Strona 1 z 4

Ratunkuuu! DT dla Podrzutka - JUZ JEST U EKOTO :)

PostNapisane: Czw paź 04, 2007 22:34
przez skaskaNH
Wiem, ze to Mission Impossible, ale musze napisac:


Rece mi opadly, wymiekłam. Kolejny raz sie to zdarza, a ja juz nie mam gdzie tych biednych podrzutkow lokowac. Odkad ludzie sie zorientowali, ze pod moim blokiem dokarmia sie koty, to od czasu do czasu zdarza sie, ze ni z tego ni z owego pojawia sie oswojona bida z "syndromem Podrzutka", czyli oszolomiona, wystraszona, rozpaczliwie biegnaca za kazdą ludzką parą nog, jakie zobaczy.

Wracam z pracy i w okolicy zywoplotu pod blokiem cos wpada mi pod nogi, prawie ze przewracam sie, chcac to COS ominac, a cos wydaje z siebie zalosny miauk. No i tak:
To COS jest burym podrostkiem, na oko 4-6 mies, totalnie oswojonym. Podbiega do moich nog, strzela baranki, robi Miaaa, biegnie za mna pod wejscie do klatki schodowej. Zostawiam Cosia na chwile, wracam z jedzeniem, ale go specjalnie nie interesuje. Jego glos, jego postawa, oczy, nawet wyprezony w gore ogonek wolaja rozpaczliwie: Zabierz mnie stad, ja chce do cieplego domuuu! Przechodzi sasiadka z klatki obok - Cosiek dopada jej nog - i znowu zaczyna: no weezzz mnie, no ja chce do domuuu! miaaa!
Probuje wepchnac go do okienka piwnicznego - a gdzie tam. Oddalam sie, a Cosiek czym predzej za mna. No - rozpacz jednym slowem. Zostawiam bide w ogrodku pod blokiem, tam jest tez budka dla kotow, tak prowizoryczna, ale z lekka oblozona styropianem.

Wracam do domu i serce mi peka. I rycze, bo nic nie moge zrobic. W domu 7, w tym grzybica, nerki i takie tam - normalka. W jedynym pomieszczeniu, nadajacym sie do tymczasowania kotow (zreszta nie na dlugo) - Czworcia, ktora czeka, az bedzie mozna sprobowac dolaczyc ja do rezydentki (rezydentka byla szczepiona i musza minac 2 tyg.).

Ten kot zostawiony swojemu losowi pod blokiem to koszmar. On jest zupelnie oswojony, ufa ludziom i garnie sie do nich. Szuka tego swojego czlowieka, ktory go zostawil. I nie doczeka sie, bo ten czlowiek - podobnie jak i kilku przed nim - pozbyl sie klopotu, zabawki, ktora sie znudzila. Ma czyste sumienie, bo zostawil go tam, gdzie karmi sie koty.
Uszkodzilabym skur.... gdyby sie ujawnil, ale on/ona nawet nie ma na tyle odwagi. Robi swoje pod oslona wieczora i zadowolony wraca do cieplego mieszkania. A Bury Cosiek zostaje na zimnie, na wygnaniu, w obcym swiecie.

Prosze, czy moze jest osoba z Krakowa (lub nawet z innego miasta - w promieniu 100 km zobowiazuje sie dowiezc), ktora pomoze biedakowi? On tam moze nie przeZyc, bo to oswojony kot, ktory nie wie, ze ludziom nie wolno ufac.
Wiem, jak jest ciezko, ale prosze... Moze jednak?

Jesli ktos sie zdecyduje, to zapewniam tez przeglad u weta, odpchlenie i odrobaczenie. Acha, dodam jeszcze, ze w razie gdyby ktos zapewnil DT, to bede starala sie pomoc, na ile potrafie, w szukaniu domku stalego.

PostNapisane: Czw paź 04, 2007 22:41
przez Femka
Skaska, jesooo, co mam napisać?
No nie wiem, co napisać :evil:

PostNapisane: Czw paź 04, 2007 22:42
przez skaskaNH
Femka, wiem... serce sie kraje i brak slow.
Potrzymaj chociaz kciuki, prosze...

PostNapisane: Czw paź 04, 2007 22:45
przez Femka
skaskaNH pisze:Femka, wiem... serce sie kraje i brak slow.
Potrzymaj chociaz kciuki, prosze...



po co prosisz, dziewczyno. Przecież wiesz, że są.

PostNapisane: Czw paź 04, 2007 23:57
przez Nordstjerna
Proszę, rozejrzyjcie się po możliwościach swoich i znajomych. My tu już mamy domy tymczasowe zapchane po dach, chore koty - rezydentów i tymczasy...
Może ktoś mniej zakocony ma choć wolną łazienkę? Taki podrostek, to jeszcze kocie dziecko. Jak nasz tymczasowy Blenderek. Jak Chineczka. Jak sobie wyobrażę, co mogłyby czuć porzucone na ulicy, to... :crying:
Zrobimy ogłoszenia, aukcję na allegro. Tylko DT potrzebny!

