Kotków siedem+1. Kończymy seteczkę:)

Kiedyś mieliśmy tu swój wątek, ale przepadł w otchłani dziejów. Teraz zaczynam następny, od nowa, zdopingowana nabyciem cyfrówki (możliwość fotek
).
Zacznę jak należy, od przedstawienia wszystkich po kolei, tak jak przybywali.
OKRUSZKA
Spełnienie moich marzeń o zwierzęciu w domu. Miał być właściwie pies, ale mama, z którą zamieszkałam po śmierci ojca, na początek łatwiej dała się przekonać do kota. I tak pewnego lipcowego popołudnia, osiem lat temu trafiła do nas Okruszka. Znalazłam ją z ogłoszeń w lokalnym dzienniku, szukano jej domu, bo została z braciszkiem osierocona w piwnicy.
Okruszka była maleńka i cierpiała na chorobę sierocą. Wciąż szukała cycuszka chociaż już ładnie jadła sama i kuwetkowała. Była subtelna, delikatna, zaprzeczenietego co mówi się rozbrykanych kociakach. I taka została. Nigdy nic nie zniszczyła, nie stłukła. Nie chodzi, a płynie. Maniery ma udzielnej księżnej, stąd jej ksywka - "hrabina ze slumsów". Kapryśna, obrażalska, patrzy na wszystkich dosłownie z góry. Je głównie suche, i to nie każde, grymaśna, i owszem.
Jej problem to alergia. Wiem, że na jad pcheł i na bentonit, ale podejrzewam, że nie tylko. Od czasu do czasu pokrywa się strupkami. Ma słabą i rzadką sierść. Ale za to cudne ubarwienie, bure z podcieniami.
Okruszka na zawsze zostanie moim pierwszym kotem
.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 054a0.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... ea8ac.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... aa894.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 13d99.html
MURZYNEK
Przyjechał ze mną pociągiem z Warszawy. Był zagrożony bo w jego okolicy szaleli pseudosataniści a on czarny. I ufny do ludzi bo z matką dokarmiany.
Murzynek był śmieszny. Długaśne łapy i ogon oraz mała główka z wytrzeszczonymi oczkami. Stąd ksywka "kocio o małym rozumku"
. Druga to "warszawski cwaniaczek" - bo okazał się urwisem nieprzeciętnym. Przeciwieństwo Okruszki. Wciąż coś zrzucał, tłukł, wspinał się jak małpka po firankach.
Teraz ma ponad pięć lat i trochę się ustatkował, ale nadal uwielbia ewolucje na górnej krawędzi drzwi lub otwartego do wewnątrz okna. Poza tym jest trochę niobliczalny, w jednej chwili mrucząc dopomina się o głaski, a w drugiej bez ostrzeżenia wali pazurami lub boleśnie gryzie. Trzeba uważać. Ale i tak jest moim słodkim kocurkiem. Śpi ze mną zajmując niestet większą część poduszki (no cóż, to ponad siedem kilo kota). Był wychowywany głównie przez Kajtkę (Okruszka nie miała ochoty) i jest lekko spsiały. Kocha jeść. I spać na monitorze.
Jest z mojej szóstki, odpukać, najzdrowszy, na nic jeszcze nie chorował.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... b4159.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... bf08a.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 276e6.html
Reszta będzie jutro

Zacznę jak należy, od przedstawienia wszystkich po kolei, tak jak przybywali.
OKRUSZKA
Spełnienie moich marzeń o zwierzęciu w domu. Miał być właściwie pies, ale mama, z którą zamieszkałam po śmierci ojca, na początek łatwiej dała się przekonać do kota. I tak pewnego lipcowego popołudnia, osiem lat temu trafiła do nas Okruszka. Znalazłam ją z ogłoszeń w lokalnym dzienniku, szukano jej domu, bo została z braciszkiem osierocona w piwnicy.
Okruszka była maleńka i cierpiała na chorobę sierocą. Wciąż szukała cycuszka chociaż już ładnie jadła sama i kuwetkowała. Była subtelna, delikatna, zaprzeczenietego co mówi się rozbrykanych kociakach. I taka została. Nigdy nic nie zniszczyła, nie stłukła. Nie chodzi, a płynie. Maniery ma udzielnej księżnej, stąd jej ksywka - "hrabina ze slumsów". Kapryśna, obrażalska, patrzy na wszystkich dosłownie z góry. Je głównie suche, i to nie każde, grymaśna, i owszem.
Jej problem to alergia. Wiem, że na jad pcheł i na bentonit, ale podejrzewam, że nie tylko. Od czasu do czasu pokrywa się strupkami. Ma słabą i rzadką sierść. Ale za to cudne ubarwienie, bure z podcieniami.
Okruszka na zawsze zostanie moim pierwszym kotem


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 054a0.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... ea8ac.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... aa894.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 13d99.html
MURZYNEK
Przyjechał ze mną pociągiem z Warszawy. Był zagrożony bo w jego okolicy szaleli pseudosataniści a on czarny. I ufny do ludzi bo z matką dokarmiany.
Murzynek był śmieszny. Długaśne łapy i ogon oraz mała główka z wytrzeszczonymi oczkami. Stąd ksywka "kocio o małym rozumku"

Teraz ma ponad pięć lat i trochę się ustatkował, ale nadal uwielbia ewolucje na górnej krawędzi drzwi lub otwartego do wewnątrz okna. Poza tym jest trochę niobliczalny, w jednej chwili mrucząc dopomina się o głaski, a w drugiej bez ostrzeżenia wali pazurami lub boleśnie gryzie. Trzeba uważać. Ale i tak jest moim słodkim kocurkiem. Śpi ze mną zajmując niestet większą część poduszki (no cóż, to ponad siedem kilo kota). Był wychowywany głównie przez Kajtkę (Okruszka nie miała ochoty) i jest lekko spsiały. Kocha jeść. I spać na monitorze.
Jest z mojej szóstki, odpukać, najzdrowszy, na nic jeszcze nie chorował.

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... b4159.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... bf08a.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 276e6.html
Reszta będzie jutro
