Kicia. 13 rocznica śmierci mojej najkochańszej Koteczki.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 18, 2005 23:29

I jak koteczka?

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 19, 2005 20:25

Kicia dostaje codziennie od wczoraj zastrzyk antybiotyku Baltla czy jakos tam pewnie fonetycznie pisze ale sie nie znam. W poniedzialek badanie krwi. Mam nadzieje ze leukocyty spadna. Czuje sie dobrze i je prawie normalnie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob mar 19, 2005 20:36

No to zeby pomoglo! :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie mar 20, 2005 12:53

to kciuki za zdrowie koteczki :ok: zeby juz tylko bylo lepiej.
Kicia, Milki, Max i Ares (za TM)

agis

 
Posty: 968
Od: Pon gru 13, 2004 12:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 20, 2005 15:38

Dzisaj Kicia byal na kolenym zastrzyku. Jutro badanie krwi a we wtorek postaram sie zlapac mocz do badania. Kicia juz je normalnie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 20, 2005 16:19

Super :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie mar 20, 2005 16:20

No to teraz już będzie dobrze! :ok: :)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto mar 22, 2005 11:26

Dzisaj beda wyniki badania krwi. Z rana nie udalo mi sie zlapac moczu bo musialem chyba zle podstawic chochelka bo na koniec tylko kilka kropel na nia spadlo. Kolor tych kropel moczu nie jest tak jaki powinien byc ale moze jest troche jasniejszy niz poprzednio kiedy to bylo dosyc duzo erytrocytow.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 22, 2005 21:58

Hurrrraaaaa. Wyniki badania krwi znacznie sie poprawily. Leukocyty spadly z 32 tys do 16 tys. jeszcze dwa dni zastrzykow . mam nadzieje zlapac jutro mocz do badania.
mam pytanie ja mam 4 koty. Jak jest lepiej pisac w jednym watku o nich czy dla kazdego zalozyc osobny watek?Boje sie ze jak wszystkie beda w jednym watku to sie bedzie mylilo i bedzie przeplatanka. jak zrobic?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 22, 2005 22:21

super wiadomosci :dance: :dance: :dance:

a watek to najlepiej chyba jeden jednak, bo zawsze przy okazji pisania o X napiszesz tez cos o Y a czasem sa one ze soba powiazane, jakby nie bylo 8)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro mar 23, 2005 18:57

ponownie nie udalo mi sie zlapac moczu Kici. Za wczesnie podszedlem do kuwety i sie przestraszyla. Jeszcze jutro na pewno dostanie zastrzyk.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro mar 23, 2005 19:05

To za skuteczne moczolapanie trzymam!
I tez mi sie zdaje, ze w jednym watku lepiej.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro mar 23, 2005 21:24

To w takim razie bedzie jeden watek. Na poczatek napisze ze mam cztery koty jak widac na zalaczonym obrazku. Cala czworka uratowana zostala przd smiercia.
Na poczatek napisze o kotce ktorej nie ma na zdjeciu wygladala dentycznie jak Krawatka a ktora byla niestety tylko jeden dzien u mnie w domu. Nazywala sie Babcia zyla 8 lat na podworku co jest wielkim sukcesem bo wiadomo jakie jest zycie kotow na podworku a szczegolnie moim. Przez te lata miala duzo kociat i ich los najczesciej konczyl sie tragicznie nawet gdy dorosly. Byla to najmadrzejsza kotka jaka widzialem. Byla wspaniala. Wychowana zostala z pomoca piekarzy kiedy jeszcze piekarnia byla czynna. Ludzi sie nie bala. Babcia jest mama Krawatki i Niuniusia ktore sa z jednego miotu. Przez te lata Babcia rzadzila podworkiem bo w sumie tylko jeden kocur dozyl doroslosci ale tez sie nie bal ludzi i ktos go zabral mam nadzieje ze w dobre rece trafil. Babcia musiala robic za kocura to znaczy bronic podworka i robila to doskonale ze zaden obcy kocur ani kotka nie mialy prawa wstepu na moje podworko za wyjatkiem okresu zalotow. Nieraz musiala toczyc straszne walki ale zwyciezala. Byla bardzo sprawiedliwa tez w stosunku do swoich dzieci. W 6 roku zycia urodzila miedzy innymi Krawatke i Niuniusia. Rodzenie zawsze przychodzilo jej leciutko. Jak Niunius dorosl po roku oddala mu krolowanie i odsunela sie na bok i on teraz walczyl z obcymi kocurami. Trwalo to rok i niestety ostatni porod byl tragiczny. Urodziala ale cos bylo dziwne ze dwa dni nagle nie interesuje sie malymi i siedzi na podworku. Zlapalem ja i zawiozlem do weta i sie okazalo ze w jej lonie zostal martwy kociak i bylo tak wielkie zakazenie ze niestety mimo ze dostala antybiotyk i kropolowke i wzielem ja do dmomu nastepnego dnia umarla. Bardzo cierpiala ale dopiero po smierci oddala mocz tak bidulka trzymala do konca. Pozostanie na zawsze w mojej pamieci.
Od tej pory bardziej uwazalaem na zachowanie kotow na podworku bo sie nie znalem na chorobach i leczeniu. Wielka szkoda ze nie mialem pojecia jak Babci pomoc wczesniej ale wydawalo mi sie ze ona zawsze tak ladnie rodziala ze teraz tez bedzie bez problemu.
Caly rok na podworku rzadzil Niunius i Krawatka a byla jeszcze Kropka starsza od nich o rok corka Babci i Kocur Biala ( Bo myslelm ze to kotka bedzie dlatego Biala ) ktory byl synem innej Kotki Sierotki podrzutka malutkiego ktorego babcia przyjela na podworko. Sierotka miala wielka duzme i po odchowaniu Bialej i corki odeszla z podworka.
Potem Biala sobie poszedl z mojego podworka a wlasciwie Niunius mu w tym pomogl. wyladowal kwartal dalej. Pewnego dnia zobaczylem ze Niunius dziwnie lezy na podworku i nie je caly dzien. Normalnie sie ruszal ale bylo cos nie tak. Na wieczor jak zawsze po 23 bo wczesniej nie mozna bo zawsze jest pelne podworko dzieciakow zanioslem jedzenie i sie przypatrzylem Niuniusiowi. Niestety uciekl ale wydawalo mi sie ze ma cos dzinego z mordka myslelem ze moze ma koci katar. Nastepnego dnia podjalem walke z nim i wszedlem do piwnicy w ktorej jest teraz kotka o ktorej pisze w innym watku i z siatka na niego ale mi uciekl i mama zauwazyla ze na drugie podworko ledwie skoczyl na mur i poszedlem tam i zobaczylem do ktorej piwnicy schowal sie . Tam wlazlem zabarykadowalem okienko i przyparlem go do muru. On wczesniej dal mie sie glaskac ale teraz panicznie sie mnie bal. Sposobem udalo mi sie go zlapac do kartonu i do weta na druga strone ulicy do jego mieszkania i on patrzy a Niunius ma szczeke zlamana i wypalone gardlo. Od tego dnia zostal w domu u mnie na stale. Na nastepny dzien do gabinetu na przeswetlenie i potem zastrzyki. Wygladal okropnie.Problemem nie bylo zlamanie szczeki i pekniecie lekkie gornej szczeki ale zakazenie. Szczeke zdrutowano i co drugi dzien na zastrzyk jezdzilem i kroplowke przez dwa tygodnie a zeby podac kroplowke trzeba bylo dac narkoze a zanim dostal narkoze potrafil po scianach skakac mimo ze byl w stanie fatalnym. Po dwoch tygodniach zaczal jesc a po miesiacu zdjeto druty i tak zyje u mnie 5 lat a w sumie 7.
Rok pozniej Krawatka sie okocila i wiedzialem gdzie. Po 10 dniach wyszla bardzo pijana. Postanowilem ja zlapac a ona oczywiscie dotad dawala mi sie glaskac ale wtedy uciekla do piwnicy tam gdzie rodzila. Ja za nia. Zatarasowalem co sie dalo i patrze a ona ma jedo male jak sie okzauje Kicia. Udalo mi sie zlapac obie. Wydawalo mi sie ze zjadla trutke na szczury bo byla rozgrzebana. Dostala zastrzyk przeciw trutce i wet powiedizal jak przezyje do nastepnego dnia to bedzie zyla. Na szczescie przezyla i mieszka u mnie 4 lata a ma w sumie 7 lat a Kcia 4 lata. Po tym zastzryku miala jeszcze problemy ale leczenie pomoglo.
