Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ziuku pisze:off-top, ale co się stało z Summer? (bo to ona odeszła, tak?) Wiadomo co jej było z tym kaszlem?
czitka pisze:Nie pocieszę. Może ktoś inny. Źle to widzę. Mam dwie kotki mocno już zaawansowane w wieku- 21 i 18 lat.
Kilka lat temu doszły do nas koty przygarnięte, dorosłe. Dwa kocury i jedna kotka, więc sytuacja po części lepsza niż maluchy dobierane do starszej kotki. I od tego czasu moje domowe dziewczyny żyją w stresie.
Permanentnym. Chodzą na przygiętych łapkach, chowają się, przemykają po przestrzeni, która od zawsze była ich. Straciły azyl w domu, zawsze ich ogród przestał być ich bezpiecznym, oswojonym ogrodem. I bardzo mi jest z tego powodu źle, nie tak miała wyglądać ich starość. Przygarnięte koty zostały, są bardzo kochane. Ale wszystko jest już nie tak...
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem, być może sytuacja u Ciebie się unormuje i wszystko zakończy happy endem .
ita79 pisze:czitka- dołączając dorosłe do dorosłych to nieporównywalna sytuacja. Jak dla mnie qroliq ,wszystko co piszesz w relacjach między Twoimi kotami jest ok. Powinnaś jednak śmiało wspierać starszą w tym by maluchy się do niej nie zbliżały jak ona nie chce. Ona nie ma się wycofywać, ona już dawno powinna przejść do łapoczynów i wyraźnie im pokazać, gdzie jest granica- nie zbliżajcie się jak nie mam ochoty , bo do tego ma prawo- do dystansu od nich. One jednak wykazuje zrozumienie i ucieka zamiast przylać- dlatego wspieraj ją zatrzymując małe , kiedy tylko się da- najlepiej odwracając ich uwagę błyskawicznie jak tylko zobaczysz, że chcą się nią zainteresować . I tak pozostanie mnóstwo momentów których nie wyłapiesz i te będą podstawą integracji. Kociaki jeszcze są najwyraźniej głupiutkie, wie to też starsza i bierze na przeczekanie. Jeszcze ze dwa miesiące i małe skupią się głównie na sobie, zrozumieją, że starsza "się nie bawi" . Czuwaj tylko by nie starały się na poważnie przejąć dominacji, bo masz bardzo mądrą Winter , więc lepiej by była tam najważniejsza i decydująca- młode niech się tylko uczą
Dobrze jest też starszą zachęcać do przebywania/wypoczywania przy Tobie (czy innych domownikach ) i zwyczajnie osłanianie jej zawsze jak maluch nadbiega (nie pozwolić zbliżyć się na pół metra, chyba że się chce spokojnie powoli położyć obok)- by czuła się najważniejsza, chroniona, bezpieczna - a małe by widziały- że muszą odpuścić. Małym to krzywdy psychicznej nie zrobi, są beztroskie i rozpuszczone ;P
czitka pisze:A z tymi myszami to jest in plus . Jedna z moich niestety już nieżyjących kotek tak właśnie oswajała inną koteczkę, która do nas dołączyła. To była tak zwana "mysz porozumienia", potem było z górki.
Quroliq, ja nie chciałam zabrać Ci nadziei, dokocenia bywają różne, koty to wielka tajemnica. Po prostu podzieliłam się swoim doświadczeniem. Tak, wiem, że u mnie inna sytuacja była. Ale wiem też, że absolutnie najważniejsze jest dobro Rezydentki, zwłaszcza kilkunastoletniej. Jej spokój, jej niezaburzony rytm życia, jej pogodna jesień i późniejsza starość. Mam nadzieję, że u Ciebie się wszystko dobrze ułoży!
ita79 pisze:qroliq - nie wiem co złego może być w tym , że jeśli któryś zwierzak wypoczywa przy nas to zabronimy innemu mu w tym przeszkodzić .
zuza pisze:A moze Winter potrzebuje jakiegos dodania odwagi? Żeby nie uciekała tylko okreslała granice?
qroliq pisze:zuza pisze:A moze Winter potrzebuje jakiegos dodania odwagi? Żeby nie uciekała tylko okreslała granice?
Tylko nie mam pomysłu jak to zrobić. Staram się ją głaskać i mówię jej że jest dzielna- to w momentach spokoju..odganiam małe jak chcą doskoczyć do niej. Próbuję ja zachęcać do wchodzenia na stare miejsca, które teraz często przesiadują młode.. ale mimo tego nie widzę wielkiej zmiany.. młode są bardzo szybkie często nie zdarzę ich zatrzymać taką akcją jest jak Winter wraca z dworu i otwiera drzwiczki..młode zwłaszcza zorza słyszy to wcześniej niż ja i startuje jak szalona do drzwiczek..zanim ja się zerwę ona już blokuje przy wejściu Winter.. to wąski przedpokój i nawet nie ma jak zrobić tam czegoś co " ochroniloby" spokojne wejście..
Miałam na myśli farmakologię.
Na początek kalmvet a jeśli to nie zadziała to psychotropy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Meteorolog1 i 111 gości