuję fakt, że Leona już nie ma. Brakuje go nam. Czasem się tylko zastanawiam, czy mogłam była zrobić coś więcej dla niego...


Kamikadze wiedział komu się wpakować pod koła. Żeby było zabawniej, to ma pewne rysy osobowości Leona... Namiętnie kontroluje garnki np. :)

Re: Horacy i 150% kamikadze... ;)

PostNapisane: Pt gru 25, 2009 11:57
przez CoToMa
Obrazek Wszystkiego co najlepsze...

Re: Horacy i 150% kamikadze... ;)

PostNapisane: Sob lut 27, 2010 23:25
przez theta
Nic nie pisałam dawno, bo… jest dobrze :D
Chłopaki się dogadują, aż miło. Najłatwiejsze dokocenie pod słońcem- każdemu życzę :D .
Jedyną chmurą na horyzoncie jest pewna wada Tytusa. Wada kośćca, a konkretnie prawa kość udowa jest krótsza od lewej i Tytus ma staw kolanowy wyżej. Nogi są równej długości. Prześwietlenie nie wykazało żadnych zmian w stawach biodrowych i kolanowych. Tak więc uff…
Tytusowi to praktycznie nie przeszkadza. Ot czasem jak źle wyceluje podczas zeskoku to mu noga ucieka, gdy ma możliwość wskoczyć po kawałku- to właśnie to wybiera. Czasem podczas zwrotu traci równowagę i lekko nim miota. Określiłabym go jako kota w 99% sprawnego. Bo poza tym szaleje jak każdy kociak :D Szczególne upodobanie ma do robienia koziołków. Czasem podczas głaskania, czasem przeskakuje Horacemu przez plecy i robi fikołka… :lol:
Waga Tytusa- 5,35 kg, Horacego 5,15 kg... mały przerósł dużego ;)

Kilka zdjęć podrośniętego Tytka i Horacego.

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Horacy [*] i Tytus [*]

PostNapisane: Wto mar 02, 2021 0:58
przez theta
Z Horacym przez 6 lat walczyliśmy z przewlekłym zapaleniem trzustki. We wrześniu 2019 podczas badania USG wyszło "coś dziwnie to wygląda". To dziwne to był guz trzustki. Operacja w listopadzie, histopatologia, rak trzustki. Rokowania ostrożne. Maksymalnie pół roku (tak na prawdę dawano nam 3 miesiące). Udało nam się wywalczyć 10 miesięcy. W nocy z 5 na 6 września 2020 Horacy odszedł Horacy.

Tytus od lat był sercowcem, miał problemy z nadczynnością tarczycy. Pod kontrolą. W marcu 2020 echo serca wyszło OK. Wyglądało, że w miarę dobrze przyjął odejście Horacego. W październiku Tytek miał mieć czyszczone zęby. Kot wyglądał OK, jadł, bawił się, biegał. Nawet w niedzielę biegał. Zawiozłam Tytka w poniedziałek do weterynarza. Podczas drogi zaczął denerwować się znacznie bardziej niż zwykle, ziajał. Morfologia wyszła OK, uparłam się na echo serca. Tytek miał praktycznie całe zalane płuca. Leki ściągające wodę, sterydy. W pewnym momencie wątroba padła. Udało się wyciągnąć, wyniki wątrobowe wróciły do normy. To wszystko w październiku. Na początku listopada sytuacja była opanowana. Woda prawie zeszła. Mieliśmy 3 tygodnie spokoju, potem nawrót. W grudniu leki przestały działać. Po ściągnięciu wody strzykawką, zaliczyliśmy szok. Udało się odratować, na 1 dzień kot odżył, zachowywał się normalnie. W poniedziałek wieczorem znowu czuł się gorzej. We wtorek 1 grudnia Tytek tylko chciał spokoju, ciężko oddychał. Jeść nie chciał, nie chciał żeby go dotykać nawet. Doktor przyjechał do domu. [*]

Re: Horacy [*] i Tytus [*]

PostNapisane: Wto mar 02, 2021 1:33
przez jolabuk5
Tytus[*]
Horacy[*]
Smutno...

Re: Horacy [*] i Tytus [*]

PostNapisane: Wto mar 02, 2021 11:17
przez Fredziolina
Bardzo współczuję :cry:

Re: Horacy [*] i Tytus [*]

PostNapisane: Wto cze 08, 2021 1:17
przez theta
jolabuk5, Fredziolino dziękuję.