Malizna-"syjameczka" za TM

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 12, 2006 14:27 Malizna-"syjameczka" za TM

Malutka-"syjameczka" od Aleby- jest już z nami. :D
W drodze do domu, w samochodzie, nie odezwała się "ani słowem". Po około 20 minutach usnęła.
W domu mała ma do dyspozycji naszą sypialnię. W nocy spała grzecznie, dopiero około 6 cichutko pomiałkiwała, więc poszłam do niej. Na początku była nieufna, ale po paru chwilach wzajemnej obserwacji odważyła się podejść do mnie, kiedy wyciągnęłam do niej rękę. Potem już poszło gładko. Zlizała gerberka z mojego palca, i tak po mału zmniejszyłyśmy dystans. Potem mała odkryła łóżko i narzutę z frędzlami, którymi zaczęła się bawić. Kiedy położyłam się na łóżko, wskoczyła do mnie-polowała na moje palce i stopy przykryte pledem i na moją rękę-owinęła się wokół niej gryząc i drapiąc.
Koło okna sypialni, zawsze nad ranem, stado wron przelatuje z jednego końca miasta na drugi. Oczywiście, jak tylko się pojawiły mała wskoczyła na okno i obserwowała je opierając się łapkami o szybę i popiskując.
Myślę, że jesteśmy już prawie kumpelami, :wink: ale zdaję sobie sprawę, że trochę to potrwa. Nasze koty, niestety, na razie nie przejawiają przyjaznych zamiarów. Kicek podchodzi pod drzwi i syczy i prycha. :evil: Jest na mnie obrażony, rano nie zjadł śniadania. Pućka jest bardzo ciekawa, ale kiedy weszłam do małej z nią na rękach, to też syczała i buczała. Myślę, że ich zaprzyjeźnianie się potrwa znacznie dłużej.
Mała śpi teraz pod narzutą-znalazła ciepłe i bezpieczne miejsce.
Mam ogromną nadzieję, że będzie czuła się u nas dobrze. Postaram się jutro wrzucić jej :D zdjęcia
Ostatnio edytowano Pt mar 01, 2019 15:37 przez kasia mierzejewska, łącznie edytowano 8 razy

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Nie lis 12, 2006 18:26

hej!gratuluje dokocenia :) czekam na jakieś zdjęcia !:D pozdrawiam
Obrazek

coccinella

 
Posty: 132
Od: Czw cze 08, 2006 15:54
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 12, 2006 21:43

Cieszę się z takich fajnych wiadomości :D
Rezydentom trzeba dać po prostu trochę czasu - moje też na początku były strasznie oburzone i obrażone, a potem z każdym dniem dystans między nimi a Malizną skracał się i skracał - aż do osiągnięcia prawie pełnej symbiozy. Mam nadzieję, że u Was będzie podobnie.
A jak sprawy jedzeniowe i kuwetkowe?
No i z utęsknieniem czekam na fotki ;)
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 14:04

No dzisiaj to po prostu mała daje popis swoich wdzięków i możliwości :D -czuje się już tak pewnie, że chodzi po mieszkaniu (wypuściłam ją z pokoju, ale "monitoruję" cały czas) i w ogóle, ale to w ogóle, nie zwraca uwagi na Kicka i Pućkę. Biega, gryzie, atakuje wszystko, co się da-ręce, stopy, uszy :!: włosy. Aż się boję pomyśleć, co z niej wyrośnie :twisted: Kicek i Pućka już dzisiaj troszkę się oswoiły-Kicek zaczął jeść, wyszedł wreszcie z kuchni i obserwuje małą już bez syczenia (przynajmniej w tej nchwili), więc myślę, że to ogromny postęp. Pućka w ogóle na luzie, syczy "tylko wtedy", kiedy widzi małą.
Mała ma rzeczywiście niesamowity apetyt-je wszystko z prędkością światła. Bardzo smakuje jej wołowina. Siku i qoopa grzecznie do kuwetki. Konsystencja qoopy jest w połowie prawidłowa, tzn. twarda, a druga połowa taka pół na pół-trochę rzadkawa. Zobaczyłam też, niestety, tak mi się wydaje, troszkę krwi w qoopie :?: Może to z powodu tych dziwnawych kup, troszkę rzadkich, albo robali, albo zaburzeń jelitowych? Na razie nie panikuję, bo dość mam stresu, ale, jak się powtórzy, to trzeba do weta.

Aleba, czy zdarzyło się to małej wcześniej?

