Strona 1 z 31

7 panienek, Plamka i Myszka zostają, chorujemy... :(

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:44
przez piegusek
czyli 4 dziewczyny, w tym 3 z cudownej kociej krainy (od eve69), ktora jest kocim aniolem i oddaje tak pro-ludzkie koty, ze to trudne do opisania - trzeba tego doswiadczyc samemu :)
Tu bedzie nasz watek, bo niektorzy sie domagaja ;) Beda zdjecia i bedzie zmieniony podpis, ale dajcie mi tydzien, dwa - bo teraz bede zarobiona w pracy (po urlopie) i poza praca tez.

Narazie napisze tyle, ze Zdenek Smetana jest u nas od kilku godzin i zapowiada sie na cudownie lagodne dokocenie. Sam wogole nie prycha na rezydentki, a one czasem tylko powarcza lekko (oprocz Przytuli, bo ona jeszcze nigdy nie fukala na nikogo) jak czuja, ze zagrozenie sie zbliza ;)
Smietanka zdazyla juz zjesc, wypic, umyc sie, przespac sie obejmujac moja noge i pozwiedzac mieszkanie. Czekamy na moment az zaczna razem brykac :twisted:
Z calego naszego towarzystwa Laviska jest najdrobniejsza i najdelikatniejsza, wydawalo sie, ze sa zblizone wagowo ze Smietanka, a tu sie okazalo, ze Smietanka jest maksymalnym slodkim maluszkiem.
Zaczynamy tuczenie :twisted: :twisted: :twisted: :wink:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:45
przez Myszka.xww
Masz braki w podpisie :twisted: :lol:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:50
przez piegusek
Myszka.xww pisze:Masz braki w podpisie :twisted: :lol:


Prosze czytac uwaznie - pisalam, ze zmiana podpisu bedzie :twisted: :twisted: :twisted: :wink:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:54
przez EwaK
fajnie nazwałaś kotki :D

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 15:58
przez piegusek
EwaK pisze:fajnie nazwałaś kotki :D


To eve69 je tak nazwala :D
My wykazalismy sie inwencja jedynie w przypadku Przytulki :wink:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 16:16
przez eve69
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


a tak wyglada Śmietanka
najkochanszy kot na swiecie

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 16:23
przez EwaK
śmietanka to ten maluszek
bo ten duży to chyba Przytulasek
masz cztery koty

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 16:25
przez eve69
ten maluszek to Sofia, ktora juz od tygodnia mieszka we wlasnym domku
a Smietanka chetnie matkowala maluszkom :lol:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 16:28
przez EwaK
bardzo podobne są te koty :D

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 16:51
przez piegusek
Kiedys byl taki watek - nasze koty jak do nas trafily... jak zwykle wyszukiwarka odmawia wspolpracy :twisted:
To, zeby bylo chronologicznie napisze jak to bylo z Przytulka - nasza pierworodna corcia ;)
3 wrzesnia 2005 pojechalismy z TZ-tem na slub jego kolegi do Ostrody - rodzice TZ-ta mieszkaja pod Ostroda. Tam tez spedzilismy cala sobote, po obiedzie wyszlismy na kawe do ogrodu, patrzymy a truskawek leci na nas mala kocia krowka - natychmiast zaczela mruczec, a pozniej polozyla sie w nogach jak piesek. Jako, ze ja zawsze mialam slabosc do kotow, do rodzicow kiedys przytargalam jednego (chociaz zawsze mielismy psy) - ktory zyje po dzis dzien i ma sie dobrze, ale zawsze warunki nie sprzyjaly, zeby w Gdansku miec kota, bo to najpierw akademik, potem wynajmowane mieszkanie i wyrazny sprzeciw ex'a.
Tym razem zaczelam pytac skad ten kot - okazalo sie, ze przychodzi od tygodnia jakos, wszystkie dzieci sie z nim bawia, ale oczywiscie go nie karmia :evil:
Decyzja byla szybka - pojechalismy do Ostrody po wyprawke - kuwete, transporterek, szeleczki, zabawki, jedzenie. Wrocilismy, kot byl, do domu jednak wziac go nie moglismy, bo rodzice... ale zapewnili nas, ze przychodzi codziennie, wiec z niedziele rano na 100% bedzie i wtedy go mozemy zabrac do Gdanska.
Poszlismy na to wesele, ale caly czas myslelismy o kocie, w koncu po 12-tej TZ stwierdzil, ze jest zimna noc i jedziemy szukac kota, bierzemy go do domu, a jak rodzice cos beda mowic, to od razu sie zabieramy i wyjezdzamy do Gdanska.
Przyjechalismy, szukamy, kiciamy, nic - kamien w wode. Pomyslelismy, ze pewnie spi gdzie w garazu jakims czy szopie no i decyzja, ze od rana zaczynamy szukac.
A tu tymczasem rano tez nigdzie nie bylo kota, ani w poludnie, ani popoludniu, chodzilismy i szukalismy w calej okolicy, tata TZ-ta zatrudnil okoliczne dzieciaki obiecujac kazdemu po 20zl nagrody :wink:
Nie znalezlismy, wiec wieczorem musielismy pojechac, bo praca... rodzice obiecali, ze jak tylko zobacza, to wezma do domu i zadzwonia, a my wtedy przyjedziemy.
W poniedzialek o 6-tej rano telefon - kot jest! W pracy siedzielismy jak na szpilkach i zaraz o 16-tej pojechalismy. Przytulka (bo tak ja nazwalismy) bardzo spokojnie zniosla podroz, wogole nie miauczala. Ja wzielam wtedy tydzien urlopu, zeby z nia byc jak bedzie sie oswajac z domkiem. Pamietam, ze chcialam 2 tygodnie, ale szefowa wolala tydzien :twisted:

Kilka dni pozniej zarejestrowalam sie na forum i przepadlam :roll: :wink:
Ciag dalszy nastapi :)

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 17:53
przez Gen
ale fajnie :mrgreen:
to czekam na zdjecia
a na razie prosze pisac wiecej 8)

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 18:36
przez piegusek
Gen pisze:a na razie prosze pisac wiecej 8)


No wiec zanim jeszcze znalazlam sie na forum, wiedzialam, ze lepiej miec 2 koty niz jednego i na miau poza zglebianiem tajnikow zywienia kotow, rozgladalam sie za towarzyszem dla Przytuli - mial to byc maly koteczek, a trafila sie Kawa, ktora ktos wyrzucil na trasie Tczew-Gdansk i ktora znalazla eve69. Kawa musiala natychmiast szukac domku tymczasowego, bo Tonis jej nie tolerowal, bardzo sie stresowal i meczyl.
Pamietam, ze ja wtedy wogole nie wiedzialam co to jest domek tymczasowy, itp... i pytalam eve czy to znaczy, ze bede mogla wziac Kawe na krotko, a potem ona mi ja zabierze spowrotem? :lol: :lol: :lol:
No a jak pojechalismy po Kawe, TZ zobaczyl Lavazze i sie zakochal bez pamieci, potem przez miesiac wspominal w zartach, ze moze bysmy wzieli jeszcze Laviske - dla mnie wtedy bylo calkowita abstrakcja miec 3 koty, nie mowiac juz o reakcji znajomych, ktorzy mowili, ale trzeciego chyba juz nie bedziecie brac, co? I tekstow mojej mamy do TZ-ta, ze od kobiet, ktore maja wiecej niz dwa koty trzeba sie trzymac z daleka :twisted:
Wracajac jednak do Kawy, bardzo, ale to bardzo nam chorowala po trafieniu do nas. Eve zwrocila mi uwage, ze moze miec cos z gardlem, my, zeby jej nie stresowac, zamowilismy wizyte weta w domu, wetka ja osluchala, obejrzala gardlo - powiedziala, ze wszystko ok, zaszczepila i odrobacyzla jednoczesnie :roll:
Infekcja sie rozwinela, leczylismy Kawulka 3 tygodnie, w tym ponad tydzien jezdzielismy codziennie do weta na zastrzyki, w tym kilka razy w nocy dodatkowo, bo wydawalo nam sie, ze ona sie zaraz udusi.
Byla tak chuda, ze wet wbijajac igle z antybiotykiem, wstrzykiwal lek na zewnatrz i musial brac druga dawke. Pamietam, ze dwa razy dziennie bylam w zoologu i kupowalam co chwile inne smakolyki, puszeczki, mleczka, itp... zeby tylko Kawulek chcial cos zjesc.
Teraz zdecydowanie do najchudszych nie nalezy, ale to Wam mowie tak w tajemnicy, bo mi jeszcze eve odbierze prawa rodzicielskie
:twisted:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 18:38
przez ryśka
Gratulacje, Piegusku :D 8) :ok:

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 18:44
przez Ylva
Piegusku :D
Swietnie sie czyta twoje opowiesci!

Ciesze sie bardzo, ze Smietanka tak dobrze trafila :D

PostNapisane: Sob lip 29, 2006 19:05
przez piegusek
No wiec po miesiacu od wziecia Kawy, drugi raz odwiedzilismy Eweline - tym razem przyjechalismy po Laviske, ktora wychowywala sie od maluszka u eve i dzieki temu mamy maksymalnego pieszczocha, ktory ugniata moje wlosy w nocy, az w koncu zasypia ze zmeczenie z glowa na mojej glowie ;)
Ktory jak mnie nie ma, to ugniata wlosy na nogach TZ-ta, a jak nogi sa przykryte a TZ spi na brzuchu, to wklada lapke pod brzuch i probuje go odwrocic, zeby dostac sie do wlosow na klacie - musi po prostu ugniatac futro - ja juz kiedys przedstawilam swoja teorie eve, ze jakby jej osobiscie nie znala, pomyslalabym, ze jest obficie owlosiona :twisted:
Kota, ktory nie boi sie, a wrecz lubi wszelkich gosci, bawi sie z nimi i zaczepia, gdzie Przytula i Kawa chowaja sie po katach.
Kota, na ktorego bylo sporo chetnych, ale nikt nie chcial sie zobowiazac, ze wysterylizuje - bo taka ladna, ze fajnie byloby ja rozmnozyc...
Kota, ktory nawoluje pozostale do zabawy.
A ze dwa pozostale ostatnio zrobily sie leniwe i tylko by lezaly, zrodzil sie pomysl, ze przydalby sie 4-ty kot, bo jednak chyba powinno byc parzyscie :wink: