będzie długo, ale nie umiem w trzech słowach.
Coś dziwnego dzieje się z Mają od wczoraj...
Tzn dziwnie zaczęła się zachowywać...
O trzeciej czy czwartej nad ranem poprzedniej nocy zamiast spać, jak zawsze, wtulona w moje ramię albo ucho, Majeczka zaczęła atakować mi śpiącego TŻeta... Tak "z juchy, ni z pietruchy" wszystko co mu wystawało spod kołdry (noga, pupa) było drapane i gryzione. Jak chował, to łapa wjeżdżała pod kołdrę i dalej. Jak odganiał, przestawiał kicię na moją stronę, to wariowała po kołdrze, i za chwilę znów to samo.
Pomyślałam, że coś nam chce "powiedzieć". Poszłam sprawdzić, czy łazienka otwarta, czy w misce coś jest, woda, etc.
W drodze byłam łapana za nogi, gryziona, szarpana za nogawki w portkach. Po powrocie do łóżka powtórka z drapania TŻeta.
Jak już wstaliśmy, Maja wysiusiała się zamiast do kuwety w toalecie, to do miski w łazience, po czym spryskała jeszcze dywanik i moje nogi. Swoje też, otrząsała je później w całym mieszkaniu. Dodam, że w misce bardzo niewygodnie jest jej sikać, bo to duża micha do prania, w dodatku stoi (!) oparta o ścianę.
Jak po południu wróciliśmy do domu, zachowywała się normalnie, tylko znów przymierzała się do miski - przeniesiona do kuwetki, skorzystała z niej bez protestów (dziś rano tak samo).
Kolejna noc, dzisiejsza, była już cała uatrakcyjniona przez Maję...
To samo co wczoraj, tylko przez całą noc
Jak zamknęłam przez Mają sypialnię, to był łomot do drzwi, jak otworzyłam - pastwienie się nad TZetem (który naprawdę ją uwielbia, poświęca czas, bawi się i ma dużo cierpliwości, mimo, że nigdy wcześniej kotów nie miał...). Jak usiadłam i głaskałam "potforka" to było przymilanie, mruczenie, baranki, jak tylko próbowałam usnąć, jazda od początku...
mam oczy na zapałkach...
Przy tym wszystkim, Maja nie jest osowiała, w przerwach nocnej akcji normalnie spała mi pod pachą. wieczorem ślicznie bawiła się kulką, polowała na mysz (komputerową
).
Coś chce nam powiedzieć?
Zbliża się pierwsza rujka?
Coś ją bierze (jakieś choróbsko)?
Czuje się niedopieszczona, nie lubi być sama w domu? (rano płacze jak wychodzimy).
Nie zmieniany był żwirek, nie zmieniane menu...