Funiu, ściskam z całej siły- ja też śledziłam losy Matyldy, wierzyłam do końca, ze się uda.
I przykro mi jeszcze z jednego powodu,że nie mogę zaoferować Ci tego, o czym kiedyś rozmawiałyśmy, że to już nieaktualne...ale moze mogę Ci pomóc inaczej?
To straszne przeżywać śmierć ukochanego zwierzęcia
Funiu, współczuję Ci bardzo i przytulam mocno
tak bardzo mi żal
ja myślę że koty które umarły na FIPa urodziły się już z wyrokiem
w ich przypadku nie jest ważna długość ale jakość życia
dzięki Tobie Tyldzia miała cudowny dom który na pewno wybrała by jeszcze raz
odeszła w domu, kochana a Ty byłaś przy niej
Dzięki Wam wszystkim.
Właśnie wróciłam z działki ze wsi. Tyldziunia śpi sobie pomiędzy bzem a forsycją.
Była taka słodka i kochana. Bardzo mi jej brakuje.
Mam nadzieję, że się spotka za TM z moją kochaną Balbinką.
Kiedyś jedna z naszych kotek umierała na raka. Miała wodobrzusze jak Twoja Matyldzia. Dobrze, że przynajmniej Twoja kicia nie cierpiała długo.