trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 16, 2023 16:13 trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

witam chciałam sie podpytać Was o podpowiedzi w temacie trudnego dokocenia.
2 miesiące temu dokociłam dwoma młodymi (4 miesiecznyi) dziewczynkami-(Zorza i Burza), do starszej 13 letniej kotki-Winter.było to 2 miesiące po śmierci drugiej starszej kotki.Winter miała na początku depresje, po odejściu sostrzyczki, ale udało sie ja jakoś wyprowadzić- dostawałą relakser vet- było wzglednie ok, była tez chwile pozniejw trakcie leczenia , które skończyło sie wielka zagadką co dokładnie jej było..(w mri wyszło zweżenie zatoki klinowej- nieoperacyjne) zostawilismy to do obserwacji, po decyzji z wetem, bo wrociła do wzglednej normy w objawach.., wtedy przyszły do nas dwie młode i sie zaczeło. dokocenie staraliśmy sie robic zgodnie ze sztuką- izolacja, wymiana zapachów , osobne pomieszczenia itd ale napewno było tam sporo błedów, bo małych nie dało rady zawsze ogarnąć, dom mały- bez osobnych pomieszczeń wiec odgradzała je zbudowana przez nas "okocowana siatka", ktora małe czasem przechodziły...starałismy sie dbac o dobro rezydentki, ale niestety małe ja czasem gdzies "dopadły" i starsza prychała, buczała i niechęć ogólna, często uciekała z domu na długie godziny... po prychaniu zwykle uciekała od nich jakby się bojąc.zauważyłam też ze zaczęła ostrzykiwac drzewka w okolicy- (a jest wykastrowana samicą),... przy jedzeniu jest wszytko ok, nie ma afer, stopniowo wprowadzałam z odległości, z oddzieleniem, potem zbliżałam je do siebie i zdarzało sie nawet jeść z jednej reki smakołyki...ale jesli chodzi o wejscie do domu (maja swoje dzwiczki)- to chyba najgorsze miejsce "zaczopowania" i jak starsza wchodzi to małe ja tam potrafią zaskoczyc, a nawet zaatakować(zabawowo) wtedy jest prychanie i pazury Winter ida w ruch. ale o dziwo mimo tego ze tam jest dla niej trudne miejsce to potrafi przynieść mysz do domu(teraz jest to czesto-kilka razy dziennie, a wczesniej to sie praktycznie nie zdarzało, wyglada to tak jakby przynosiła ja im, bo one podbiegją i Winter im pozwala zabrać mysz..(to zachowanie trochę nie pasuje do wszystkiego innego tu nie ma agresji) ogólnie młode wiedza ze nie można podejść bliżej, ale sa dwie wiec zawsze któraś ja tam powącha albo nawet zaczepi łapka z tyłu no i wtedy Winter ucieka, albo z domu albo na swoje wysokosci. narzazie na te wysokości- bo ma swoje kartoniki i poduszeczki na szafkach, ale czuje ze niebawem zaczną tam tez wskakiwać i wtedy ona zostanie bez miejsca...młode sa bardzo żywiołowe i ogólnie bawią sie ze sobą, ale wiadomo ze starsza je mocno intryguje i nie zawsze sa do opanowania w ich szybkości, czasem doskoczą i nie zdarzę zatrzymać... uznałąm ze lepej nie ingerować w te prychania i afery za bardzo , żeby nie nagradzać za to starszej, ale czuje ze nie jest jej fajnie i jaky straciła swoj bezpieczny kąt..co mogę zrobic.?? powoli trace nadzieje i martwie sie o stan starszej, bo małe jakby nie maja z niczym problemu..przygniata mnie to...niby jakos jest ciuteńko lepiej niz miesiąc temu, ale wydaje mi sie jakby utkneło w punkcie, z ktorego już lepej nie bedzie..
feliway friends stosujemy od 3 tyg- nic nie przemienił, krople bacha tez nic nie zmieniaja, moze pierwsze dni cos było lepej.ale teraz znow gorzej...gdzies napewno popełniamy błedy moze cos podpowiecie aby naszej starszej było lepej.

