Strona 1 z 14

Melcia + Mała w jednym domku ;)

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 20:51
przez cops
Melcia vel Gemina od piątku tj. 10.02.2006r jest już w nowym domku :D prawdziwa kocia księżniczka :kitty:

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 20:56
przez zuza
Fotki, fotki! :lol:

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 20:56
przez janykiel
Gratulacje! :D :D :D Koty MT zawsze są wyjątkowe!:D :D :D

To teraz poprosimy o reagularne relacje :D

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 20:59
przez malzonka
Relacje będą regularne :)
Nowe fotki postaram się jutro :cat3: a Mela właśnie odpoczywa po szaleństwach i je kolację bo żarłok duuuuży :lol:
Proszę oświećcie mnie, co oznacza MT ???

Fotki jednak dziś:
ObrazekObrazekObrazek

Ups, przepraszam za to jedno wielkie

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 21:53
przez zuza
Slicznota :lol:
A jaki ogon ma niezwykly :love:
MT to Mafia Tarchominska ;)

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 21:57
przez jUlEk&aNiA
No widze ze dwie Melki dostaly magiczne imiona -ktore przyniosly im szczescie i nowy domek!! :wink:
Duzo szczescia Melko!! :love:

PostNapisane: Nie lut 12, 2006 22:00
przez Mysza
"moja" czarnulka śliczna :1luvu:
cieszę się, że apetyt i humor zabawowy dopisuje :D

zamawiam zdjęcie napuszonej Melki w spotkaniu z psem :lol:
Imię Melka tak śliczne, że z łatwością przestawię się z G.aminy
A MT to Mafia Tarchomińska, choć powinno być właściwie KMT bo to kocia mafia ;) Jest nas po prostu całkiem sporo na tym osiedlu zalogowanych na miau :lol:

Dzięki za odwiedziny na wystawie, bardzo miło było pogadać 8)

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 20:22
przez malzonka
Pierwsza wizyta u weterynarza za nami.
Mela nie ma jeszcze pół roku. Zostały jej jeszcze 4 mleczaki i dr Radajewski i dr Przybyłko zgodnie stwierdzili, że 5,5 miecha to max. Wyglada bardzo ładnie, proporcjonalnie, nie jest za chuda ani za gruba. Słychac problem z tchawicą, ale tak to ok.
Kropelki jeszcze przez minimum 10 dni.
No i się zaszczepiłysmy Vel-O-Vax IV.
Melka to była oaza spokoju. Dała sobie zajrzeć w pysio, w uszka i w oczka. Zero pazurów przy szczepieniu, zero wyrywania. Tylko sobie gabinet zwiedzała. Nie burkła ani razu, nie pokazała pazura i nawet nie miałkła. Biorąc pod uwagę przejścia Myszy bylismy w szoku 8O
Nowe dwie fotki
Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 20:36
przez zuza
Dzielna dziewczynka :D

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 21:08
przez cops
I to jeszcze jak dała się lekarzowi posmyrać po brzuszku :wink: i jakoś wcale po wizycie nie wyglądała na przejętą :kitty:

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 21:12
przez Ska
slodki kotek :lol:
niech wam dobrze bedzie razem

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 21:25
przez cops
No będzie Melcia jest tak kochana że nie może być inaczej :love:

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 23:02
przez Mysza
Cieszę się bardzo, że taka miła i grzeczna była u weta 8O :D (w szoku jestem, zwłaszcza, że dała pyszczek obejrzeć) ale ona w czwartek dostawała jeszcze antybiotyk. Pisałam przecież na kartce. Nawet tydzień nie minął od odstawienia. Do tego jest świeżo po przeprowadzce, z tchawicą jak piszeie nie do końca ok, kicha czasami, oczy do doleczenia, to po co było się tak spieszyć ze szczepionką? Przecież teraz raz, że może ją odchorować, a dwa że odporność na koci katar może się nie wykształcić pełna skoro kończy na niego chorować.
Przecież pani weterynarz mówił, że szczepienie nie wcześniej niż 7-10 dni po przenosinach i tylko jak kot będzie całkiem zdrowy.

PostNapisane: Pon lut 13, 2006 23:09
przez Myszka.xww
Jesli slychac problemy z tchawica i kicia jest swierzutko po chorobie, to szczepienie bylo troche nie tego. Znaczy, nic nie da, a moze zaszkodzic.

PostNapisane: Wto lut 14, 2006 6:16
przez malzonka
Kartkę weterynarz widział, no przecież bez niej byśmy się nie ruszyli do weterynarza. Nie mam pojecia, może stwierdził że wszystko jest na tyle ok, że można ja bez problemu zaszczepić.
Nie widzę jakichkolwiek zmian na gorsze w jej zachowaniu. Rano nie mogłam wstać bo się miziala i miziała i miziala. Papu całe zjadła wieczorem i rano jak jej dałam śniadanko to od razu do michy poleciała.
Nie wiem czy czegoś nie przekręcę, ale powiedział mniej więcej tak, że szczepionka ją wzmocni i nie będzie nawrotu kataru.
Kurcze, no ja weterynarzem nie jestem :?
Ufam temu lekarzowi, leczył wszystkie moje zwierzaczki od zawsze i nigdy nic nie spartolił...Moja ciocia z ursynowa do niego jeździ z kotami...
No zgłuplam w tym momencie...

Edit:
Sprostuję, my nie prosilismy o szczepienie, sam jej dał. Ja się denerwowałam, bo nie wiedziałam czy to normalne, że kicha i chciałam aby ją zobaczył. A z tchawicą to nie tyle, że coś jest tylko słychać że było z nią coś nie tak.