Ech, nie ma to jak radiowy net na wsi …
Katar dalej trzyma maluchy. Lepiej jest o tyle, że czarnulek odzyskał apetyt i energię, obie te rzeczy dopisują wszystkim w dwójnasób.
Ale nosy zapchane okropnie, ciągle oddychają pyszczkami, a u Delegata chwilami pojawia się nawet krew:
No i oczko czarnulka… Wcześniej zmieniłam mu krople na Dicortineff – właściwie te krople zalecił wet, ale ja bałam się podawać.
Oczko trochę się odsłoniło, ale nic poza tym. Dziś wreszcie mogę zacząć kurację trójzestawem: Tobrosopt, Betadyna, Diafadol (apteka nie miała betadyny, musiałam zamówić).
Teraz oczko wygląda tak:
Kichanie u Zająca rozwinęło się jednak w pełny katar...
Dziwne to wszystko. Zwłaszcza oczko czarnulka– zastanawiam się nawet, czy on nie doznał jakiegoś urazu. Ale żeby taki zbieg okoliczności…?
Jul-kocie, Twój patent z naświetlaniami żarówką znam i wielokrotnie już stosowałam u kotów, głównie jednak w przypadkach przewlekłego kataru. Maluchy na razie naświetliłam dwa razy – nie mam kiedy. Przez cały dzień przygotowuję i podaję na przemian różne leki i specyfiki 7 kotom, oprócz tego karmienie i parę innnych rzeczy… Nie starcza mi już czasu i sił.
Be, Nujazz – przepraszam za zwłokę w napisaniu pw - mam ciągle problemy z netem, wysłanie wiadomości graniczy z cudem. Ale w miarę możliwości będę dalej próbować, na forum się wreszcie udało, więc może i pw się uda...
Mam nadzieję, że zamieściłam w tym poście właściwe zdjęcia, bo zamiast nich mam na podglądzie pustkę. A na forum widzę same krzyżyki w miejscu zdjęć
---