Witamy wszystkich w Dniu Kota:) A więc tak.Micia trafiła do nas ponad dwa lata temu,a dokładniej zaadaptowaliśmy ją z zaprzyjaźnionego domu na wsi.Tam kotów było więcej a Micia niespecjalnie dobrze czuła się w ich towarzystwie, poza tym z upływem lat nie radziła sobie na wsi tak dobrze jak kiedyś. A że znaliśmy ją dość długo postanowiliśmy że kocią emeryturę spędzi z nami.Micia zaaklimatyzowała się bardzo szybko.Najbardziej bałam się tego że jako kot wychodzący będzie bardzo domagać się wypuszczania,ale o dziwo poza kilkoma krótkimi koncertami przy drzwiach nic się nie działo.Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że Mici podoba się bycie jedynaczką,skradła również serce mojego partnera.Jest on zdecydowanie bardziej psiarzem a koty mu nie przeszkadzały,ale raczej były obojętne.Za to teraz nie wyobraża sobie życia bez kota i prawie codziennie mi oznajmia że koty są niesamowite,cudowne i jak on mógł tyle lat tego nie wiedzieć:) I mówi to po dwóch latach pobudek około 3 rano na głaskanie,5 na jedzenie i potem znowu na głaskanie, więc na pewno jest to prawdziwa miłość;) Pół roku temu zmieniliśmy miejsce zamieszkania i to też Micia zniosła bez problemów.W nowym mieszkanku jest więcej miejsca a co za tym idzie więcej ulubionych miejsc do spania-na razie 10. Tak wkrótce wygląda nasza historia.Zaraz spróbuję z tymi zdjęciami znowu...