Przez lata na moim podworku wielokrotnie ratowalem moje koty co sa w domu i te co byly przed kocim katarem. Bardzo czesto to chorobsko sie panoszylo a Krawatka to dwa lata przed przybyciem do mnie byla w takim stanie ze musialem ja lapac i wtedy ja w pracy przetrzymalem 3 dni i dostawala zastrzyki ale przezyla bo na podworku juz nie chciala jesc lekarstw. Niunius byl twardszy i mimo ze chorowal to staral sie jesc.
Czesto sie zdarzalo ze ratowalem przed smiercia glodowa koty ktore wchodzily przez korytarz do piwnic bo ktos nie zamykal jak wchodzil i potem przez ciekawosc tam zostawaly a ludzie wychodzac zamykali te drzwi. Musialem wiele nasluchiwac czy one tam sa.
Przez te lata bylo bardzo wiele kotow za wyjatkiem Sierotki i jej dzieci Malej Sierotki I Bialej reszta pochodzila od Babci. Wymienie tylko te ktore najbardziej pamietam: Szara , Czarna , Kropka , Kocurek , Maluszek , Srednia , Tygrysek , Czarnuch , Latka , Plamka , Podobizna , Ciapek oraz wiele ktore imion nie mialy.
Czwartym kotem w moim domu jest Burasia. Ona jest z miejsca mojej pracy i nie jest spokrewniona z pozostala trojka. W pracy byla Burania bardzo fajna kotka z wygladu jak Burasia. Burania miala corke Syczuche , i Burasie rok mlodsza , Kocurka i Latke. Przy zyciu zostala Latka ktora zadko widuje bo jest bardzo samodzielna. Burasia przychodzila zawsze na jedzenie i pewnego dnia 3 dni jej nie bylo. Czwartego dnia schodze do piwnicy a ona przychodzi i nie chce jesc. Patrze a ona ma oczko zalepione. Poprosilem Pania ktora ze mna pracowala ktora specjalnie przyjechala a byla juz na emeryturze i chcialem zaniesc ja do weta ale strasznie sie wyrywala w kartonie i nic z tego nie wyszlo. Sam poszedlem do weta i porosilem zeby przyjechal do mnie do pracy. I tak sie stalo i jak sie okazalao miala wsadzona w oko czesc zapalki najprawdopodoniej przez mlodziez ktora miala u nas praktyki a Burasia sie nie bala nikogo i to ja zgubilo ale tez dzieki temu ze sie nie bala dala sobie pomoc i uratowac zycie. Dostala zastrzyk a zakazenie miala wielkie ze nastepnego dnia by juz pewnie nie przezyla.Przez nastepne dwa dni sam dawalem zastrzyk. Mozecie sobie wyobrazic przeciez to pierwszy raz w zyciu robilem. Prez caly czas byla u mnie w pracy w pokoju. Niestety wrzod na oku byl wielki i pojechalem do gabinetu innego ale tam gdzie robia operacje i maja hotel ale tez niedlaleo pracy i tam niestety usuneli jej oko ale tak zszyli ze sie nie zroslo. Na szczescie dzieki innej osobie dowiedzialem sie o innym gabinecie najlepszym w Szczecinie na ul Chopina i tam pieknie zaszyto oko . Sami widziecie na zdjeciu jak ladnie wyglada. Po odebraniu z tego pierwszego gabinetu co byl hotel juz Burasia na stale jest u mnie w domu.
Kazdy moj kot gdyby nie pomoc nastepnego dnia by nie zyl a naprawde decydowala chwila ze ja to zuwazylem i tylko Opatrznosc Boska sprawila ze udalo mi sie zauwazyc w odpowiednim momencie i zlapac je a to jest bardzo ciezkie.
Przez rok od zlapaniu Krawatki i malutkiej Kici na podworku byla jeszcze Kropka ale niestety zniknela i mimo wielkich poszukiwan po piwnicach nie znalazlem jej.
Przez dwa lata nie bylo zadnego kota na podworku az pewnego dnia pojawila sie Bura kotka ktora okocila sie majac trzy kotki i jak odrosly zniknela. Z tych trzech dwa zostaly w tamtym roku jednego dnia otrute. Niestety wiele kotow na moim podworku zostalo otrutych. Przezyla tylko jedna kotka o ktorej jest osobny watek ktora tez umknela przed smiercia juz 3 raz. Oto ten watek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=25 ... sc&start=0
Moje koty niestety bardzo choruja. Wymienie tylko dzisiaj najgorsze. Cala czworka choruje na przewlekla niewydolnosc nerek. Ja naprawde dbam o swoje koty i nie mam pojecia skad to swinstwo sie wzielo. Bardzo czesto maja tez klopoty z pecherzem moczowym. Z czasem napisze wiece o kazdym z nich. Najbardziej zaawansowana niewydolnosc nerek ma Krawatka. Od listopada jest na etapie kroplowek. Pisalem osobne watki do tej pory ale teraz bede pisal w tym watku o kazdym moim kocie w domu.
Krawatka wlasnie miala robione badanie moczu wczoraj i wynik wyszedl wspanialy. Przed ponad tygodniem miala troche leukocytow i erytrocytow ale na szczescie jej to przeszlo bez podawania lekow.
Mam dzo radosci od wczoraj bo i wyniki Krawatki moczu sie poprawily i krwi Kici i ta podworkowa kotka wraca do zdrowia.
To bylo dlugie opowiadanie ale ja moglbym napisac ksiazke o kotach z ktorymi mialem do czynienia.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw mar 24, 2005 11:13

Dzisaj znow nie udalo sie zlapac siku bo nie chciala zrobic Kicia przed wyjsciem do pracy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1890
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw mar 24, 2005 11:26

To ja dalej za lapanie trzymam.
Opowiadanie przeczytalam i jedno moge powiedziec - mialy te koty wiele szczescia, ze na Ciebie trafily :D
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 299 gości