Strona 1 z 101

Gaja, Morfeusz, Joachim.

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:32
przez Sihaja
Dzisiaj w pracy przed 8 rano wpada do pokoju kobieta i wrzeszczy, żebym biegła z nią, bo ja lubię koty a tam kot i nie wiadomo co zrobić.... No to poleciałam. Okno. W oknie kraty. A na kratach uczepiony za tylną nogę kot. A raczej kocię. W pokoju 6 osób i żadna nic nie robi, tylko się gapią. Od strony podwórka facet zwiniętą gazetą próbuje podważyć kociaka, by jakoś go "odhaczyć", a kociak piszczy w niebogłosy.... Otworzyłam okno, wyciągnęłam biedaka.... zrobił się popłoch "nie bierz, nie bierz, po co tu, może być chory", wszystkie uciekły z pokoju!!!! 8O 8O 8O Cóż za reakcja...
No i co.... Wzięłam malucha do siebie do pokoju, ale tak: pracuję w szpitalu, nie mogę trzymać kociaka... Co tu robić? Pobiegłam po kartonik do pobliskiego sklepu i po jedzenie, żeby maluchowi coś dać i spokojnie pomyśleć.
No cóż... zwolniłam się z pracy i pojechałam do weterynarza... Okazało się, że z nóżką nic się nie stało, ma tylko lekko zdartą sórkę (no, trochę tam chyba musiał wisieć...), świerzb, pchły i generalnie nic więcej mu nie dolega. Został więc do poniedziałku w hoteliku, tam poobserwują małego. Nazawłam go Joachim....
Jest piękny, chociaż szczuplutki, ale wyrośnie na cudnego kocura. Buro-biały z cudownie wpatrzonymi w człowieka brązowymi oczami... Jest bardzo ciekawski, mruczasty i miziasty. I delikatny. Ani razu nie wyciągnął pazurków, nawet przy niezbyt przyjemnym czyszczeniu uszu....
Szuka domu..... Nie mogę pozwolić sobie na kolejnego kota....
Ale póki co, w poniedziałek muszę go odebrać.... i co dalej???
Bardzo proszę o pomoc w szukaniu dla Joachimka domu.....

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:37
przez Sihaja
Cały czas biję się z myślami, czy nie powinnam go tam zostawić, po prostu wyciągnąć i wypuścić. Może miał tam gdzieś mamę? Nawet próbowałam - wyniosłam go do ogrodu i postawiłam, ale jak chciałam odejść, biegł za mną.... Powiedzcie, czy "dzikusek" tak by się zachowywał? Biegł za mną. A jak stanęłam, siadał przy mnie, patrzył w oczy i tak miauczał... Gdy był już w pokoju, wskakiwał mi na kolana i mruczał.... Czy to może być "dziki" kotek?

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:46
przez Dorota
Ojej...
Raczej nie dzikusek.

W ktorej lecznicy jest?

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:48
przez Sihaja
Dorota, w Poliklinice w Kortowie.

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:55
przez Dorota
Zapodalas im, ze kocurek szuka domku?

Wetka Procajło jest dobra w szukaniu domkow.

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 15:58
przez Sihaja
Powiedziałam, że będzie kocię szukać domu. Przyjmowała mnie inna lekarz, więc nie wiem... zapisała w każdym razie, że kociak do adopcji.

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 20:45
przez Sihaja
Ok, do poniedziałku jeszcze trochę czasu, ale ja się i tak denerwuję...

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 21:36
przez Kasia89
Trzymam kciuki za domek dla kocurka :ok:

PostNapisane: Pt sie 03, 2007 22:22
przez Sihaja
Dziękuję, Kasia... Mam nadzieję, że szybko się znajdzie...

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 8:10
przez Sihaja
Mam do poniedziałku tylko czas, by Joachimkowi znaleźć dom.... Lecę rozwieszać ogłaszenia... Może ktoś się zainteresuje? NIe mam wprawy w prowadzeniu wątków, widzę, że nikt tu nie zagląda.... Muszę działać, tylko oprócz ogłoszeń, co mogę jeszcze zrobić??? Wszystkich znajomych też już powiadomiłam...

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 8:11
przez Sihaja
I wogóle to nie mam jego zdjęcia... :( To chyba utrudnia sprawę... nie ma to jak zobaczyć kociaka na własne oczy, a cudnej urody to kocę...

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 9:09
przez DowgarHill
Ludzie skończmy wreszcie z gadaniem, niech każdy z nas raz w roku znajdzie dom dla takiego bezdomnego kociaka. Warto coś zrobić dla zwierzaków, im będzie lepiej a i nasze samopoczucie bedzie lepsze. Popytajcie sie znajomych, prowadźcie edukację, rozmawiajcie o kotach , uczcie zacofańców że kot jest cudownym stworzeniem, ze kot nie smierdzi.
Wiem ,ze swiata całego nie naprawimy , ale warto choć cząstkę jego uczynić lepszą.
Ja już nie mogę zabrać do domu żadnego kociaka, nie ze względów jakichś tam , ale ze względu na hodowlę. Daję wam słowo ze nie jest mi obojętny los bezdomnych kotów, nie chwaląc się , ale znalazłem kilkanascie domków, gdzie te cudowne stworzenia sa szczęśliwe.
Weżmy sie za kochanie tych kociaków jeszcze bardziej. Popytajmy znajomych , w rodzinie....mówię wam warto to robić.

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 9:13
przez Basia_G
DowgarHill pisze:Ludzie skończmy wreszcie z gadaniem, niech każdy z nas raz w roku znajdzie dom dla takiego bezdomnego kociaka. Warto coś zrobić dla zwierzaków, im będzie lepiej a i nasze samopoczucie bedzie lepsze. Popytajcie sie znajomych, prowadźcie edukację, rozmawiajcie o kotach , uczcie zacofańców że kot jest cudownym stworzeniem, ze kot nie smierdzi.

a skad wiesz, ze jest inaczej??
znasz te dziewczyny??
wiesz co robią dla kotów??

Sihaja, dobrze ze byłas w pobliżu

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 9:18
przez Sihaja
Basia_D nie chcę żeby na tym wątku wystąpiły nieporozumienia. Wszyscy tu jesteśmy i wiemy, co ludzie robią dla kotów. Dowgar też. Po prostu bardzo martwię się o malucha i chcę mu znależć dom i nad tym się skupmy, dobrze?

PostNapisane: Sob sie 04, 2007 9:20
przez Femka
Sihaja, ja dopiero w weekend mogę zajrzeć do nowych wątków.W tygodniu nie jestem w stanie czasowo. Przeczytałam.
Szczerze mówić nie mam pojęcia, jak się zabrać za szukanie domku w takim tempie. Ale wątku będę pilnować.