Strona 1 z 101

Wątek Azorka i reszty!!!

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:13
przez gattara
Trochę już jestem na forum ale jakoś nie mogłam się zebrać żeby opowiedzieć o moich kociakach,nadrabiam więc tę zaległość.
Oto nestorka rodu Kłopotyna - 8 letnia dzikuska,która jako jedyna z miotu ostała się przy życiu,wychował ją pies więc nie mruczy tylko warczy i gryzie(rotweiller w kociej posturze) - nie znalazł się jeszcze taki kto da radę ją poskromić(my również się do takich zaliczamy :lol: )

Kłopotyna z Boniaczkiem

Druga z kolei jest moja ukochana Żabcia(czyli Wega) wyciągnieta jako maluszek z kanału przez mojego już niestety nieżyjącego psa Smoka.Wega miała już nie przeżyć tej "kąpieli" ale komuś się nie udało :evil:

Wegunia

Następny w kolejności jest Bono-przepiękny kastrat o duszy wiecznego dziecka i aspiracjach alpinistycznych i wokalnych.Znalazłam go pod maską samochodu w zimie jako 1,5 miesięczne kocię i jakoś udało mi się go wydobyć-wychowała go Wega-która teraz ma połowę jego wagi :D

Bono

Kolejna jest Falka-maluch który biegał po zatłoczonej ulicy za ludźmi i prosił o pomoc.Kicia miała rozwaloną wargę i wyglądała jakby miała rozszczep podniebienia(na szczęście to zmyłka :D )

Falka

Ostatnim jak na razie nabytkiem jest Azorek-maluch o mentalności psa i potwornych problemach ze zdrowiem.Urodził się chory i tylko on został na świecie ze swojej rodzinki-reszty niestety nie dało się uratować.Pochodzi z ogródków działkowych,jest u nas już pół roku -mam nadzieję że w końcu wydobrzeje(kciuki by się przydały)

Azorek

To moje zwierzaczki w całej okazałości!!!!!!!!! :D:

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:16
przez Olat
slicznosci kocie! i szczesciarze ;) :D

witajcie!

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:17
przez Agn
Piękne. :D
Kłopotyna bardzo podobna do naszej KocieKocie. Pierwszej kotki, którą też po części wychowywał pies.

A za Azorka trzymam kciuki, żeby był zdrowy.

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:17
przez Ank_a
Kocie towarzystwo imponujące. Fajnie że zaczełaś nam o nich opowiadać.
Napisz jak to się stało,że Twój pies uratował Wegę.Zainteresowała nie ta historia.
I oczywiście trzymam kciuki za zdrowie najmłodszego członka kociej rodzinki :ok:

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:18
przez Agniecha
Dzien dobry sliczna rodzinko!3mamy kciukasy :wink:

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 12:23
przez kotika
Kciuki za ślicznego Azorka.
Reszta rodzinki też cacy.

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 14:43
przez gattara
Ank_a pisze:Napisz jak to się stało,że Twój pies uratował Wegę.Zainteresowała nie ta historia.

Kiedyś szłam ze Smoczkiem na spacer w okoliczne działki i przechodziliśmy koło rozkopanych kanałów,ja niczego nie zauważyłam ani nie usłyszałam ale Smok stanął w miejscu i nie chciał się ruszyć.Wciągnął mnie do kanału i tam zauważyłam maleńkie coś wyglądające na myszkę.Po bliższych oględzinach okazało się kotkiem z przywiązanym do szyjki kamykiem-ktoś musiał chcieć utopić to maleństwo-gdyby nie Smok nawet nie dostrzegłabym malucha na skraju wody.Przyniosłam ją do domu i wysuszyłam,mała była straszliwie wychudzona i miała ogromne ilości odchodów świerzbowca w uszkach,wydawało się że ma około 1,5 miesiąca.Weterynarz po dokładniejszych oględzinach stwierdził że tak naprawdę ma 4 miesiące.Długo trwała rekonwalescencja mojej Weguni i cały czas opiekował się nią Smok.Nie ma go już niestety z nami-zabrał go podstępny nowotwór ale koty strasznie za nim tęsknią(my jeszcze bardziej) :cry:
Obrazek

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 15:05
przez Ank_a
Wspaniała historia,to poprostu przeznaczenie,któremu pomógł bardzo mądry piesio.

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 15:09
przez Kattys
Wspaniała historia, wspaniałe kotki... :)

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 15:25
przez ja_tylko_ja
Psa nie ma, ale uratował ŻYCIE! Wegunia jest w takim razie po części Smoczusiem.

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 15:38
przez Alina1971
Śliczne koty, kciuki dla Azorka. :)

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 17:06
przez dzioby125
Wspaniale Was poznać, kociaki są piękne, a ich historie bardzo wzruszające. Co się dzieje Azorkowi? Mocno trzymam za niego :ok: :ok: :ok:
Smoczuś, dzielnym psem o wielkim sercu byłeś [']

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 18:08
przez gattara
Matka Azorka była chora na przewlekły koci katar (plus mnóstwo innych dolegliwości,nie miała także połowy ogona) i tak też było w ciąży,urodziła bardzo chore maluchy z zerową właściwie odpornością.Niestety poznałam ją już w końcowym etapie choroby i nie dało się już pomóc ani jej ani dwójce maluchów-pozostał tylko Azorek.Jego szczęściem jest to że od małego jest żarłoczkiem i to pewnie uratowało mu życie,nie zmienia to tego, że ma totalny brak odporności(matka nie przekazała mu żadnej),ciągle powraca herpes,jest uczulony na wszystko na co tylko może i nie toleruje nawet leków wspomagających odporność.To po prostu cud że kocina jakoś żyje i jeszcze jest w stanie dusić pozostałe koty :lol: Nie chcę zapeszyć ale po cichu liczę na to że w końcu będzie dobrze(tfu na psa urok-hehe),mały ma niewiarygodny charakter i wolę walki. :ok:

PostNapisane: Sob maja 13, 2006 18:23
przez goska_bs
sliczne futrzaki :D i sliczne historie :)
Kciuki za Azorka :ok:

PostNapisane: Nie maja 14, 2006 13:42
przez lilith_aga
Witam Gattara :D W końcu Cie znalazłam na forum!
Imponujący masz zestaw futerek, a historia Smoczka i Weguni jest niesamowita.
Trzymam kciuki za zdrowie Azorka :ok: