Strona 1 z 29

Fusik i Dymek nasze szczęścia - jest nas więcej :)

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 12:27
przez PrzemekK
Witam.
Fusik jest po kastracji i zaszyciu przepuklinki i w związku z tym mamy problem: strasznie interesują go sznurki wystające z ogolonego brzucha, a przygotowany przez nas kaftanik został kilkakrotnie bezproblemowo ściągnięty. Może jest na forum ktoś z Olsztyna i może pożyczyć kołnierzyk, albo ewentualnie wie gdzie można takie coś szybko zakupić (od jutra nie będzie komu siedzieć i pilnować kocich szwów)?

EDIT: zmiany tematu

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 12:31
przez Ivette
hmm w poliklinice w kortowie powinni mieć...chyba

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 13:19
przez czarna.wdowa
Witam Olsztyn :D
Niestety kolnierzem nie dysponuję ale z pewnością kupisz w Poliklinice na Kortowie i w OLWECIE na Lubelskiej

W tym wątku masz też przykłady jak samodzielnie zrobić kołnierz lub na następnej stronie kubraczek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=44 ... &start=480

Mam nadzieję że z kotkiem będzie wszystko OK i trzymam kciuki:ok:

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 13:25
przez Dorota
Moge jedynie pozyczyc kubraczek wiazany na plecach.

Ale zadzwon do Polikliniki.

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 14:23
przez PrzemekK
Dorota pisze:Moge jedynie pozyczyc kubraczek wiazany na plecach.

Ale zadzwon do Polikliniki.

Próbowaliśmy z kubraczkiem własnej roboty, ale był za luźny z przodu i Foos w trymiga z niego wyłaził. Poza tym po ubraniu w cokolwiek dostaje strasznej cholery i się złości. Jedynie obrożę znosi jako tako.
Chociaż nie wiem jak to by było w sztywnym kołnierzu? Na jakiekolwiek ograniczanie ruchów reaguje wściekłością i boję się że w kołnierzu też zwariuje...

Do polikliniki dzwoniłem - mają po 10-12 zł (ale prawdę mówiąc wolałbym pożyczyć :) ).

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 16:11
przez Dorota
Niestety nie mam kolnierza.
I nikt z moich znajomych nie ma.

Kubraczek jest firmowy: sciągacze przy łapeczkach
i wiazany na pleckach.

Oj, bedziemy musieli w Olsztynie zalozyc baze
rzeczy, ktore moga sie przydac :wink:

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 16:57
przez PrzemekK
Dzięki wielkie za wszelakie rady.
Narazie tworzymy kołnierz (wg forumowych wskazówek), jeżeli i ta próba się nie powiedzie spróbujemy może z firmowym kombinezonem- przecież w wielu przypadkach się sprawdził.
Rufus nie dziękuje :wink:

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 17:00
przez Dorota
PrzemekK pisze:Rufus nie dziękuje :wink:


:lol: :lol: :lol: :twisted:

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 19:52
przez PrzemekK
Teraz się pochwalę: WŁASNORĘCZNIE zrobiłem Fusikowi kołnierz!

Tutaj można podziwiać moje dzieło -> http://img136.imageshack.us/img136/3599/fuswkolnierzuws1.jpg

Jak na razie nie jest źle. Była jedna bitwa z kołnierzykiem, ale niestety :twisted: jest 1:0 dla różowego ustrojstwa.
Foos ma trochę focha, nie chce jeść bonusików "na zgodę", ale chyba trochę z niemocy wobec ludzkich wynalazków, postanowił przespać nasz eksperyment. Trzymajcie kciuki.

Jak się sprawdzi i przetrzyma kocie oburzenie, opiszę jak go zrobiłem.

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 20:01
przez czarna.wdowa
Piękny kołnierz :D
I jaki utalentowany koci tatuś nam się trafił w Olsztynie :wink:

Trzymam kciuki za fuksika i za zwycięstwo kołnierza :ok:

PostNapisane: Nie gru 10, 2006 20:08
przez Dorota
Łooooł!!!

Ladnie toto wyglada :D
Oby zdalo egzamin!

:ok:

PostNapisane: Pon gru 11, 2006 11:06
przez PrzemekK
Dzisiejszą bitwę z kołnierzykiem nr 2 - wygrał kot (ściągnął przez łeb razem z obrożą :evil: ).

Jest więc 1:1

Trzeba będzie ciaśniej zapinać...

PostNapisane: Pon gru 11, 2006 11:12
przez Hannah12
Jestem pod wrażeniem kołnierza. Czekam na opis jak takie cudo mozna wykonać. Niedługo, no może za pare miesięcy, bo Haker ma dopiero 12 tygodzi czeka mnie kastracja.
Powodzenia w bojach.
A Fook cudeńko. Mizianki dla niesforngo kocurka.

PostNapisane: Pon gru 11, 2006 11:15
przez Dorota
PrzemekK pisze:Jest więc 1:1

Trzeba będzie ciaśniej zapinać...


Tylko ostroznie!
A moze jakies szeleczki zamiast obrozy? :wink:

Swoja droga zdolne kocisko... :roll:

PostNapisane: Pon gru 11, 2006 11:21
przez czarna.wdowa
Bo olsztyńskie koty zdolne są niesłychanie :wink:

Z tymi szelkami to dobry pomysł - Simbulec też zdejmował obrożę zapiętą na ostatnią dziurkę - a z szelkami sobie nie radzi 8)