Słyszałam o kotce, która miała 11 lat, była jedynaczką, zrobiono jej testy dopiero tak późno i okazało się, że jest pozytywna. Wiem, że trochę zmienił się pogląd na białaczkę, nie musi to być wyrok, ale to są koty specjalnej troski, mimo wszystko. Mam jeszcze nadzieję, że u tak wyniszczonych kotów testy mogą wyjść fałszywie pozytywne. Miałam kota, u którego testy wyszły niepewne. Po jakimś czasie była powtórka i już wątpliwości nie było.
Zdjęcia kiepskie, w dodatku w klatce w lecznicy, ale wklejam.
Killatha musiała wyjechać na cały dzień, ale ma postarać się o lepsze zdjęcia. Może weci też zrobią jakieś fajne.