Mamy teraz w domu stan wojny
.
Noc minela spokojnie, Sintra warczala na mojego Mircka (dwa razy wiekszego od niej), a on ze stoickim spokojem znosil jej humory. Probowal nawet kurtuazyjnie nawiazac znajomosc, ale mala ni pozwolila mu do siebie podejsc
.Kotka spala z nami w lozku i byla slodka.
Teraz za to mamy w domu sajgon - Sintra okazala sie potrworna terrorystka
!! Poczula sie bezpiecznie na nowym miejscu i jak tylko zobaczy Mircka w poblizu, gania za naszym kotem po calym domu syczac i prychajac jak wariatka!! Totalna agresja! Mirciek nie nawykly do takich zachowan ucieka jak glupi - wyglada to naprawde niedobrze. On-rezydent ustepuje pola malej terrorystce i widac, ze zaczyna sie jej obawiac
.
Sintra jest wspanialym kotem w stosunku do ludzi, ale do innych kotow ma zakodowana agresje
. Najbardziej obawiamy sie o jej chora lape - jak wpadnie w szal, to gania kocura i nie patrzy jak biega - ledwo wyrabia na zakretach, a potem utyka
. Na razie je odizowalismy, bo szkoda zeby mala sobie cos dodatkowo narobila z ta lapa, a Mirciek tez ma juz jej chyba dosyc
. Dziwie sie, ze jej po prostu nie oddal - moze ona nie czulaby sie juz tak pewnie i nie wszczynala takich awantur?? Gentelman
.
Zdjecia beda jutro, bo dopiero laduja sie baterie.
Mam nadzieje, ze ta agresja malej z czasem minie, bo inaczej bedzie bardzo ciezko.....