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pon lis 13, 2006 14:27

:lol: :lol: :lol:
Czyli tak jak się spodziewałam - mała już zaczyna popisy ;)
Moimi kotami też zupełnie się nie przejmowała, a one po początkowym okresie burzenia się powoli się z nią zaprzyjaźniły.
Zmartwiłaś mnie tą informacją o krwi w koopie. Ja nic takiego nie zauważyłam, po tych brzydkich kupalach, o których Ci pisałam, po antybiotyku i podawaniu lakcidu wydawało mi się, że już wszystko jest ok. Owszem, nie wszystkie kupalki były idealnie twarde, czasem zdarzały się ciut miększe, ale jednak jeszcze w normie. No i bez krwi :(
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 15:29

A jak mała w końcu ma na imię? Zostaje Malizną?
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 16:15

Rima-po arabsku mała, biała, dzika antylopa-myślę, że pasuje jak ulał. :twisted:

Chyba wybierzemy się na wizytę u weta :(
Ostatnio edytowano Pon lis 13, 2006 16:17 przez kasia mierzejewska, łącznie edytowano 1 raz

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pon lis 13, 2006 16:16

:D

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Pon lis 13, 2006 16:36

Duzo dobrego nowemu domkowi i Maliznie w nim :lol:
Trzymam mocno kciuki za jak najszybsze odobrazenie rezydenta ;)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon lis 13, 2006 20:02

kasia mierzejewska pisze:Chyba wybierzemy się na wizytę u weta :(


Coś się złego jednak dzieje czy jedziesz na wszelki wypadek?
Zdenerowowałam się :(
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 13, 2006 21:39

nie wiem, czy to poważne-na końcówce kupy był mały skrzep krwi. Muszę poobserwować jej następne kupy i zobaczyć, czy to się powtórzy. Chciałabym jednak skonsultować się z wetem tak na wszelki wypadek. Jej kupy nie są, niestety, idealne i myślę, że dobrze byłoby, żeby ją obejrzał.

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro lis 15, 2006 14:42

Wyniki badań kału i lekarz będą w sobotę.
Tymczasem...
Rima to "żywe sreberko" :twisted: . Dziś ganiają się z Kickiem. W pewnej chwili Kicek zaczął przed nią uciekać. Pućka w swoim zamkniętym świecie, nie zwraca na nią uwagi, ale trochę się o nią martwię, bo izoluje się dziewczyna od wszystkich i nie zawsze chce jeść. :( Boże, mam nadzieję, że będzie lepiej.
Może dziś wieczorem uda mi się wreszcie wrzucić zdjęcia jakieś

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Śro lis 15, 2006 17:50

Czekam z niecierpliwością na fotki :D
A Rima widać ma dobrą łapkę do chłopaków - u mnie też najpierw zakumplowała się z Maluccim, potem z Onetem, w końcu z Inką. Z Blusią darła koty do końca :twisted:
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 17, 2006 8:50

Rima vel Zmora :twisted: (tak nazywa ją mój mąż) to baaaaaaaardzo żywy kotek. Jest jej wszędzie pełno. Nie panuję nad nią prawie w ogóle, a jednocześnie muszę jej pilnować, żeby nie weszła gdzieś, skąd nie będzie mogła wyjść, albo żeby nie zjadła czegoś trującego. Jak dziecko. :wink: Mała ma przeogromny apetyt. Mam wrażenie, że mogłaby jeść non stop. Kiedy przygotowuję jej jedzenie, to próbuje się wspinać po mnie, żeby jak najszybciej dostać się do jedzenia.
Niestety problem kup pogarsza się. :( Zobaczymy, co w sobotę powie lekarz.

Pućka nadal obrażona i naprawdę zaczynam się o nią martwić, bo nie chce za bardzo jeść, nie chce, żeby jej dotykać, przestała z nami spać. Z Kickiem to po prostu pełnia zabawy i szczęścia :D - a myślałam, że będzie odwrotnie...

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

Post » Sob lis 18, 2006 8:10

Dziś, za parę godzin, jedziemy do lekarza. Rima dokazuje, jak zwykle. Śmieszne dźwięki wydaje z siebie. Coś, jakby sowa, a nie kot, chociaż zdarza jej się też normalnie miauczeć. To mały tupacz-głośno tupie łapkami, choć jest taka mała i drobna i szukacz-szperacz, bo zajrzy wszędzie, gdzie się tylko da. Lubi też "pracę przy komputerze"-razem udało nam się wiele rzeczy "napisać". :D
Pućka, niestety, strajkuje. Nie chce jeść i w ogóle jest osowiała. Nie bardzo reaguje na pieszczoty. W dodatku jej łysiejące miejsca ( na tle psychogennym, zaczęło się jakiś czas temu przed przybyciem małej) powiększają się :( . Czuję się troche bezradna i nie wiem, co zrobić, żeby poczuła się lepiej. :cry:

kasia mierzejewska

 
Posty: 1060
Od: Czw wrz 14, 2006 11:46

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości