Strona 1 z 100

Kitka, Cyryl i Hestia - cz. 1

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 15:31
przez Kicorek
Byłam dziś u weta z Cyrylem, który robi się coraz bardziej agresywny. Według weta hormony mu buzują i trzeba wykastrować, co oczywiście niekoniecznie musi pomóc :roll: , ale powinno go nieco uspokoić. No i w piątek kastracja :strach: . W porównaniu ze sterylką kotki to podobno mały pikuś, ale i tak się nieco denerwuję. Mam nadzieję, że po kastracji pozostanie takim szczupłym i zgrabnym umięśnionym facetem jak teraz :roll: :oops: .
No i mam pytanie w związku z tym - co po kastracji? Jak postępować, jak żywić? Bo o samej kastracji co nieco poczytałam, co nie znaczy, że jestem dużo mądrzejsza :oops: . On nadal rośnie - czy może wyrosnąć na wielkoluda po kastracji czy wręcz przeciwnie, wzrost zostanie zahamowany? Podobno wykastrowane kocury są duże, nie wiem, bo nigdy nie miałam kocura :roll: .

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 15:34
przez Jana
Po kastracji na pewno wzrost się nie zatrzyma, wręcz przeciwnie - będzie rosnąć dłużej. Moze mu się zmienić przemiana materii, więc nie możesz go zapaść - bądź czujna :wink: I faktycznie, kastracja kota to zabieg, kastracja kotki - operacja. Wszystko będzie dobrze! :ok:

Miśkowi też chyba testosteron zaczyna buzować :roll:

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 15:41
przez covu
trzymam kciuki za pomyslne przejscie "zabiegu"
mnie tez to czeka za pare miesiecy.. pewnie tez spanikuje...
;)

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 15:45
przez Beliowen
...

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 16:17
przez Kicorek
Beliowen pisze:U Karmela to bylo tak:
Kiedy skonczyl 8 miesiecy, kotce sasiadki zaczela sie rujka. A jemu sie zachcialo :D Nie wiedzialam jeszcze wtedy o tym forum - bo pewnie podpytalabym doswiadczonych, co z tego "chcenia" moze byc. A znajomi weterynarze zgodnymi glosami zapewnili mnie, ze 8-miesieczny kocurek to jeszcze nie jest zdolny do zaplodnienia kotki, aczkolwiek moze chciec ja pokryc. 8-miesieczny Karmel okazal sie plodny, jak nie wiem :twisted:
Kociaki byly 3: dwoje rudaskow (Karmel jest rudym polpersem) i buro-ruda koteczka...
A Karmel poszedl pod noz - mial wtedy skonczone 10 miesiecy. Zgodzilam sie partycypowac w kosztach odrobaczania i szczepienia kociat oraz pomoc znalezc im domki - natomiast nie bylam zainteresowana powtorka.

Wyrosl faktycznie ladnie - wazy 6,5 kg, a w dodatku jest puchaty, wiec wydaje sie olbrzymi :D Jadl zolta Nutre przed kastracja i je ja do dzisiaj (+ gotowany filet z mintaja lub morszczuka 2 razy w tygodniu). Zadnych problemow zdrowotnych jak do tej pory nie stwierdzono :)
Natomiast, jesli sadzisz, ze temperament kota zmieni sie od razu po kastracji - to sie zdziwisz. Karmel jeszcze kilka miesiecy po kastracji potrafil urzadzac nocne "koncerty" - a jesli tylko ktorakolwiek kotka w bloku ma ruje, do dzis (ma juz 3 lata) "marcuje sie" jak szalony...

A co jakis czas "gwalci" mojego starego pluszaka, zbereznik jeden...


:roll: :oops:
U Cyryla objawia się to głównie agresją - zęby i pazury. A jak złapie biedną Kitkę za kark, to normalnie jak imadło :evil: , a ona biedactwo nie wie, gdzie ma uciekać :( . Po prostu zbuntowany dojrzewający młodzieniec :twisted: . Nawet jeśli tylko trochę się uspokoi, to będę szczęśliwa, bo już nie mam siły interweniować w bójki kocie. Krew się wprawdzie nie leje, nawet śpią razem, ale te ataki Cyryla :roll: :evil: ...