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 0:02
przez skaskaNH
Ja jutro postaram sie zrobic jakies zdjecia kociakowi.

Ewa, dzieki, jesli bedziesz mogla mi pomóc z Allegro, to byloby super. Musze sie tez dowiedziec, jak jest z ogloszeniami w "Wyborczej", bo byly kiedys takie, raz w tygodniu bodajze, darmowe, o zwierzakach do oddania.
Probowalam tez szukac dzis, tak na szybko, wsrod znajomych - niestety,sytuacja jest dokladnie taka, jak piszesz. Albo juz zakoceni, albo nie da rady :(

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 7:21
przez skaskaNH
Podrzucam z rana.

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 7:24
przez ekoto
Może u mnie dom stały, ewentualnie tymczas. Już od kilku miesięcy myślę o drugim kocie, miałam w planie odwiedzić schronisko na Rybnej pod koniec tego miesiąca, ale z decyzją czekałam na powrót mojego TŻ.
Mój Heniu został zabrany ze schroniska rok temu, obecnie ma ok. 15 miesięcy, jest przyjacielskim, otwartym (to zostało sprawdzone - składały nam kilkudniowe wizyty inne koty "rodzinne), wykastrowanym (!) kocurkiem z lekka nadwagą. Obawiam się przygarnięcia agresora, który zgnębi Henka, stąd w ewen. tymczas. Myślę, że z młodym kotem nie powinno być takich problemów (?).
Mam zabezpieczony balkon, okna z blokadą.
Zalogowałam się przed chwilą, gdy przeczytałam info o kocie z Krakowa (mieszkam w Krowodrzy).

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 7:26
przez skaskaNH
Pisze Ci PW :)

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 7:31
przez aamms
ekoto pisze:Może u mnie dom stały, ewentualnie tymczas. Już od kilku miesięcy myślę o drugim kocie, miałam w planie odwiedzić schronisko na Rybnej pod koniec tego miesiąca, ale z decyzją czekałam na powrót mojego TŻ.
Mój Heniu został zabrany ze schroniska rok temu, obecnie ma ok. 15 miesięcy, jest przyjacielskim, otwartym (to zostało sprawdzone - składały nam kilkudniowe wizyty inne koty "rodzinne), wykastrowanym (!) kocurkiem z lekka nadwagą. Obawiam się przygarnięcia agresora, który zgnębi Henka, stąd w ewen. tymczas. Myślę, że z młodym kotem nie powinno być takich problemów (?).
Mam zabezpieczony balkon, okna z blokadą.
Zalogowałam się przed chwilą, gdy przeczytałam info o kocie z Krakowa (mieszkam w Krowodrzy).



Witaj..
Piękne wejście na forum.. :D Oby więcej takich.. :D
Mocno trzymam kciuki za dom, kicia i wzajemne relacje rezydenta i Cosia podrzutka.. :ok:

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 7:36
przez skaskaNH
Acha, zapomnialam napisac w PW do ekoto - ja jestem z Huty, ale kota dowioze tam, gdzie bedzie trzeba. Po godz. 14 jestem dyspozycyjna.

Poza tym - jesli jednak kotek mialby szanse na domek staly ;) to doloze sie do kastracji w odpowienim czasie, bo teraz to jeszcze chyba za wczesnie.

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 8:03
przez ekoto
Ja myślę o stałym domu, ale nie wykluczam tymczasu, gdyby relacje były fatalne - ale tylko wtedy. Odezwę się w sobotę rano, tak jak pisałam w godzinach popołudniowych oczekujemy kogoś nowego :P
Konkrety uzgodnimy jutro rano
Jeśli chodzi o kastrację to podobno u jeszcze młodszych kocurków już można, z kotkami jest oczywiście inna sytuacja.

Co do pomocy - myślę, że się dogadamy :wink:

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 8:28
przez aassiiaa
ekoto wielkie brawa dla ciebie :)
:ok:

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 9:06
przez Femka
ekoto pisze:Ja myślę o stałym domu, ale nie wykluczam tymczasu, gdyby relacje były fatalne - ale tylko wtedy. Odezwę się w sobotę rano, tak jak pisałam w godzinach popołudniowych oczekujemy kogoś nowego :P
Konkrety uzgodnimy jutro rano
Jeśli chodzi o kastrację to podobno u jeszcze młodszych kocurków już można, z kotkami jest oczywiście inna sytuacja.

Co do pomocy - myślę, że się dogadamy :wink:




akoto, kłaniam się nisko i witam na forum. :1luvu:
uratowany kot - uratowany cały świat

PostNapisane: Pt paź 05, 2007 9:19
przez Adrianapl
ekoto :love:
:ok: