Horacy [*] i Tytus [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 21, 2008 0:35

Tia.. no to chyba nam się częściowo ustaliła hierarchia.
Na szczycie jest Horacy.
Wyjada Leonowi z miski, a Leon nic. Wygania Leona z kartonu i Leon idzie spać na kanap, albo do transporterka...
Zgania Furia z posłania w innym pokoju.

Odważa się mnie budzić, bo chce wyjść... Jak nie pomagają popisy wokalne, to mnie podszczypuje zębami w nasadę włosów na karku... :twisted:

Potem wygląda na to, że walka trwa, bo Leon chce być nad Furiem, w dodatku chyba go zwyczajnie nie lubi. Każda okazja jest dobra, żeby pogonić Furiowi kota.


O właśnie przed chwilą Leon pogonił za rudym, bo rudemu się wycieczek zachciało i Leon go zobaczył. Udało mi się Leon zatrzymać głosem. Potem kombinował jakby to sie do Furia dostać, ale kilkakrotne "nie wolno" osadziło go na podłodze, a teraz Leon wrócił na łóżko. Położył się tak, że drzwi zasłaniają mu widok na pokój, a co za tym idzie- na Furia. Bawi mnie to, bo wygląda na to, że Leon stosuje zasadę "Czego oczy nei widzą- tego sercu nie żal" i tym sposobem potrafią w jednym pokoju spędzić nawet kilka godzin, tak jak dziś. Furio na półce, Leon na łóżku, Horacy na pudłach, a ja przy kompie. I tym sposobem większość domowników spędza czas na 9 metrach kwadratowych... :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Czw sie 21, 2008 8:03

Nie spodziewałam się, że to właśnie Horacy stanie się panem i władcą.
Ale w sumie gdzie 2 się kłóci, tam trzeci korzysta :lol: :lol:

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 21, 2008 12:50

Mereth pisze:Nie spodziewałam się, że to właśnie Horacy stanie się panem i władcą.
Ale w sumie gdzie 2 się kłóci, tam trzeci korzysta :lol: :lol:


Też nie przypuszczałam, że sprawy przybiorą taki obrót. W końcu logicznym się zdaje, że rolę dominującego osobnika powinien pełnić Leon- jest najstarszy, największy, najsilniejszy i ma największe zęby. Oprócz tego jest bardzo uparty, inteligentny (potrafi otwierać drzwi, szafki- ciągnąc łapką za uchwyt, szafy przesuwne). I cóż z tego, skoro to histeryk, panikarz, mimoza i w dodatku kocha święty spokój?
Charakterologicznie Horacemu bliżej do Leona niż do Furia. Zarówno Horacy i Leon potrafią "oddać", gdy uważają, że są niesprawiedliwie potraktowani, albo coś dzieje się nie po ich myśli. I zarówno jeden i drugi świetnie odróżnia krzywdę zadaną rozmyślnie od tej niechcącej. Kiedyś Horacy tak podbił mi nogi, że poczułam i tracę równowagę i instynktownie postawiłam nogę na podłodze. Traf chciał, że w tym samym miejscu była łapka Horacego. Zwiał i potem długo unikał podchodzenia mi pod nogi, bo solidnie go nadepnęłam. I nic poza tym z tego nie wynikło (no może tylko to, że przyszedł na dłuuuugie głaskanie, co mu się raczej nie zdarza). Innym razem lekko go przesunęłam nogą, bo przeszkadzał- oddał mi skacząc na nogę.
Leon zachowuje sie bardzo podobnie, z tym, że rzeczy, które mu sie nie podobają to znacznie dłuższa lista. Ostatnio skoczył mi na rękę bo "ośmieliłam się" go pogłaskać stojąc przodem do niego, od głowy do nasady ogona. I teraz mam na ręce piękne siniaki wzbogacone sznytami od zębów...

Największą różnicą pomiędzy Leonem a Horacym jest wrażenie jakie wywierają na ludziach. Leon jest niemal czarny, wielki i ma czasem spojrzenie, które bynajmniej nie zachęca do bliższej znajomości. Za to Horacy czasem sprawia wrażenie lekkiego oszołoma... :)
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto wrz 23, 2008 23:56

Furio od poniedziałku na diecie pół suchego, pół surowa wołowina. Czekam na kupkę, co z tego wyszło. Potem chciałabym przestawić go na samo mięso, a potem z dodatkami. Może jak się przyzwyczai do mięsa to stanie się bardziej wybredny i przestanie tak szaleńczo rzucać się na chrupki. No i może wreszcie skończą się te problemy z ciągłymi luźnymi, śmierdzącymi kupami...

W związku z dietą mięsną Furia, pozostała dwójka, co oczywiste, również odbiera swój haracz...

Zgłosili się ochotnicy do zamieszkania razem z Furiem. Zadali pytanie, jak Furio reaguje na czteroletnie energiczne dzieci. Napisałam, że nie mam pojęcia. Zastanawiałam się, czy nie napisać, że skoro mieszkał z dwoma dobermanami, świnia zwisłobrzuchą, to chyba dziecko też zniesie ;) Dałam sobie spokój, ludzie bywają dziwnie wrażliwi :roll: No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Śro wrz 24, 2008 6:26

W takim razie trzymam mocno kciuki, żeby to wszystko się poukładało, jak najlepiej dla kotków.

A jak tam na decie? Żaden nie marudzi?

Mereth

 
Posty: 12519
Od: Pon paź 01, 2007 10:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 04, 2008 22:21

Chłopaki tak sobie... Czasem mięsko jest be, czasem smaczne... To znaczy marudzą Leon i Horacy, Furio wcina wszystko...

