Ten post to jedyna forma pomocy jaką mogę oferować temu kotku
Niestety tylko tyle...
W domu mam kwarantannę po p. i nie mogę zabierać nowych kotów
Kotek jest mały, ma ok. 4 miesiecy, jest bezdomny, i chory!!!!
Znalazla go moja mama, która przebywając obecnie w Krakowie na etacie babci, zaczeła dokarmiać okoliczne koty.
Kotek mieszka pod krzakiem, który jest jego jedynym schronieniem, na terenie szkoły na Os. Piastów.
Mama dzisiaj już była w dyrekcji, ale nikt nie jest bardzo zainteresowany pomocą kotu a poza tym okazało się że kotów jest tam więcej.
Mama jest zrozpaczona, bo ma związane ręce. Szwagier absolutnie nie zgodził się żeby kotka mama zabrała do mieszkania (on ledwo trawi moje koty, a teraz kiedy mają dziecko to już mu totalnie odwaliło ).
Jedyne wyjście jaki im przyszło do głowy z jedną nauczycielką to wyłapanie tego kociaka i odwiezienie do schroniska. Mama się łudzi że go tam wyleczą, nie wiem dokładnie jak jest na Rybnej, ale czy dziki, chory kotek ma szanse że go nie uśpią?
Kotek jest bardzo chory, nie widać mu już jednego oka, drugie płynie ropą. Mało je i tylko w., pewnie z powodu zapchanego noska.
Kotek nie jest mega dzikuskiem, nie podchodzi się łasić, ale mama podchodzi do niego na ok. metr i on nie ucieka.
Spokojnie można go złapać do transporterka.
Moja ogromna prośba do Krakowian. Czy moze ktoś może pomóc? Chodzi o domek tymczasowy i o pomoc w złapaniu kotka.
Moge tylko zaoferować niewielką pomoc finansową, aukcję na bazarku...
naprawdę nie mamy mu jak pomóc
A on sobie nie da rady....