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

Post » Czw lis 16, 2023 17:43 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

off-top, ale co się stało z Summer? (bo to ona odeszła, tak?) Wiadomo co jej było z tym kaszlem?

ziuku

Avatar użytkownika
 
Posty: 610
Od: Nie wrz 11, 2022 11:31

Post » Czw lis 16, 2023 17:56 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

Nie pocieszę. Może ktoś inny. Źle to widzę. Mam dwie kotki mocno już zaawansowane w wieku- 21 i 18 lat.
Kilka lat temu doszły do nas koty przygarnięte, dorosłe. Dwa kocury i jedna kotka, więc sytuacja po części lepsza niż maluchy dobierane do starszej kotki. I od tego czasu moje domowe dziewczyny żyją w stresie.
Permanentnym. Chodzą na przygiętych łapkach, chowają się, przemykają po przestrzeni, która od zawsze była ich. Straciły azyl w domu, zawsze ich ogród przestał być ich bezpiecznym, oswojonym ogrodem. I bardzo mi jest z tego powodu źle, nie tak miała wyglądać ich starość. Przygarnięte koty zostały, są bardzo kochane. Ale wszystko jest już nie tak...
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem, być może sytuacja u Ciebie się unormuje i wszystko zakończy happy endem :ok: .
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17889
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lis 16, 2023 18:08 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

czitka- dołączając dorosłe do dorosłych to nieporównywalna sytuacja.

Jak dla mnie qroliq ,wszystko co piszesz w relacjach między Twoimi kotami jest ok. Powinnaś jednak śmiało wspierać starszą w tym by maluchy się do niej nie zbliżały jak ona nie chce. Ona nie ma się wycofywać, ona już dawno powinna przejść do łapoczynów i wyraźnie im pokazać, gdzie jest granica- nie zbliżajcie się jak nie mam ochoty , bo do tego ma prawo- do dystansu od nich. One jednak wykazuje zrozumienie i ucieka zamiast przylać- dlatego wspieraj ją zatrzymując małe , kiedy tylko się da- najlepiej odwracając ich uwagę błyskawicznie jak tylko zobaczysz, że chcą się nią zainteresować . I tak pozostanie mnóstwo momentów których nie wyłapiesz i te będą podstawą integracji. Kociaki jeszcze są najwyraźniej głupiutkie, wie to też starsza i bierze na przeczekanie. Jeszcze ze dwa miesiące i małe skupią się głównie na sobie, zrozumieją, że starsza "się nie bawi" . Czuwaj tylko by nie starały się na poważnie przejąć dominacji, bo masz bardzo mądrą Winter , więc lepiej by była tam najważniejsza i decydująca- młode niech się tylko uczą
Dobrze jest też starszą zachęcać do przebywania/wypoczywania przy Tobie (czy innych domownikach ) i zwyczajnie osłanianie jej zawsze jak maluch nadbiega (nie pozwolić zbliżyć się na pół metra, chyba że się chce spokojnie powoli położyć obok)- by czuła się najważniejsza, chroniona, bezpieczna - a małe by widziały- że muszą odpuścić. Małym to krzywdy psychicznej nie zrobi, są beztroskie i rozpuszczone ;P

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 525
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw lis 16, 2023 18:35 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

ziuku pisze:off-top, ale co się stało z Summer? (bo to ona odeszła, tak?) Wiadomo co jej było z tym kaszlem?

tak Summerek niestety sie poddała, robiłam wszytko, przebadana wzdłuz i w szerz- rózne diagnozy jej stawiano, były chwile lepsze, ale na koniec odmowiła jedzenia picia i bez przewy wyjac nie moagac oddychać. jako jedna z diagnoz było nawet ze to ucisk z kregosłupa na nerw przeponowy i stad to oddychanie. ale glowną diagnozą była astma- wziewy jednak niewiele dawały., przewineło sie tez ze możliwe z eto psyche jej siadła z powodu stresów, ktore ja miałam w domu, dostawała uspokajajace, czasem cos dawały, ale niestety tylko na poczatku....byłysmy u wetów praktycznie klka razy w tyg,niejednokrotnie w nocy na alarmie, to był przerazajaco trudny czas..ja jeszcze sie nie pozbierałam po tym ze muisałąm w koncu ja za nia podjac decyzje, widziałam w jej oczach błaganie , a jednak nie umiem sobie tego wybaczyc :( zawsze wierzyłam ze odejdzie w swoim czasie.. ufam, ze jest w lepszym miejscu..

czitka pisze:Nie pocieszę. Może ktoś inny. Źle to widzę. Mam dwie kotki mocno już zaawansowane w wieku- 21 i 18 lat.
Kilka lat temu doszły do nas koty przygarnięte, dorosłe. Dwa kocury i jedna kotka, więc sytuacja po części lepsza niż maluchy dobierane do starszej kotki. I od tego czasu moje domowe dziewczyny żyją w stresie.
Permanentnym. Chodzą na przygiętych łapkach, chowają się, przemykają po przestrzeni, która od zawsze była ich. Straciły azyl w domu, zawsze ich ogród przestał być ich bezpiecznym, oswojonym ogrodem. I bardzo mi jest z tego powodu źle, nie tak miała wyglądać ich starość. Przygarnięte koty zostały, są bardzo kochane. Ale wszystko jest już nie tak...
Ja tylko dzielę się swoim doświadczeniem, być może sytuacja u Ciebie się unormuje i wszystko zakończy happy endem :ok: .

dzieki za podzielenie sie, staram sie jednak nie poddawac i ufać ze znajdzie sie sposob,a moze i dla Was z tego posta cos sie przyda.

ita79 pisze:czitka- dołączając dorosłe do dorosłych to nieporównywalna sytuacja. Jak dla mnie qroliq ,wszystko co piszesz w relacjach między Twoimi kotami jest ok. Powinnaś jednak śmiało wspierać starszą w tym by maluchy się do niej nie zbliżały jak ona nie chce. Ona nie ma się wycofywać, ona już dawno powinna przejść do łapoczynów i wyraźnie im pokazać, gdzie jest granica- nie zbliżajcie się jak nie mam ochoty , bo do tego ma prawo- do dystansu od nich. One jednak wykazuje zrozumienie i ucieka zamiast przylać- dlatego wspieraj ją zatrzymując małe , kiedy tylko się da- najlepiej odwracając ich uwagę błyskawicznie jak tylko zobaczysz, że chcą się nią zainteresować . I tak pozostanie mnóstwo momentów których nie wyłapiesz i te będą podstawą integracji. Kociaki jeszcze są najwyraźniej głupiutkie, wie to też starsza i bierze na przeczekanie. Jeszcze ze dwa miesiące i małe skupią się głównie na sobie, zrozumieją, że starsza "się nie bawi" . Czuwaj tylko by nie starały się na poważnie przejąć dominacji, bo masz bardzo mądrą Winter , więc lepiej by była tam najważniejsza i decydująca- młode niech się tylko uczą
Dobrze jest też starszą zachęcać do przebywania/wypoczywania przy Tobie (czy innych domownikach ) i zwyczajnie osłanianie jej zawsze jak maluch nadbiega (nie pozwolić zbliżyć się na pół metra, chyba że się chce spokojnie powoli położyć obok)- by czuła się najważniejsza, chroniona, bezpieczna - a małe by widziały- że muszą odpuścić. Małym to krzywdy psychicznej nie zrobi, są beztroskie i rozpuszczone ;P

bardzo dziekuje za rzeczowe i mocne porady i słowa pociesznia tez, bo to wazne zebym wiedziała ze jednak nie jest to sytacja bez wyjscia...to daje nadzieje..
dobra podpowiedz z tym chronieniem jej...robiłam tak na poczatku a potem gdzies wyczytałam ze nie jest to ok, a tu widzisz...wiec wroce do tego

czasem udaje mi sie ja zawołac do mnie na sofe, tak jak zawsze przychodziła, ale wystarczy tylko chwila nieuwagi i jak zobaczy gdzies małe to ucieka..ale czasem chwile sie uda..
tak jak piszesz Winterek to super madra dzieczynka:) i bardzo mi zle ze tak sie czuje..ale z ciekawostek- odkad pojawiły sie młode- wszystkie jej "objawy" ktore zostały po chorobie znikneły, bez leków..tak jakby jej ciało sprezyło sie do mobilizacji...zaczełą normalnie jesc i nie trzepie głowką(bo to były głone objawy jakie miała)
a co myslisz z tymi myszami co przynosi do domu? możliwe ze to jest pokazywanie im, rodzaj nauki? czy raczej chwalenie sie i pokazanie ze ona jest silniejsza i to jej teretorium?

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

Post » Czw lis 16, 2023 18:52 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

A z tymi myszami to jest in plus :ok: . Jedna z moich niestety już nieżyjących kotek tak właśnie oswajała inną koteczkę, która do nas dołączyła. To była tak zwana "mysz porozumienia", potem było z górki.
Qroliq, ja nie chciałam zabrać Ci nadziei, dokocenia bywają różne, koty to wielka tajemnica. Po prostu podzieliłam się swoim doświadczeniem. Tak, wiem, że u mnie inna sytuacja była. Ale wiem też, że absolutnie najważniejsze jest dobro Rezydentki, zwłaszcza kilkunastoletniej. Jej spokój, jej niezaburzony rytm życia, jej pogodna jesień i późniejsza starość. Mam nadzieję, że u Ciebie się wszystko dobrze ułoży!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17889
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lis 16, 2023 19:16 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