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 21:47
przez Tika
Trzymam mocno kciuki :ok: - na pewno wszystko będzie dobrze!
Przeżyłam 3 kastracje moich kotulków - 2 po zrobiły się niezłe grubasy i duuuuże były, a jeden został filigranowy i delikatny, więc chyba nie ma reguły.

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 21:53
przez zuza
No to za pomysny zabieg trzymam! I za uspokojenie :-) (tylko bier zpod uwage, ze to nie bedzie tak z dnia na dzien, hormony musza sie z kota wyplukac po zabiegu, to troche trwa).

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 21:58
przez Mysza
no widać już czas, hormonki dogłowy oderzyły.

Karm go normalnie, tylko uważaj żebyś go nie zapasła.
U mnie Budrysa nie da się zapaść :roll:
A Migdała jak najbardziej :evil: Jak miał z siedem miesięcy przeszedł już z kittena na karmę adult (dobrą) i wszystko ok. Czasami witaminki dostawał. mam nadzieję że większy już nie urośnie :twisted:

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 22:09
przez Izolda
Moi chłopcy obaj są już "po", ale mimo zabiegu jedno im z "kocura" zostało: obaj "molestują" Tosię :wink:
Cyryl to bardzo ładne imię , mam do niego wielki sentyment, tak się nazywał mój pies, z którym się wychowałam od dziecka i który był członkiem naszej rodziny przez 14 lat.

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 22:27
przez J_Kociara
sama sie wykastruj tabako

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 22:30
przez Izolda
J_Kociara pisze:sama sie wykastruj tabako

Dobrze się czujesz?

PostNapisane: Pon kwi 11, 2005 22:30
przez Lilu
J_Kociara pisze:sama sie wykastruj tabako


:roll: :roll: :roll:

PostNapisane: Wto kwi 12, 2005 13:23
przez Kicorek
zuza pisze:No to za pomysny zabieg trzymam! I za uspokojenie :-) (tylko bier zpod uwage, ze to nie bedzie tak z dnia na dzien, hormony musza sie z kota wyplukac po zabiegu, to troche trwa).


Biorę nawet pod uwagę to, że w ogóle się nie uspokoi :twisted: :wink: . Ale wolałabym jednak pewną zmianę, czas nie gra roli :wink: .
Kurcze, on jest w stanie zjeść wszystko, podczas jedzenia muszę pilnować miski Kitki, bo inaczej kradnie :evil: , a ona i tak mało je. No cóż, będę pilnować, żeby pozostał smukłym koteczkiem jak dotąd. Ale jak mu odmówić, kiedy on tak pięknie prosi - nie tylko miaukiem, ale przede wszystkim mruczeniem :roll: ? Będę musiała ćwiczyć twardy charakter :? .

PostNapisane: Wto kwi 12, 2005 13:41
przez dorot
Nie martw się na zapas, kastracja to pikuś w sobotę pewnie będzie już normalnie biegał. Mój Demonek zrobił się bardziej przystulasty po kastracji no ale nie wszystkie koty tak mają. I prawie jakby nie zauważył, że stracił jajka. Pilnuj tylko przez pierwsze trzy miesiące jedzenia, wtedy koty mają zwiększony apetyt, a przekarmiać nie można bo się kot wypasie (niestety nie zwróciłam na to uwagi po sterylce Diablicy, było mi jej żal, że taka osowiała i teraz kto przyjdzie, to mówi, że to tłuścioch, choć schudła nieco ostatnio).
na wszelki wypadek i dla dodania otuchy :ok: :ok:

PostNapisane: Wto kwi 12, 2005 13:44
przez Kicorek
Dzięki. Zamierzam pilnować żarłoka :twisted: . W piątek będę siedzieć w pracy jak na szpilkach, bo go odbieram dopiero wieczorem :( .