Domku dla Furia ciągle brak :( Sama nie wiem... może po prostu nie potrafię odpowiednio rozmawiać z domkami?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie paź 05, 2008 9:52

Może jeszcze ten właściwy się o nim nie dowiedział ?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie paź 05, 2008 13:29

Może... Z Furiem jest jeden problem- problemy jelitowe. To nie są biegunki, zaparcia, słowem betka i w łatwy sposób do opanowania. Tylko trzeba chcieć to opanować, kontrolować... no i odpada whiskas i inne tym podobne, tylko jedzonko musi być lepsze. I właśnie dlatego Furio ciągle siedzi jeszcze u mnie...


Martwi mnie Leon. Znowu wymiotuje. Zachowuje się dziwnie, np. idę za nim do pokoju, Leon się odwraca i przypada skulony do podłogi :( Wyciągam rękę, pochylam się nad nim, on ucieka cały skulony, z brzuchem przy podłodze :( Martwię się :(
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Sob paź 11, 2008 8:37

Co z Leonem?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Wto paź 14, 2008 10:12

CoToMa pisze:Co z Leonem?


Wyniki krwi dobre. Walczymy z podawaniem pasty odkłaczającej- to znaczy latam za Leonem ze strzykawką, on na mnie burczy i ucieka... W końcu go jakoś łapię, wabiąc na michę z czymś dobrym, łapię za karczycho (za nazwanie karku Leona zwyczajnie karkiem, albo jeszcze- o zgrozo karczkiem- Leon mógłby się poważnie obrazić), on bije łapą i dopiero burczy, warczy i furczy... no ale jakoś w końcu udaje się pastę podać... Na drugi dzień cała polka galopka się powtarza :twisted:
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Sob paź 18, 2008 5:43

theta pisze:Na drugi dzień cała polka galopka się powtarza :twisted:

:lol: :lol: :lol:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw paź 30, 2008 0:32

Dziś oto po raz pierwszy Furio postanowił się odkłaczyć metodą konwencjonalną, tradycyjną dla kotów. Sam osobiście się odkłaczył. Musiałam prać nie tylko dywan, ale również- kocyk na którym lubi leżeć, myć podłogę...

Nie napisałam o tym, w formie sensacji, tak sobie, w celach dokumentalnych...

Po prostu wczoraj podczas rozmowy z koleżanką wygłosiłam opinię w 100% prawdziwą- na tamta chwilę. Brzmiała:

"Furio nie ma problemu z kłakami, chociaż linieje dosyć znacznie. Furio jeszcze nigdy u mnie nie wymiotował".

Bo nie znacie dnia ani godziny.... :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Nie lis 02, 2008 9:05

theta pisze:Po prostu wczoraj podczas rozmowy z koleżanką wygłosiłam opinię w 100% prawdziwą- na tamta chwilę. Brzmiała:

"Furio nie ma problemu z kłakami, chociaż linieje dosyć znacznie. Furio jeszcze nigdy u mnie nie wymiotował".

Bo nie znacie dnia ani godziny.... :D

Może on tę rozmowę podsłuchał.
I chciał Ci pokazać, że jednak jest nieprzewidywalny :twisted:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34546
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lis 12, 2008 0:51

Debiut Furia póki co okazał się jednym jedynym :) Co nie znaczy, że mu to tak bezboleśnie upiekło- swoją porcję pasy na odkłaczanie musiał spożyć. Nie było widać entuzjazmu- nic a nic...

Poza tym: Horacy wiecznie gada- najwięcej ma do powiedzenia, gdy idziemy razem do kuchni.
Z reszta nadzieja na to, że dostaną jakieś jedzonko w kuchni jest cechą wspólną dla całej trójki. Najgorzej na tym wychodzi Furio- jak się już do kuchni zapędzi to podczas bytności spotyka Leona- kończy się porcją syczenia i ucieczki za wersalkę (zza której boi się potem wyjść).

Czasem nabieram nadziei, co do poprawy stosunków pomiędzy Leonem i Furiem, np. wtedy gdy Furio zwiał do drugiego pokoju i schował się pod krzesło... tak strasznie się schował, że cały zadek mu wystawał :D A Leon przechodził obok niego... i nic- chwilowo oślepł i węch był stracił. Potem Leon siedział razem z Furiem pod jednym stołem- 50 cm od siebie, i gapili się wprost na przeciwległe ściany... No ale nie co dzień jest tak dobrze i dziś o mały włos byłaby awantura- na szczęście obyło się bez bicia- bo wrzasnęłam na Leona i ten schował się pod stół. Po chwili wylazł, pomlaskiwał i gadał... wiadomy znak, że będzie próbował mi oddać i skoczyć na nogę. Trochę mu wytłumaczyłam co i jak i dyla do kuchni. W kuchni Leon w cudowny sposób się uspokaja. Przestaje mlaskać, gadać słucha zmiany tonu... I już jest lepiej.

Uda się wreszcie koty pogodzić? Jak myślicie?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon cze 15, 2009 17:14

Furio od ponad miesiąca w nowym domu...


W piątek Leon zaczął dyszeć, wymiotować, zataczał się. Pojechałam do weterynarza. Podczas badania reagował bólem. Na USG wyszedł 4 cm guz na śledzionie. Operacja była ustalona na dziś, w poniedziałek, na 13.
Cały weekend Leon wymiotował, nie mógł jeść ani pić.
Podczas dzisiejszej operacji okazało, że są przerzuty na kreskę jelitową, guz urósł od piątku...

Leon [']
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Ricardowreva i 111 gości