Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ita79 pisze:a ja znów będę "brutalna" , no ale kurcze.. nie jestem za tym nowomodnym bezstresowym wychowaniem, ani dzieci, ani zwierząt. Uważam ,że umiar musi być we wszystkim, w tym i w ustępowaniu . O ile można wykluczyć choroby i wszelkie podstawowe potrzeby dziecka/zwierzaka są spełnione, to należy też uczyć i wymagać, tego, że my również mamy prawo do komfortowego czucia się w ich towarzystwie, przynajmniej czasami , w niektórych momentach życia. Niemowlakowi , dziecku rocznemu, czy małemu kociakowi trzeba ustąpić pola kosztem swojego wypoczynku- takie prawa dzieciństwa, ale większemu dziecku nie koniecznie. Są i takie co budzą dla kaprysu np. mama musi zasnąć choć na godzinkę w ciągu dnia - w drugim pokoju , a ojciec pozwala pięciolatkowi przeszkodzić w tym, bo mały sam buta nie zawiąże a wrzeszczy że ojcu nie pozwoli, bo ten robi to źle... no nie- nie tędy droga by tu ustępować. Tak samo kot.. jeśli obstawiamy wyłącznie humorki delikwenta to warto użyć zdecydowanych metod. Przykład kota i uporu: Miałam kota wychodzącego, cały sezon, ale zimą, w bloku ciężko zostawić otwarte drzwi jak i kontrolować to by wrócił zaraz a przeziębić nie chciałam. Jak zaczęły się mocne mrozy, powiedziałam- Guciu- nie wyjdziesz do wiosny. On nie rozumiał zmiany, tu nie jego wina, ale ja bym mu słowami tego nie wytłumaczyła- musiałam po prostu postawić na swoim , wiedząc , że krzywda mu się nie stanie. Trzy dni to może trwało , w porywach do pięciu. Podchodził do drzwi i robił miauuu, miauuu - mówiłam "nie , sio Guciu" , powtarzał swoje "miau" , rzucałam poduszką , lub wstawałam i używałam spryskiwacza by zrezygnował z proszenia. Uciekał od drzwi, i wracał za 10 minut, powtórka, wracał za godzinę, powtórka, pół dnia spokoju.. w kolejnych dniach poprosił raz czy dwa a później zupełnie zrezygnował. Minusy "odstraszania kota" ? Żadnych absolutnie. Kot silnie ze mną związany, po pryśnięciu wodą mogłam natychmiast postawić spryskiwacz obok siebie i zawołać "choć do mnie się przytulić " i to robił.
Spróbuj, weź spryskiwacz, odgoń go. Jak zacznie miauczeć z daleka, rzuć czymś (nie trafiając oczywiście) , niech po prostu kot ma jasny sygnał "nie życzę sobie tego teraz" . Jak ma zrozumieć ignorowanie - on myśli że nie słyszysz, nie wie że Ci przeszkadza. Tym bardziej jeśli choć raz ustąpiłaś jak to robił- utrwalił, że przeszkadzać trzeba do skutku bo "pani potrzebuje dłuższej zachęty" . Jak w kocim języku wygląda dezaprobata ? Czy jest to ignorowanie, czy przylanie łapą ? Więc ja absolutnie nie radzę bić, ale woda jest jednocześnie syknięciem i pacnięciem. Warunek bezwzględny by zadziałało- konsekwencja. Trzeba się kilka dni zmobilizować, a jak po kilku dniach znów mu się coś przypomni to też zadziałać (łączyć od początku też z odpowiednią, nową komendą głosową -ton i słowa , bo z czasem bez wody czy poduszki, będzie można na odległość przekazać kotu takie "nie wolno" w razie różnych znaczących sytuacji)
(ps.za drugim kotem pod warunkiem ich idealnego dobrania do siebie też jestem, ale najpierw bym jednak nauczyła tego co napisałam, a później w nagrodę dała przyjaciela )
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 80 gości