Strona 1 z 105

Bungo i Lusia - koniec części pierwszej, można zamknąć wątek

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 9:26
przez Bungo

Zakładam nowy wątek, bo zaśmiecałam moim kotem inne. A piszę ku przestrodze dla właścicieli kotów wychodzących :evil: i z nieśmiałą nadzieją, że może ktoś znalazł na takie gady metodę 8O
Zacznę od wyznania win: nie wykastrowałam dziada, jak był młody. Przysięgam - chciałam, ale moje chłopy broniły jago jaj jak niepodległości. Próbowałam mimo to - ale gadzina jakimś cudem dowiadywał się o zagrożeniu i profilaktycznie znikał na 2-3 doby - no i umówiony termin u weta przepadł 3 razy... Kilkanaście razy solennie postanawiałam, że już go nie wypuszczę :!: Efekt - jako kot jajeczny zasmradzał całe mieszkanie, demolował co się da, łaził po mnie przez CAŁĄ noc i darł się pod drzwiami - wyyyyyyypuuuuuuść mnieeeeee!!!!! Po ciachnięciu - to samo, tylko mniej śmierdzi 8O, no i znikał na krócej.
W sobotę Bungus był uprzejmy opuścić rano miejsce stałego zakwaterowania i udac się w kierunku nieznanym. Od sobotniego wieczoru spenetrowałam 4 razy obszar mniej więcej kilometra kwadratowego, zajrzałam pod wszystkie samochody, rozgrzebałam kosze na śmiecie, zostałąm obszczekana przez kilkanaście psów za zaglądanie przez ogrodzenia i zakwalifikowana przez przechodniów jako wariatka, co łazi popłakana i gada do siebie coś w rodzaju: "kici kici, Bunguś, gdzie jesteś?" . Resztę czasu spędzałam na balkonie - "kici kici, Bunguś, gdzie jesteś?" , co spowodowało wysyp miejscowych bezdomniaków - stały na dole i dziwiły się, czemu je wołąm, skoro dostały już jeść kilka razy :catmilk: Dwa wyraźnie dawały do zrozumienia, że sa gotowe zastąpić tego głupiego Bunga, jako grzeczne, domowe kotecki. Wczoraj, ok. 22 tradycyjnie wisząc na balkonie ujrzałam Bungusia, jak niespiesznie przechadza się pod domem :twisted: . Zanim znalazłąm się na dole, on był już w domu - wspina się drań po kablu od kablówki na 1 piętro jak maupa.
Zanim przypomniałam sobie, że miałam go za ten numer udusić, kotecek został wygłaskany i nakarmiony. Myślałam, że biedactwo jest wygłodzone, więc zaserwowałam royalka dla kastratów, którego normalnie nie tyka. Nie tknął :evil: i zażądał kurczaka, zeżarł i... wydarł się, że muuuuusiiiiii wyyyyyyyyyyyyyyyyyyjść!
Przetrzymałam gada do rana - i wypuściłam, bo obawiam się o własne życie..
Do chwili ugrzeźnięcia na forum przejmowałam się jego znikaniem w granicach znośnych dla otoczenia :cry: . Ale po forumowym dokształcie i uświadomieniu sobie listy zagrożeń :strach: czuję, że moje dni są policzone: albo zejdę na zawał, albo TŻ nie wytrzyma i wraz z kotem wyląduję pod mostem. Czy ktoś zna metodę na takiego potwora?
Przepraszam, że tak długo, ale musiałam się wreszcie wyżalić :crying: :evil: :evil: :( :D :D :D :(

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 10:04
przez JoasiaS
o matko droga... Bungo kochana, ty nawet nie wiesz jak ja doskonale cię rozumiem!!!!!!!! Przerabiam to ze Sznyckiem, który też za skarby świata nie zgodził sie na udomowienie. Od trzech lat czuję sie jak żona pijaka - ten ją leje, a ona i tak kocha... Podobnie jak ty odchodzę od zmysłów, kiedy kot od czasu do czasu znika gdzieś na cały dzień... A kiedy wraca, chcę go zadusić w uściskach :oops: .

Może faktycznie znajdzie się na forum ktoś bardzo mądry i coś sensownego ci poradzi. Może i ja na tym skorzystam :roll:

Joasia

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 10:12
przez Bungo
Joasiu, dzięki za wsparcie duchowe :D . Może założymy klub?
Nie umiiem wrzucać zdjęć, próbowałam wg instrukcji, ale ona chyba dla mądrzejszych robiona :?

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 10:17
przez Dorota
Wspolczuje przezyc...

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 10:26
przez JoasiaS
Bungo, podesłałam ci na pw informację jak wstawić zdjecie

próbuj :twisted:

Joasia

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 10:53
przez aneta od zwierzyńca
Kotecku Bungo i inne szlajające się koty - wracajcie do domu czasmi szybciej niz macie w zamiarze, bo Wasze pańcie oszaleją....

ps. może, w wyniku odchlastania jajecek, Bungo bardziej przywiąże się do domku...ale to pewnie jeszcze musi potrwać

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 14:52
przez Bungo
Pewnie musi :( Tylko, czy ja tego dożyję :twisted:
A teraz opis wychodzenia z domu:
Wredny kotek smacznie śpi. Skoro śpi, to nie zamierza wyjść, a więc nalezy ten stan utrzymac jak najdłużej. Moją kąpiel przespał - ufff, co za ulga 8O . Ale suszarka na pewno go obudzi, więc zostawiamy mokre włosy. Auuu - jest 15 stopniu, a lekka kurtka w szafie.... Trudno, idę w kożuchu, bo szafa skrzypi i kotecek mógłby się obudzić :evil: Półbuty też zamknięte, ale kto powiedział, że marcu nie można chodzić w botkach???
Jeszcze tylko bezszelestne zdjęcie brzęczących kluczy z haczyka i ostatnia pułapka - otwarcie skrzypiących drzwi. Udało się...., o nie :!: W szparce zamykanych drzwi ukazuje się czarno-biała morda z niedwuznacznym przesłaniem w oczach: To ja, twój ulubiony kotecek! Znów ci się nie udało. Jutro też cię przypilnuję :twisted:
Ratunku!!!!!!

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 14:58
przez progect
:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

no przepraszam, nie mogłam się powstrzymać :oops:

wspołczuję przeżyć :)

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 15:02
przez Bungo
Ładnie to smiać się z cudzego nieszczęścia!!!
Uważaj, bo ja jestem czarownica i mogę Ci pożyczyć coś wrednego - np. wychodzącego kotka :twisted: :twisted: :twisted:

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 15:08
przez progect
dziękuję :x

a moje chyba będą wychodzące :cry: Na wieś się przeprowadzam i do tej pory wychodziły tam na smyczy, ale podejrzewam, że nie utrzymam ich w domu :cry:

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 15:18
przez Bungo
HIHIHI!!!!
Czyli już się moje przekleństwo spełniło :twisted:
Posmakujesz tej rozkoszy!

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 15:30
przez Lena
Bungo, ale Ty tak piszesz ze nie da sie nie smiac! :lol: :lol: :lol: Strasznie mi sie podoba Twoj styl pisania :)

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:04
przez Bungo
Taki mam zawód :twisted:
No i trzeba się czasem odreagować od tych kocich nieszczęść. Polecam wątek beznadziejnego kota Czitki - turlam się poo klawiaturze, jak czytam :D
I dzięki za uznanie :oops: Bungo też dziękuję, bo to w końcu on jest moją muzą, tfu moim muzem :?: :?: :?:

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:24
przez JoasiaS
:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

no i popłakałam się ze śmiechu :lol:

Joasia

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:25
przez Monostra
Bungo pisze:on jest moją muzą, tfu moim muzem :?: :?: :?:

Muzzeinem? :) Głosik, jak czytam, też ma.

Edit: przez dwa z :oops: