Hej wszystkim,
przyleciałam po poradę w temacie dokocenia, wróciłam do domu rodzinnego z ponad rocznym, bardzo energicznym kocurem, na miejscu jest 2 letnia rezydentka, raczej spokojna z natury.
Nowy ma swoje miejsce ze mną w osobnym pokoju, gdzie ma swoją kuwetę, zabawki, miseczki i tak dalej. Dostał mu się w spadku drapak rezydentki, na którym spała, w celu wymiany zapachów - młody reaguje dobrze, bawi się jej zabawkami, na drapaku śpi.
Przed przyjazdem dałam rezydentce kocyk młodego i zabawkę, żeby ją oswoić lekko z zapachem - zabawką się bawi.
Przy uchylonych drzwiach od pokoju na 3cm tak, żeby koty mogły się tylko widzieć jest raczej spokojnie, patrzą na siebie, młody się kładzie na plecach i chce ją pozaczepiać. W momencie, kiedy koty są na kontrolowanym wypuszczone luźno po domu jest gorzej. Młody tak jak wspomniałam jest dosyć energiczny i chce się pobawić z rezydentką polując na nią (bawi się tak samo z nami i z psem, którego zaakceptował po 2 dniach), natomiast rezydentka reaguje na każde jego zbliżenie się syczeniem i okłada go łapkami. Młody w takiej sytuacji się wycofuje i nawet przechodząc obok stara się to robić na około, żeby od niej nie oberwać. Zdarzyło im się kilka razy do siebie podejść i powąchać się po noskach, niestety za chwilę rezydentka i tak syczy i okłada młodego.
Pytanie brzmi - co jeszcze mogę zrobić w kierunku tego, żeby rezydentka może nie go pokochała, ale przynajmniej nie reagowała na niego agresją? Rezydentka jest oczywiście głaskana, tak żeby nie poczuła się odrzucona na poczet nowego kota.
Na razie staramy się robić wychodne dyżury, raz jeden zamknięty, a drugi zwiedza dom i na odwrót. Wypuszczenie obu musi się odbywać pod kontrolą.