czitka pisze:A z tymi myszami to jest in plus :ok: . Jedna z moich niestety już nieżyjących kotek tak właśnie oswajała inną koteczkę, która do nas dołączyła. To była tak zwana "mysz porozumienia", potem było z górki.
Quroliq, ja nie chciałam zabrać Ci nadziei, dokocenia bywają różne, koty to wielka tajemnica. Po prostu podzieliłam się swoim doświadczeniem. Tak, wiem, że u mnie inna sytuacja była. Ale wiem też, że absolutnie najważniejsze jest dobro Rezydentki, zwłaszcza kilkunastoletniej. Jej spokój, jej niezaburzony rytm życia, jej pogodna jesień i późniejsza starość. Mam nadzieję, że u Ciebie się wszystko dobrze ułoży!

tak wiem ze to nie było zeby zabrac nadzieje:), kazdy glos jest wazny..no i fajnie piszesz o tej myszy porozumienia...:)oby tak yło bo odkad zaczełą przynosic to mamy spore zamyszowienie:) na poczatku myslalałm ze chce nam pokazac ze jest taka dzielna ze poluje itd..ale potem zaczeła przynosci zywe co u niej raczje sie nie zdarzało i do tego takie malutkie...i tu wydawało mi sie ze jakby chciałą im pokazac...nauczyc..

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

Post » Czw lis 16, 2023 22:07 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

qroliq - nie wiem co złego może być w tym , że jeśli któryś zwierzak wypoczywa przy nas to zabronimy innemu mu w tym przeszkodzić . Na moim np. wiecznie rozłożonym łóżku, by zmieścili się wszyscy chętni jest ogólna zasada- nie wskakujemy straszyć innych, można tylko delikatnie, na spokojnie , po cichutku- tak by nikt ze śpiących się nawet nie obudził. Co innego jak nikt tu (czy na innym posłaniu) nie wypoczywa akurat i jakaś dwójka/trójka wpada z nienacka razem szaleć to ok. Jak się konsekwentnie zabrania, i przy tym używa konkretnych słów (których się koty pięknie uczą) , to szybko dochodzi do tego, że z drugiego końca pokoju jednym poleceniem i tonem " Kostek stój" czy "Gucio złaź z Kostka" -zatrzymuję albo kota, który szykował się do polowania na śpiącego, albo drugiego, który malucha za mocno ścisną i ten krzyknął że boli. Na polecenia reaguje zawsze właściwy zwierzak a pozostałe śpią w najlepsze, lub robią bez zawahania to co robiły bo zawsze imię idzie jako pierwsze a one swoje imiona znają znakomicie.
Jeśli chodzi o ogóle chronienie/wtrącanie się w zabawy- to tak, niestety trzeba dokładnie wiedzieć na co się patrzy i czy interwencja jest konieczna, bo jak obu stronom wszystko pasuje a my się nadmiernie wtrącamy to powoduje frustrację kotów i z tego więcej złego niż dobrego.

Mysz w prezencie to głębokie uczucia :) - często nawet macieżyńskie /tacieżyńskie . Obserwujesz właśnie ile empatii ma w sobie zwierzak - wiele razy więcej niż przeciętny człowiek. Jest w stanie przyjąć do rodziny obcego kociaka, znosić jego irytujące zachowania i do tego otoczyć troską , ale słuchaj też trochę swojego instynktu- i jak trzeba odciążaj kotkę, bo wszystko ma swój umiar , a jak raz znienawidzi to odwrócić to bardzo trudno (o ile w ogóle możliwe)

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 525
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Czw lis 16, 2023 22:52 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

ita79 pisze:qroliq - nie wiem co złego może być w tym , że jeśli któryś zwierzak wypoczywa przy nas to zabronimy innemu mu w tym przeszkodzić .

Źle chyba dalam rade opisać.. to z tym spaniem to jak najbardziej.. ja mowilam.o tym nieingerowaniu jak np Winter idzie a któraś znienacka podbiega i chce zaczepić i Winter suknie czy pacnie łapka.. na początku tak jak piszesz słowem zabraniałam młodym a potem gdzieś wyczytałam że to może im przeszkadzać w ich własnym dogadaniu się. Że Winter powinna sama jakby określić reguluje i wtrącający się człowiek może zaburzyć to..a nawet wzmacniac jej reakcje stresowe ..I to o to chodziło.
No będę dalej pracować nad stadkiem..I mam nadzieje ze jakoś to pójdzie.mmyslalam że jest bardzo źle u nas a z tego co piszesz to jestemy w jakiejś względnej normie dogadywania się.. ufam że Winter znajdzie w sobie jeszcze trochę tolerancji do wyskoków młodych
. A one że się od niej naucza oglady, bo narazie to szaleństwo w nich kipi.msa bardzo Energetyczne.. ;)

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

Post » Pt lis 17, 2023 16:26 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

A moze Winter potrzebuje jakiegos dodania odwagi? Żeby nie uciekała tylko okreslała granice?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lis 17, 2023 17:10 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

zuza pisze:A moze Winter potrzebuje jakiegos dodania odwagi? Żeby nie uciekała tylko okreslała granice?

Tylko nie mam pomysłu jak to zrobić. Staram się ją głaskać i mówię jej że jest dzielna- to w momentach spokoju..odganiam małe jak chcą doskoczyć do niej. Próbuję ja zachęcać do wchodzenia na stare miejsca, które teraz często przesiadują młode.. ale mimo tego nie widzę wielkiej zmiany.. młode są bardzo szybkie często nie zdarzę ich zatrzymać taką akcją jest jak Winter wraca z dworu i otwiera drzwiczki..młode zwłaszcza zorza słyszy to wcześniej niż ja i startuje jak szalona do drzwiczek..zanim ja się zerwę ona już blokuje przy wejściu Winter.. to wąski przedpokój i nawet nie ma jak zrobić tam czegoś co " ochroniloby" spokojne wejście..

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

Post » Pt lis 17, 2023 19:29 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

Po mojemu umozliwienie kocicy swobodnych powrotow do domu, zabezpieczenie wejscia, by mlodziaki nie mialy mozliwosci blokowania otworu/korytarza. Podobnie z pozostalymi zasobami: kuwety, miski z jedzeniem, woda, spokojne miejscowki, gdzie mlodym po prostu nie wolno starszej kocicy przeszkadzac.
Nie ma opcji, ze sie nie da. Mlode moga miec odciety dostep do korytarza, nie musza tam przebywac.
Mleko sie wylalo, kociaki juz sa, wiec sporo pracy przed czlowiekiem nad ucywilizowaniem ukladow.

FuterNiemyty

 
Posty: 3648
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pt lis 17, 2023 19:40 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

qroliq pisze:
zuza pisze:A moze Winter potrzebuje jakiegos dodania odwagi? Żeby nie uciekała tylko okreslała granice?

Tylko nie mam pomysłu jak to zrobić. Staram się ją głaskać i mówię jej że jest dzielna- to w momentach spokoju..odganiam małe jak chcą doskoczyć do niej. Próbuję ja zachęcać do wchodzenia na stare miejsca, które teraz często przesiadują młode.. ale mimo tego nie widzę wielkiej zmiany.. młode są bardzo szybkie często nie zdarzę ich zatrzymać taką akcją jest jak Winter wraca z dworu i otwiera drzwiczki..młode zwłaszcza zorza słyszy to wcześniej niż ja i startuje jak szalona do drzwiczek..zanim ja się zerwę ona już blokuje przy wejściu Winter.. to wąski przedpokój i nawet nie ma jak zrobić tam czegoś co " ochroniloby" spokojne wejście..

Miałam na myśli farmakologię.
Na początek kalmvet a jeśli to nie zadziała to psychotropy.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84893
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt lis 17, 2023 19:44 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

Farmakologia nie rozwiaze problemu nieogarnietych przez czlowieka kociakow.
Starsza kotka musi miec swoje spokojne miejsca, czas z czlowiekiem tylko dla siebie, moze jest opcja pomieszczenia tylko dla niej?
Z np. klapka dzialajaca na chip, tak by mlodziez nie miala mozliwosci sforsowania przejscia?
Do tego 'drogi' poruszania sie po domu na roznych poziomach, w roznych kierunkach, tak by nawet 2 malolaty nie zastawialy kocicy.

FuterNiemyty

 
Posty: 3648
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pt lis 17, 2023 21:04 Re: trudne dokocenie- jest szansa na spokój?

Miałam na myśli farmakologię.
Na początek kalmvet a jeśli to nie zadziała to psychotropy.

Na kalmvet nie reagowała dostaje relekser vet i to coś pomaga, jest też feliway i krople bacha. Relekser i kalmvet działa jakby kilka dni i potem wraca do stanu wyjściowego.

zobacz co jeszcze czynię ;)

https://grin.com.pl/stowarzyszenie/

qroliq

Avatar użytkownika
 
Posty: 46
Od: Wto gru 07, 2021 13:41

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 308 gości