Niestety, Piotruś mi się rozchorował
. Od czwartku wieczorem utrzymuje mu się stan podgorączkowy, ma czerwone gardełko i katar
. Złapał ode mnie infekcję wirusową, bo ja się pierwsza rozchorowałam. Byliśmy już oczywiście u pediatry, na razie mam nie podawać leków, bo organizm sam walczy z infekcją, tylko karmić częściej piersią (żeby Piotrusia dopajać). Ale jeśli do czwartku nadal będzie się utrzymywał stan podgorączkowy, mały dostanie antybiotyk
. Wolałabym tego uniknąć...
Jak na złość, Bigos też coś złapał - z oczu sączy mu się brunatna wydzielina
. Będę musiała wysłać TZ'ta z Bigosem do weta, bo ja się nie wybiorę - siedzę w domu z Piotrusiem i sama też się leczę (od kataru wywiązał mi się w uchu stan zapalny
). Tylko kiedy TZ będzie miał czas..? Pracuje codziennie od 8 do 20
. Chyba dopiero w sobotę...