Rosie dawniej Kicia z Katowic-koniec wspólnej drogi ........

Witam !!!
Jesteśmy "nowi" i postanowiliśmy sie przedstawić
Mam na imię Kaśka, no i oczywiście mam chyba całkiem pokaźną bandę kocuchów. Przez mój dom przewinęło sie w ciągu ostatnich 5 lat kilka kotów i kazdy odegrał w moim życiu OGROMNĄ rolę.A wszystko zaczęło się niewinnie - od dokarmiania kotek śmietnikowych
Potem w domu pojawił sie pierwszy kot. SNOWIE. Ktoś postanowił "pozbyć się kłopotu" i podrzucił go na śmietnik z nadzieją, ze kotki zajmą sie obcym kociakiem. Jak wiadomo tak się nie stało. Wystraszony kociak trafił do nas. Jakiś czas później doszlusowała Bajanka- kotka z niewydolnością nerek, wcześniej dokarmiałam ja na śmietniku. Po kolejnych 2-3 miesiącach doszła do Basi jej starsza śmietnikowa koleżanka Maśka za swoim synkiem Siri. Przez rok stan kotow był niezmienny. Na Dzień Dziecka ktoś "życzliwy" zostawił na naszym progu "prezent". Śliczny, malutki,niebieskooki. To był 4-tyg. kociak - Morfii. Snowie natychmiast go przysposobił i stał się jego matką i ojcem. To było piękne. Tak więc stanęło na 5 kotach, prawdziwych
wcielonych. Dwa lata upłynęły na walce z chorobą Bajanki. W 2003 ostatecznie przegraliśmy ta batalię. Po latach walki o przetrwanie, a potem mruczanek, dreptanek Bajanka przeszła Tęczowy Most. Przy liczbie 4 kotów wytrwaliśmy całe 3 miesiące. W naszym domu pojawiła się Basia. Rezydentka Kociego Domu pod Krakowem. Staruszka,schorowana. Wet orzekł ASTMA. Była z nami 2 cudowne lata. Dołączyła do Bajanki 2.08. tego roku. Odeszła na moich rękach.
Teraz mamy Listopad i w naszym domu pojawiło się kolejne kocie nieszczęście. Jednooki, trzymiesięczny "cyklopek" Hassan. I od nowa rozpoczynamy przygodę z 5-coma bandytami
Hassan to na prawdę straszny terrorysta
To tyle na teraz - obiecuję, że następny wpis będzie krótszy
Pozdrawiam Wszystkich Tych mówiących i Mruczących
Nasze zdjęcia dołączymy później - jak dowiemy się jak
Jesteśmy "nowi" i postanowiliśmy sie przedstawić

Mam na imię Kaśka, no i oczywiście mam chyba całkiem pokaźną bandę kocuchów. Przez mój dom przewinęło sie w ciągu ostatnich 5 lat kilka kotów i kazdy odegrał w moim życiu OGROMNĄ rolę.A wszystko zaczęło się niewinnie - od dokarmiania kotek śmietnikowych

Potem w domu pojawił sie pierwszy kot. SNOWIE. Ktoś postanowił "pozbyć się kłopotu" i podrzucił go na śmietnik z nadzieją, ze kotki zajmą sie obcym kociakiem. Jak wiadomo tak się nie stało. Wystraszony kociak trafił do nas. Jakiś czas później doszlusowała Bajanka- kotka z niewydolnością nerek, wcześniej dokarmiałam ja na śmietniku. Po kolejnych 2-3 miesiącach doszła do Basi jej starsza śmietnikowa koleżanka Maśka za swoim synkiem Siri. Przez rok stan kotow był niezmienny. Na Dzień Dziecka ktoś "życzliwy" zostawił na naszym progu "prezent". Śliczny, malutki,niebieskooki. To był 4-tyg. kociak - Morfii. Snowie natychmiast go przysposobił i stał się jego matką i ojcem. To było piękne. Tak więc stanęło na 5 kotach, prawdziwych

Teraz mamy Listopad i w naszym domu pojawiło się kolejne kocie nieszczęście. Jednooki, trzymiesięczny "cyklopek" Hassan. I od nowa rozpoczynamy przygodę z 5-coma bandytami


To tyle na teraz - obiecuję, że następny wpis będzie krótszy

Pozdrawiam Wszystkich Tych mówiących i Mruczących

Nasze zdjęcia dołączymy później - jak dowiemy się jak
