Strona 1 z 86

Dongi+Zenek+Kasia - Guz na żuchwie - koniec paniki :)

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 10:38
przez Sylwka
No to zaczynamy nowy wątek. Tak prawde mówiąc ciągle jestem w szoku ale od początku. Kicia w samochodzie była bardzo grzeczna. W transporterku przerażona wtuliła się w kocyk i tak spędziła 4 godziny jazdy. Z relacji chłopaków wynika, że dawała o sobie znać puszczając cichutko bąki ale to przeciez i damie może sie zdarzyć. Jak wyjęłam transporter z samochodu to zobaczyłam w środku skulone coś z wielkimi przerażonymi oczami no i w tym miejscu kończy sie koszmar. Postawiłam transporter w przedpokoju, otwarłam drzwiczki i co ..... zupełnie bez stresu wyszedł z niego mały chudzielec i zaczął się przeciągać wyciągając jedna przednia łapę wysoko do góry. Takiego kolorowego kota dawno nie widziałam. Oglądajac fotki z poprzedniego wątku Dongi myślałam, że jest bardziej kremowa. Wygląda dosłownie jak szylkretka (kremowo-czekoladowa) tak niesamowicie przeplataja się kolory na jej małym ciałku a do tego ma białą plamkę na pysiu jakby go włożyła w śmietanę. Jest bardzo drobna i chuda. Ja przyzwyczajona do mojego rudego tłuściocha naprawde byłam w lekkim szoku jakie to maleństwo. Wyglada jak kociak kilkumiesieczny a nie dorosła kotka. Po rozprostowaniu kości kicia wsunęła miskę jedzenia i zaczął się balet. Zmieniła się w rozmruczane, miziajace się kocisko. Dosłownie nie można usiąść, bo zaraz jest na kolanach. A to co na nich wyczynia tego się nie da opowiedzieć. Jest po prostu niesamowita. Tak miziastego kota chyba jeszcze nie widziałam. Widziała nas pierwszy raz a potraktowała całą swoja kocia miłością. A teraz dzisiejsze doniesienia z frontu. Kicia około 2-iej w nocy zrobiła wzorcowego kupala i siku do KUWETY (był w niej żwirek obsikany przez Zenka - myślałam, że to ją przekona do czego służy ta skrzynka). Po prostu bomba. Ale to jeszcze nie koniec rewelacji. Rano jak Krzysiek się obudził to zobaczył kota śpiącego w łóżku. Oswiadczam zatem, że Dongi jest cywilizowanym kotem a nie jakimś tam wsiowym syjamem.
Jak na moje oko kicia chyba nie był żywiona zbyt dobrze. Futerko jest raczej matowe i miejscami wydrapane (oj te pchełki). Uszka brudne i wydrapane ale dzisiaj czeka nas czyszczenie. Kicia jest drobniutka i chuda i wygląda z tyłu trochę pokracznie jak stawia te swoje chudziutkie łapinki. W tuczeniu kota mam jednak wprawę, więc tym się nie ma co martwić. Kicia jest najprawdopodobniej w ciaży (to mówiła już pani z gospodarstwa) i rzeczywiście brzuszek jakby był nieproporcjonalny do chudości ciałka. Musimy się szybko uporać ze sterylizacją ale to będzie zależało od wyników badań. Chciałam jej dać od razu tabletkę odrobaczająca ale w takiej stuacji poczekam na decyzję weta. Nie chciałabym jej zaszkodzić.
Podsumowując mogę stwierdzić, że nie było się co bać. Kotka jest totalnie bezstresowa i teraz już tylko będzie lepiej. Relacja fotograficzna będzie jak tylko się uporamy z fotkami.

Stary wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45423

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 10:47
przez Ivette
:dance: :dance2:
ja juz się pogubiłam- to Dongi zostaje u ciebie?

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 12:07
przez Sylwka
Teraz obowiązuje wersja, że do czasu sterylizacji i leczenia ale jak to sie skończy to zobaczymy :wink: .

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 13:32
przez Agn
Sylwka pisze:Teraz obowiązuje wersja, że do czasu sterylizacji i leczenia ale jak to sie skończy to zobaczymy :wink: .

:mrgreen:

Wiedziałam, że maleńka mnie nie zawiedzie :lol: . I wiem, jak to wygląda, kiedy włazi na kolana. :lol:

Szkoda tylko, że zdążyła zaciążyć. :(

Niecierpliwie czekam na wieści po wizycie u weta.

Jeszcze raz dziękuję Sylwio. Bardzo, bardzo.

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 13:38
przez Happy
Super :!: Niech zostanie w domku u Was, plizzz :oops:

Pokazalam zdjecia mojemu TZ-owi, zakochal sie na zaboj :lol:

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 21:39
przez izaA
Fantastycznie, że Dongi jest już u Ciebie...cóż te koty takie są, Otis pakuje się na kolana, nawet jak jestem w toalecie :oops: a wszyscy goście MUSZĄ go pogłaskać, bo on tego chce, do każego też wpakuje się na kolana, bo on tego chce...teraz tylko trzeba doprowadzić ją do porządku i...skoro ma być twoja...no ja nie namawiam, ale wiem, że tych kotów nie można nie pokochać :wink: A nasza Frotka wyglądała tak:
Obrazek

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 21:57
przez Ivette
fotki :?: :twisted:

PostNapisane: Sob lip 01, 2006 21:58
przez Dasia
Sylwka :dance:

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 7:51
przez bbd2
Sylwka pisze:Teraz obowiązuje wersja, że do czasu sterylizacji i leczenia ale jak to sie skończy to zobaczymy :wink: .



