Udało się być i w lecznicy i na wystawie..
Mrówka była bardzo wystraszona.. Okazało się, że to co się jej zrobiło to nie jest odczyn alergiczny po zastrzykach.. Wetka obejrzała, próbowała wyciągać jakąś hipotetyczną zawartość z tego czegoś, ale nic nie było.. Za to pod tym wyłysiałym i podrapanym plackiem zrobił się bardzo pokaźny guzek..
Na razie mam obserwować co się z tym dzieje.. Jeśli nie będzie się zmniejszało, to mam to nagrzewać.. I w poniedziałek do eksperta od problemów skórnych, zresztą stałego weta Mrówki - dr. Dembele..
Nie wygląda to dobrze.. Już nie tak rozdrapane jak wczoraj, ale robi się coraz większy, łysy placek..
Teraz Mrówka śpi..
Za to i jej i Gaci przeszła już biegunka.. Ale, żeby mi nie było za dobrze, to wczoraj i dzisiaj Feluś nieśmiało zaczął rzygać..
A zmieniając nastrój, wystawa wspaniała.. Nie dość, że cudne kociaste i te rasowe i te nasze, domowe, forumowe, to jeszcze spotkałam bardzo dużo forumowych znajomych.. Nie tylko z miau ale i z Planety Persji.. No bo oczywiście do persików poniosło mnie w pierwszej kolejności..
I bardzo dziękuję ariel, że wyciągnęła mnie po wizycie w lecznicy na wystawę i wielkie dzięki eurydyce i Janie za to, że obie z ariel nie musiałyśmy tłuc się w taką pogodę komunikacją miejską..