Maja [*], Gucio [*], nowy rozdział: Luśka i Tygrysek

Takie podsumowanie...

W zeszłym tygodniu minęło pół roku od śmierci Mai i Gutka. PÓŁ ROKU! A ja nadal tęsknię i wspominam. I pewnie tak już będzie.. :cry:

Od trzech miesięcy są z nami Luśka i Tygrysek. Cudowne rodzeństwo. Dobrze, że podjęliśmy tę decyzję, bo wypełniły nasz dom dobrą energią, dają nam wiele radości, a nasze zachwyty przyjmują jak hołdy należne ;-)

Poza nimi niewiele mam powodów do radości, ale to już temat na zupełnie inną historię. Nie kocią :-(

Tesknota dopada i po dluzszym czasie... co zrobic.

Dobrze, ze mlodziaki wnosza radosc i zajecie, to dobrze robi "na glowe".

A na okoliczność podsumowania jaka sesja może?

Dobrze zrobiliście biorąc te młodziaki. Z każdego punktu widzenia dobrze :ok:

koty są dobre na wszystko

AYO pisze:A na okoliczność podsumowania jaka sesja może?

Oj tak! Prosimy Renatko. :201461

Lusieńka

Tygrynio

rodzeństwo
...że co? Stołu chciałaś używać? Nie zasłaniaj telewizora, w tenisa grają.

Lusia chyba siba ma w rodzinie? :1luvu:

Musi Wam być wesolutko

AYO pisze:Lusia chyba siba ma w rodzinie?
Musi Wam być wesolutko

Coś tam ma w genach długowłosego.
W książeczce wpisane ma "norweski leśny"... :-)

A wesoło jest :-)

Dzieciarnia jest niemożliwa. Tygrysek niby stara się być stateczny, ale i on ulega wpływom siostry z ADHD :-)

Śliczności! :1luvu:

One sa niemozliwie piekne i slodkie

Regata pisze:
AYO pisze:Lusia chyba siba ma w rodzinie?
Musi Wam być wesolutko

Coś tam ma w genach długowłosego.
W książeczce wpisane ma "norweski leśny"...

A wesoło jest Dzieciarnia jest niemożliwa. Tygrysek niby stara się być stateczny, ale i on ulega wpływom siostry z ADHD

I łezki mi się w oczkach zakręciły....''moje'' dzieciaczki kochane :1luvu:

Kocur długowłosy co zapładniał te kocice na wsi też wyciachany. :wink:

Jakby co mam kuzynki Twojej Renatko parki z jeszcze większym ADHD, tyle, że mniejsze i szczuplejsze, bo ciągle gonitwy im w głowie ale pomimo półtora roku są bardzo dziecinne.
https://www.olx.pl/oferta/szaro-smutno- ... jRvOX.html

Anna61 pisze:
Regata pisze:
AYO pisze:Lusia chyba siba ma w rodzinie?
Musi Wam być wesolutko

Coś tam ma w genach długowłosego.
W książeczce wpisane ma "norweski leśny"...

A wesoło jest Dzieciarnia jest niemożliwa. Tygrysek niby stara się być stateczny, ale i on ulega wpływom siostry z ADHD

I łezki mi się w oczkach zakręciły....''moje'' dzieciaczki kochane

Kocur długowłosy co zapładniał te kocice na wsi też wyciachany.
Jakby co mam kuzynki Twojej Renatko parki z jeszcze większym ADHD, tyle, że mniejsze i szczuplejsze, bo ciągle gonitwy im w głowie ale pomimo półtora roku są bardzo dziecinne.
https://www.olx.pl/oferta/szaro-smutno- ... jRvOX.html

Wiem, Aniu, widziałam je przecież - w przelocie, ale jednak :-)

Gdyby to tylko ode mnie zależało, mielibyśmy więcej kotów, ale musi zostać tak, jak jest. Chyba, że... ktoś z nas sam znajdzie jakiegoś kotka w potrzebie, jak ja kiedyś Gutka... ;-)

Regata pisze:
Anna61 pisze:
Regata pisze:
AYO pisze:Lusia chyba siba ma w rodzinie?
Musi Wam być wesolutko

Coś tam ma w genach długowłosego.
W książeczce wpisane ma "norweski leśny"...

A wesoło jest Dzieciarnia jest niemożliwa. Tygrysek niby stara się być stateczny, ale i on ulega wpływom siostry z ADHD

I łezki mi się w oczkach zakręciły....''moje'' dzieciaczki kochane

Kocur długowłosy co zapładniał te kocice na wsi też wyciachany.
Jakby co mam kuzynki Twojej Renatko parki z jeszcze większym ADHD, tyle, że mniejsze i szczuplejsze, bo ciągle gonitwy im w głowie ale pomimo półtora roku są bardzo dziecinne.
https://www.olx.pl/oferta/szaro-smutno- ... jRvOX.html

Wiem, Aniu, widziałam je przecież - w przelocie, ale jednak
Gdyby to tylko ode mnie zależało, mielibyśmy więcej kotów, ale musi zostać tak, jak jest. Chyba, że... ktoś z nas sam znajdzie jakiegoś kotka w potrzebie, jak ja kiedyś Gutka...

to koty znajdują nas a nie my ich

Moje dzieciaki rzucają mięsem. Nie w przenośni :-)

Jak już trochę podjedzą, to zaczynają zabawę: zaczepiają kawałek mięska pazurkiem i rzucają. Do góry, w bok, pod lodówkę, na głowę brata... a raz nawet synowi do buta...
Do tej pory, tylko kurzym cyckiem rzucały, indyk, a szczególnie wołowinka zjadane były w całości. Chyba rozpuściłam kulinarnie towarzystwo , bo już wczoraj wołowinka latała po kuchni...
Niby to zabawne. Do chwili, kiedy wiedziona smrodem padliny wyciągam drutem spod lodówki taki "sympatyczny" kawałek z zeszłego tygodnia...
Ale fakt, że jak akurat rzucają tymi kawałkami, to można się popłakać ze śmiechu :-)

Maja [], Gucio [], nowy rozdział: Luśka i Tygrysek

Kto przegląda forum