Witam wszystkich forumowiczów
Szacunek i poważanie
Zwracam się do was z zapytaniem, a w zasadzie to jest to prośba o pomoc. Mianowicie 4 letni kot mojej babci (wysterylizowany przed ukończeniem roku) od jakiegoś roku stał się rzekł bym dosyć nieznośny względem mojej babci.
Odwiedzam babcie minimum raz w tygodniu i od dłuższego czasu za każdym razem słucham nowych to historii jak to Urwis gdyż tak ma na imię owy łobuz sprawił jej nową ranę na łydce bądź dłoni. Początkowo myślałem, że babcia trochę przesadza gdyż wiem, że kot czesto podczas zabawy potrafi troszkę zbyt mocno złapać bądź machnąć łapą i zadrapanie gotowe. Niestety jego ostatnie poczynania są już zdecydowanie przejawami agresji gdyż ugryzienia wyglądają poważnie a rany po zadrapaniach są konkretne.
W skrócie Urwis to kot którego obdarzyłem wyjątkową sympatią na przestrzeni ostatnich lat właśnie za ten jego łobuziarski temperament. Od razu mówię, że nie znam się na kotach w kontekście behawioralnym ani trochę i jestem po prostu zwykłym kolesiem, któremu nie widzi się ta cała sytuacja. Do rzeczy.
Wiem, że Urwis nie przepada od małego za głaskaniem i w zasadzie jedyną osobą z którą miał jakąś bliskość jest właśnie Babcia. To do niej przychodzi w nocy i to obok niej kładzie się podczas śniadania. Do dziadka przychodzi na pieszczoty tylko gdy na stole pojawia się jakaś wołowina na Tatara . Sorry, jeśli cała skladnia tego posta jest chaotyczna ale staram się po prostu zawrzeć jak najwięcej obserwacji. Z tego co mi wiadomo to dziadka też kilka razy przyatakował z partyzanta gdyż taki właśnie ma styl, atakuje z zaskoczenia niczym jaguar. Mnie przez te 4 lata nie ugryzł ani razu, mogło mu się zdarzyć trochę przegiąć z drapaniem podczas zabawy ale wszystkie te zachowania były zdecydowanie wynikiem ekscytacji z zabawy a nie chęcią skrzywdzenia mnie.
Wiem , że zarówno babcia jak i dziadek zaczęli stosować kary wobec kota, dziadek jak na chłopa przystało kary fizyczne a babcia jak to kobieta szantaż emocjonalny i oziębłość . Kot po atakach mógł dostać z laczka bądź z łapki na muchy, i po każdym ekscesie był również pozbawiony wspólnego spania z babcią. Zarówno łapka na muchy jak i strącenie z łóżka to jak widać średnie opcję wychowawcze. Dziś z racji tego, że jestem totalnym laikiem w tym temacie dowiedziałem się że wszelkiego rodzaju kary wobec kota mogą przynieść jedynie odwrotne efekty.
Suma Summarum babcia od tygodnia coraz poważniej straszy Urwisa i mnie przy okazji, że go odda.
Naprawdę nie wiem czym jest spowodowane jego zachowanie ale jeśli coś dałoby się zaradzić to wolę podjąć jakieś kroki. Wszyscy kochamy tego kota, ale no nie może być tak, że kobita chodzi sterroryzowana nocą do łazienki w obawie że kot przyozdobi jej nogę o kolejną bliznę.
Nie chcę lać wody więc będę kończył. Jeśli ktoś byłby tak miły i dał mi jakakolwiek poradę to będę bardzo wdzięczny. Chętnie też odpowiem na pytanie w kwestii kota jeśli takowe się pojawi.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za każdą radę.