Sasza['], Georg i Klemcio - zapraszamy do części II :)

Cały poniższy post jest już absolutnie nieaktualny
Witam Was wszystkich - część pewnie mnie sobie przypomina z innego forum, niektórzy może wiedzą, że się pod koniec stycznia dokociłam Sucharkiem z "Kundelka": pojechaliśmy do Rzeszowa po kocinę i szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Minęło już ponad 10 dni a Klemens (nowe imię dla kocinki
) właściwie w ogóle się nie "zachowuje"
Przeniósł się co prawda spod łóżka do budki transportowej, je dużo, qupka jeszcze więcej, daje się miziać - ale tylko jak się go na siłę z tego koszyka wywlecze. Siedzi tam całe dnie i noce, wstaje tylko do michy i kuwety, ewentualnie jak mu rezydent bezczelnie do budki zajrzy, to ani nie prychnie, ani nie zamiauczy tylko leci pod łóżko znów - na takich przygiętych łapkach, że go TŻ od "płaskiego" wyzywa. W ogóle się nie broni - przed niczym: czyszczenie uszu i oczu oraz traktowanie wodą utlenioną ranek powoduje tylko głośniejsze mruczenie
Jak go wyciągnę siłą na zabiegi kosmetyczne - strasznie brudna sierść a nie wolno go wykąpać - więc czeszemy - to będzie leżał obok mnie albo na kolanach, właściwie bez ruchu, godzinami tak może. Tylko ślepka się ruszają
Podkładam mu piłeczki, bronię przed Georgiem, zabieram do łóżka - wszystko na nic - leci do tej swojej ukochanej budki i tylko spogląda czasem na nas. Co ja mam zrobić z tą bidą? Jeszcze dwa dni temu TZ mnie pocieszał a teraz już sam zaczyna wątpić. Dodam, że rezydent jest właściwie odizolowany - mieszka w salonie, Klemens w sypialni, spotykają się tylko albo jak mi Georg między nogami przez drzwi smyrgnie, albo jak wlekę Klemensa na "higienę" bo w salonie mi wygodniej.
Jak rozruszać uszatego? pomóżcie, proszę

Witam Was wszystkich - część pewnie mnie sobie przypomina z innego forum, niektórzy może wiedzą, że się pod koniec stycznia dokociłam Sucharkiem z "Kundelka": pojechaliśmy do Rzeszowa po kocinę i szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Minęło już ponad 10 dni a Klemens (nowe imię dla kocinki



Jak go wyciągnę siłą na zabiegi kosmetyczne - strasznie brudna sierść a nie wolno go wykąpać - więc czeszemy - to będzie leżał obok mnie albo na kolanach, właściwie bez ruchu, godzinami tak może. Tylko ślepka się ruszają

Jak rozruszać uszatego? pomóżcie, proszę
