Strona 1 z 45

Milusia i Dyzio. Nowe foty kotów - 9.7.09

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:11
przez joasui
Ubiegłam moją mamę :). Tak, to jest ta Milusia Anki. Jestem właśnie w trakcie zapoznawania się z jej historią...

Przygarnięta wczoraj Milusia pomieszkuje w moim pokoju. Na razie pozwiedzała dokładnie wszystkie moje półki, przebiegła się po jednej części mieszkania. Na razie siedzę sama w domu (wszyscy gdzieś z rana wybiegli), więc po wstępnym spotkaniu z Tygrysem (naszym kocurem) jeszcze nie było pierwszego kontaktu z psami.

Teraz siedzi na odsłoniętym oknie, patrzy na zewnętrzny świat i łapie śnieżki. Znaczy próbuje złapać :). Oczywiście się jej to nie udaje, skoro ona na parapecie, a śnieżki za oknem... :)

Zdecydowanie jest piękna. Wdzięczna i spokojna (choć czasem śpiewająca cichutko). I wysokogórska :). Brak chwilowych większych szkód (są wstępne, akceptowalne ;) ;) ), ale nocą czułabym się pewniej, gdyby jednak rezydowała na podłodze :)

Wieczorem prawie opanowała moje łóżko! Położyła się przed poduszką (czyli na miejscu moich pleców) i nie chciała mnie wpuścić... Jakoś udało mi się ją przekonać, że obie się na tej połówce łóżka nie zmieścimy... :)

Już miziała moją mamę, do mnie odnosi się z rezerwą, ale nie mam jej tego za złe. Je wszystko, co się jej poda, aczkolwiek po troszeczku. Teraz właśnie dokańcza śniadanko. O, wróciła na parapet... A tam tak ciekawie... :)

Pozdrawiam, przekazuję śpiewny miauk od eMilki :)

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:17
przez 123
miauki przyjete i 3 krotne miau od moich kociastych dla panny Milusi.
witamy i prosimy o zdjecia(mnie nie bylo prywie tydzien a chcialabym o pannie wiecej wiedziec :wink: moze link jezeli to forumowa kicia?)
Obrazek

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:24
przez joasui
Zdjęć nie mam... Ale jej historia była tu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37292

Pewnie później będzie się tu udzielać moja mama, więc ona udzieli dalszych informacji - mnie przez większość tygodnia w ogóle nie ma w domu.

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:27
przez 123
To ja stare zdjecie przekleje
Obrazek

sliczna Milusia gratuluje.I pisz jak czas znajdziesz bo bardzo ladnie piszesz :wink:

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:32
przez Anka
O właśnie miałam wkleić link, a tu już jest :D

Cieszę się niesamowicie czytając o Milusi :D .
U mnie Milusia zasadniczo żadnych strat nie robiła, ale może tak mi się wydaje w porównaniu z takimi diabłami jak Murzynek czy (czasem) Szarotka - one pędzą przed siebie, a za nimi ruina i zniszczenie :wink: . Przy tym duecie Milusia to anioł :aniolek: .
U mnie Milusia też miała ochotę na moje łóżko, ale mam dwie stałe "współspaczki" czyli Agatkę i Szarotkę i one zdecydowanie były przeciw :twisted: , więc tylko ostatnio Milusia siadywała sobie na parapecie tuż przy moim tapczanie. Zaznaczam, że to wielki postęp, bo jak ją wzięłam ze schroniska, to była tak zastraszona, że niemal nie wychodziła z kontenerka, głównie tylko na siooo i papu.
Z jedzeniem jest tak, że na początku Milusia jadła potwornie żarłocznie, ale była strasznie chuda i wygłodzona. Teraz zależy, jak coś jej super zasmakuje, to też je jak wilk, kiedy indziej faktycznie po troszeczku. Np. niektóre smaki konserw szczególnie jej podejdą, ale jakoś przy nawale zajęć umyka mi,które :oops:

Wymizaj Milusię ode mnie ile siły :D

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:35
przez Anka
To ja pozwolę sobie wstawić zdjęcie otrzymane wczoraj od mamy joasui już z nowego domu:

http://upload.miau.pl/1/54165.jpg

Zamieniam na link bo trochę za duże, a nie mam czasu zmniejszać

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:39
przez joasui
Heh, dzięki.

Milusia właśnie dała do zrozumienia, że chce zwiedzić szafę. Cel osiągnęła - szafę otworzyłam. :)

Wczoraj, jak patrzyłam, jak łazikuje po półkach, stwierdziłam, że jej by się schody spodobały. Mamy schody. W jeszcze niedostępnej części domu (trzeba jej pilnować, żeby do kominka nie weszła...) Wszystko przed nią. :)

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:45
przez joasui
Milusia do mnie odnosi z rezerwą i nie daje się za bardzo wymiziać. Na razie zwiedza dom i to ją chyba tak zajmuje.
O, coś spadło? Ona, prawie...
Weteranka w chodzeniu po wysokich szafach? Dla tego kota nie ma granic :)

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:55
przez ola25
joasui pisze:Mamy schody. W jeszcze niedostępnej części domu (trzeba jej pilnować, żeby do kominka nie weszła...) Wszystko przed nią. :)


Włóż drewno tam gdzie jest jego miejsce przy kominku, to nie będzie miała gdzie wchodzić. Poza tym ona już chyba za duża jest. Moja Milka tam weszła tylko raz, jak była zupełnie malutka i już nigdy więcej.

A tak poza tym - Witaj siostro.

Wytłumaczę jeszcze przy okazji, że moja rodzina mało zna się na kotach chodzących. Nasz 13-letni już dzisiaj Kicol nigdy nie skakał po meblach, nie wieszał się na firankach i nie drapał mebli. Ale on jest kotem wyjątkowym. Można wręcz powiedzieć, że w końcu mają w miarę normalnego kota.. Bo najbardziej normalne są moje ;) , które sieją zniszczenie na każdym kroku...

Cały czas się zastanawiam jak to możliwe, że ona tak długo szukała domu :( Nie podabała się? Może NAM była pisana?

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 8:58
przez joasui
Milusia właśnie otarła mi się o nogi! Uznałam to za komplement :)

A wczoraj spłodziła swoje pierwsze dzieło klawiaturowe: oplllllllllllkio :)

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 9:04
przez Anka
Dzieci klawiaturowych i u mnie spłodziła kilka :D

A na kominek faktycznie trzeba uważać.

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 9:06
przez Anka
ola25 pisze:Cały czas się zastanawiam jak to możliwe, że ona tak długo szukała domu :( Nie podabała się? Może NAM była pisana?


Sądzę, że tak :D , właśnie - "była pisana" :D

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 9:10
przez joasui
Teraz znowu opanowała moje łóżko i się myje.

A z kontenerka wyszła praktycznie od razu. Zostawiłam ją na początku w kąciku, wyszłam z pokoju, wróciłam, patrzę - nie ma kota. Był: na trzeciej półce od dołu, sprawdzała książki :)

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 9:13
przez ola25
Anka pisze:A na kominek faktycznie trzeba uważać.


Ale w tym kominku się nie pali ;) Chodzi tylko o to, żeby nie weszła za kominek (do samego nie może, bo jest zamknięty szybą), bo wtedy trzeba będzie ją wyciągać na kiełbaskę. (Ja swoją Milkę swego czasu wyjęłam "na żółwia". Ona uwielbiała trzaskać po głowie żółwia wodnego. Nie chciała wyjść z tego kominka, więc postawiłam przed nim akwarium z żółwiem. Wyszła natychmiast)
Jeżeli jest ułożone drewno to nic jej nie grozi. Poza tym chyba jest już za za duża, żeby się tam wcisnąć.[/url]

PostNapisane: Sob mar 11, 2006 9:15
przez ola25
joasui pisze: Był: na trzeciej półce od dołu, sprawdzała książki :)


U Anki jest dużo książek. Kot jest zapewne niezwykle oczytany.