Sylwka, już widzę oczami wyobraźni Ciebie z dwoma plecaczkami na spacerze po Kazimierzu :lol:

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 22:27
przez Sylwka
Prawdę mówiąc to chce mi się płakać jak patrzę na kicię. To obraz nędzy i rozpaczy. A do tego jest w bardzo zaawansowanej ciąży. Położyłam jej dzisiaj rękę na brzusiu i wyraźnie czułam kopnięcia kociaczków. Właściwie to wystarczy się przyglądać i widać, że brzusio się rusza. Jutro jedziemy na przegląd do weta. Nie wiem co mi powie. Obawiam się, że na sterylizację może być za późno i nie ze względu na zaawansowanie ciąży ale na ogólny stan kici. Boję się czy przeżyłaby narkozę. Jeśli lekarz zadecyduje, że powinna jednak urodzić to wychowamy kocięta. Tą decyzję zostawię wetowi, bo nijak nie czuję się kompetentna. Zjada teraz bardzo dużo. Staramy się dawać małe porcje często. Nie chce pić wody ale wypija śmietanę i jogurt lekko rozcieńczone. Właściwie to jej jedynym celem jest wyczyszczenie miski (a jak pięknie śpiewa zanim micha sie zapełni) i odpoczynek. Kicia bardzo się drapie ale nie ma pchełek. Myślę, że świąd może wynikać z niedoborów w jej chudym ciałku. Futerko nie wyglada dobrze a uszy to koszmar. Jak drapie prawe ucho to płacze. Zawinałam ją dzisiaj w kocyk i czyściliśmy uszęta. Nawet nie protestowała ale to prawdziwa kopalnia więc zanim będzie OK to minie trochę czasu. Kuwetowych problemów nie ma zupełnie ale widać, że kicia była przeganiana lub może i bita (wiem, że załatwiała się w domu w tym gospodarstwie więc to bardzo prawdopodobne), bo zwiewa jak się ją podglądnie podczas kuwetowych zajeć. Kuweta wylądowała zatem w łazience i kicia zupełnie nie miała problemów z wchodzeniem do niej przez otwór w drzwiach (wyciagnęliśmy kratkę). Teraz ma święty spokój i jest OK. A teraz trochę fotek.

Zaraz po przyjeździe:
Obrazek
Taka jest chuda:
Obrazek
Zwiedza balkon:
Obrazek
Takie ma piękne oczy:
Obrazek
Najlepiej na kolanach (właściwie to wystarczy kucnąć lub usiąść to od razu się pakuje a jak nie może wskoczyć to miauczy):
Obrazek
Albo na brzuchu (położyc też sie ciężko, bo się pakuje na człowieka i układa do spanka):
Obrazek
Taki ma ruszający się brzuszek i cycusie:
Obrazek
A takie łapki i brudne uszy:
Obrazek

Podziwiajcie ciężarną chudzinę.

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 22:37
przez Lidka
Jaka ona piekna:))
Wiem, ze teraz cale mnostwo kociakow, ale moze pozwol jej wychowac dzieci. Zawsze jej zabierali i zabijali, moze choc raz.
i nie krzyczcie na mnie, bardzo prosze:(
Zdaje sobie sprawe z sytuacji kotow.

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 22:40
przez izaA
Kicia śliczna, szkoda jej, że taka zaniedbana, myślę, że jak wszystko dobrze się skończy to zapiszesz ja do łabędzi 8) Czekamy na wieści od weta...

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 22:45
przez Fredziolina
Sylwka na piekna sierść i poprawę zdrowia polecam KERABOL i VITALIN.

Ja tymi specyfikami Ziutecza wyprowadziłam na prosta.

A Kicia jest w ciązy wiec napewno są wskazane.

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 22:46
przez Sylwka
Ja prawdę mówiąc też się trochę łamię, bo jak poczułam dzisiaj kopanie dwóch kociaków (jednocześnie w dwóch miejscach brzucha) to jakoś tak ciężko mi się zrobiło na sercu. Najbardziej się jednak martwię o kicię. Nie wiem czy sterylizacja w takim stanie jest właściwie możliwa. Jeśli kicia urodzi to kociaki zostaną z nią i z nami do czasu aż będą samodzielne. Śmieje sie z Krzyśka, że może już jutro jak sie obudzi to bedzie miał niespodziankę (ale to jednak mało śmieszne). Ile to biedne zwierzątko musiało wycierpieć.
Musimy jej wymyślić jakieś imię, bo Dongi zupełnie do niej nie pasuje.

PostNapisane: Nie lip 02, 2006 23:03
przez Maryla
Sylwka, pomyśl też o tej kotce
czy w jej stanie, przy jej wychudzeniu najlepszym pomysłem będzie poród i wychowywanie przez 2 miesiące gromady kociąt

w złym stanie zarówno narkoza jak i poród niesie bardzo duże ryzyko utraty życia
dobry wet powinien to ryzyko ocenić - dla dobra kotki